Każdy emituje swoją „chmurkę smogu”

Roz­mo­wa z prof. dr. hab. n. med. Hen­ry­kiem Mazur­kiem, spe­cja­li­stą cho­rób płuc dzie­ci, z Kli­ni­ki Pneu­mo­no­lo­gii i Muko­wi­scy­do­zy Insty­tu­tu Gruź­li­cy i Cho­rób Płuc w Rab­ce-Zdro­ju

Czy smog to po pro­stu zanie­czysz­czo­ne powie­trze?

Nie do koń­ca. Okre­śle­nie to pocho­dzi od zbit­ki angiel­skich słów „smog” (dym) oraz „fog” (mgła). Dosłow­nie ozna­cza utrzy­mu­ją­ce się w miej­scu emi­sji zanie­czysz­cze­nia dymo­we, któ­rym towa­rzy­szy wyso­ka wil­got­ność, ale czę­sto uży­wa­ne jest żar­go­no­wo do wszel­kie­go rodza­ju zanie­czysz­czeń znaj­du­ją­cych się w powie­trzu. Popraw­ne okre­śle­nie brzmi: „zanie­czysz­cze­nia powie­trza”.

Czy ta kwe­stia nie jest dziś w mediach demo­ni­zo­wa­na?

Po pierw­sze, nie ma wąt­pli­wo­ści, że jakość powie­trza w Pol­sce jest zła. Zanie­czysz­czo­ne powie­trze czu­je­my (węch!), może­my też je dostrzec, np. w for­mie wiszą­cej nad mia­stem „cza­py”, gdy spo­glą­da­my w dół z wyso­kie­go budyn­ku czy okna samo­lo­tu. Jeśli ktoś ma wąt­pli­wo­ści, może to spraw­dzić na jed­nej z wie­lu stron moni­to­ru­ją­cych stan powie­trza. Z dru­giej stro­ny, nie zna­my osta­tecz­ne­go efek­tu wpły­wu zanie­czysz­czeń na nasze zdro­wie. Licz­ba zgo­nów w Pol­sce, wią­za­na z zanie­czysz­cze­nia­mi powie­trza, wyno­si praw­do­po­dob­nie ponad 40 tys. rocz­nie. Są to dane sza­cun­ko­we i nie­pre­cy­zyj­ne, bo doty­czą dłuż­szej per­spek­ty­wy cza­so­wej. Wów­czas trud­no jest oddzie­lić ten jeden czyn­nik od innych czyn­ni­ków wpły­wa­ją­cych nie­ko­rzyst­nie na zdro­wie, takich jak nie­zdro­wa die­ta, nie­zdro­wy styl życia, itp.

Bar­dziej dokład­ne są bada­nia efek­tów krót­ko­ter­mi­no­we­go wzro­stu stę­żeń pyłów drob­nych na zdro­wie, a w ubie­głym roku uka­za­ła się świet­na publi­ka­cja PZH pod redak­cją prof. Bog­da­na Woj­ty­nia­ka. Pre­zen­to­wa­ne są tam wyni­ki prac dr. inż. Krzysz­to­fa Sko­ta­ka, któ­re mówią o oko­ło 4 tys. zgo­nów rocz­nie i są z pew­no­ścią bar­dziej pre­cy­zyj­ne.

Dla kogo smog jest szcze­gól­nie groź­ny?

Dla kobiet w cią­ży, dzie­ci oraz dla ludzi star­szych, któ­rzy czę­sto mają nad­ci­śnie­nie, cho­ro­bę wień­co­wą, pro­ble­my z ser­cem, ner­ka­mi itd. Na sku­tek zanie­czysz­cze­nia powie­trza może u nich dojść do zaostrze­nia ist­nie­ją­cych już cho­rób.

Zanie­czysz­cze­nia powie­trza są też szcze­gól­nie szko­dli­we dla wszyst­kich osób w sytu­acji uszko­dze­nia ślu­zów­ki przez infek­cję. Przy kata­rze nos jest zablo­ko­wa­ny, co wymu­sza oddy­cha­nie przez usta i uła­twia dotar­cie zanie­czysz­czeń powie­trza do dol­nych dróg odde­cho­wych. Ponad­to nie­któ­re prze­wle­kłe cho­ro­by ukła­du odde­cho­we­go, takie jak POChP i ast­ma, wią­żą się z więk­szą wraż­li­wo­ścią na zanie­czysz­cze­nia powie­trza i zwięk­szo­nym ryzy­kiem zaostrzeń.

Jak smog wpły­wa na zdro­wie dzie­ci?

W spo­sób jed­no­znacz­nie nega­tyw­ny. Już eks­po­zy­cja na zanie­czysz­cze­nia powie­trza w okre­sie cią­ży ozna­cza, że dziec­ko może mieć mniej­szą wagę uro­dze­nio­wą i zabu­rze­nia roz­wo­jo­we, w szcze­gól­no­ści ukła­du odde­cho­we­go.

U wszyst­kich dzie­ci zwięk­szo­na eks­po­zy­cja na znacz­ne stę­że­nia zanie­czysz­czeń wywo­łu­je obja­wy ze stro­ny ukła­du odde­cho­we­go: kaszel, dys­kom­fort przy oddy­cha­niu, podraż­nie­nie ślu­zów­ki i pro­wa­dzi do zwięk­szo­ne­go ryzy­ka infek­cji. Sza­cu­je się, że zgła­szal­ność do leka­rza – z powo­du infek­cji ukła­du odde­cho­we­go, w następ­stwie nara­że­nia na zanie­czysz­cze­nia powie­trza – wzra­sta o oko­ło 15 proc. Z tego powo­du mamy też do czy­nie­nia z 8–15 proc. wzro­stem zapa­dal­no­ści na zapa­le­nie płuc u dzie­ci. Szczyt zgła­szal­no­ści nastę­pu­je śred­nio trzy dni po takiej eks­po­zy­cji. Na zapa­le­nie płuc szcze­gól­nie podat­ne są dzie­ci z ast­mą.

Czy życie w oto­cze­niu smo­gu rzu­tu­je też na zdro­wie tych dzie­ci jako ludzi doro­słych?

Tak, zabu­rza­nie roz­wo­ju ukła­du odde­cho­we­go, wystę­pu­ją­ce wsku­tek nara­że­nia na zanie­czysz­cze­nia powie­trza ozna­cza bowiem zwięk­szo­ne ryzy­ko POChP w przy­szło­ści. Poza tym tzw. bia­ły smog, zwią­za­ny głów­nie z ruchem samo­cho­do­wym, zwięk­sza rów­nież ryzy­ko ast­my i innych cho­rób aler­gicz­nych oraz spe­cy­ficz­nych nowo­two­rów ukła­du odde­cho­we­go – gru­czo­la­ko­ra­ków. Mówi się też o cho­ro­bach nowo­two­ro­wych innych narzą­dów, prze­wle­kłych scho­rze­niach ukła­du naczy­nio­we­go, cen­tral­ne­go ukła­du ner­wo­we­go i ukła­du psy­cho­ru­cho­we­go, a u osób star­szych – o ryzy­ku demen­cji, cho­ro­by Par­kin­so­na itd.

Waż­nym następ­stwem dłu­go­ter­mi­no­we­go nara­że­nia na zanie­czysz­cze­nia powie­trza jest zmniej­sze­nie wskaź­ni­ków czyn­no­ścio­wych ukła­du odde­cho­we­go o oko­ło 2 proc. To nie­wie­le u czło­wie­ka z bar­dzo dobrą wydol­no­ścią odde­cho­wą (ok. 100 proc.), ale u oso­by z pier­wot­nie osła­bio­ną wydol­no­ścią odde­cho­wą (ok. 70 proc.) jest to już wiel­kość rzu­tu­ją­ca na zdro­wie.

W jaki spo­sób może­my popra­wić jakość powie­trza, któ­rym oddy­cha­my?

Każ­dy emi­tu­je swo­ją „chmur­kę smo­gu” i powi­nien ją zmniej­szać, ogrze­wa­jąc dom w spo­sób moż­li­wie nie­sko­emi­syj­ny (dobry piec + dobre pali­wo + dobra tech­ni­ka pale­nia), dba­jąc o dobrą jego izo­la­cję oraz wybie­ra­jąc eko­lo­gicz­ne środ­ki trans­por­tu. Aby ogra­ni­czyć nara­że­nie, trze­ba śle­dzić komu­ni­ka­ty o sta­nie powie­trza i uni­kać prze­by­wa­nia w miej­scach i cza­sie wystę­po­wa­nia naj­wyż­szych stę­żeń zanie­czysz­czeń. War­to też uni­kać hiper­wen­ty­la­cji, a więc podej­mo­wa­nia wysił­ku fizycz­ne­go w takich oko­li­cach, bo zwięk­sza to eks­po­zy­cję na zanie­czysz­cze­nia. I moż­li­wie czę­sto, choć­by na week­end, wyjeż­dżać tam, gdzie jest czy­ste powie­trze.

Co z masecz­ka­mi – są przy­dat­ne?

Nie ma moc­nych dowo­dów na to, że ich nosze­nie wpły­wa korzyst­nie na zdro­wie. Poza tym obec­nie więk­szość cza­su spę­dza­my w pomiesz­cze­niach. War­to więc moni­to­ro­wać stan powie­trza tak­że we wnę­trzach (są spe­cjal­ne mier­ni­ki) i zadbać o dobry filtr w wen­ty­la­cji, redu­ku­ją­cy znacz­ną część drob­nych zanie­czysz­czeń (ok. 98 proc).

Trze­ba też ogra­ni­czać emi­sję pyłów w pomiesz­cze­niach, a więc uni­kać ognia sta­łe­go: kuch­ni gazo­wej czy węglo­wej, pale­nia tyto­niu, świec (40 proc. kno­tów świec zapa­cho­wych zawie­ra ołów) czy kadzi­de­łek.

A co z oczysz­cza­cza­mi powie­rza? War­to je mieć?

Nie ma badań potwier­dza­ją­cych, że oso­by prze­by­wa­ją­ce w takich pomiesz­cze­niach cho­ru­ją rza­dziej niż te, któ­re nie korzy­sta­ją z takich urzą­dzeń. Oczysz­cza­cze powie­trza nie­wąt­pli­wie zatrzy­mu­ją część zanie­czysz­czeń, ale czy jest to ilość istot­na dla zdro­wia – jesz­cze nie wia­do­mo.

Trze­ba też zwięk­szać aktyw­ność fizycz­ną wewnątrz pomiesz­czeń, sko­ro – z racji zanie­czysz­czeń – rezy­gnu­je­my w okre­ślo­nym cza­sie z aktyw­no­ści na zewnątrz.

Co Pan sądzi o wdy­cha­niu olej­ków ete­rycz­nych itp.?

Zale­cam dużą ostroż­ność. Cały sze­reg tych sub­stan­cji zawie­ra szko­dli­we dodat­ki che­micz­ne. Podob­nie jak sub­stan­cje aro­ma­tycz­ne w e‑papierosach. Gene­ral­nie im prost­szy pro­dukt, tym lepiej dla zdro­wia. Lep­sza suszo­na lawen­da niż ole­jek o zapa­chu lawen­dy.

Czy pro­gra­my edu­ka­cyj­ne typu „Czas na czy­ste powie­trze” prze­kła­da­ją się na obni­że­nie ryzy­ka zacho­ro­wań dzie­ci na cho­ro­by odde­cho­we?

Zde­cy­do­wa­nie tak, jestem ich fanem! Efekt nie jest natych­mia­sto­wy, ale od edu­ka­cji wszyst­ko się zaczy­na. Tego typu pro­gra­my fan­ta­stycz­nie przy­czy­nia­ją się do zwięk­sze­nia świa­do­mo­ści całe­go spo­łe­czeń­stwa. Prze­kła­da­ją się więc na kon­kret­ne zacho­wa­nia proz­dro­wot­ne, jak cho­ciaż­by mini­ma­li­zo­wa­nie wła­sne­go wkła­du w zanie­czysz­cza­nie powie­trza.

Musi­my przede wszyst­kim edu­ko­wać dzie­ci, bo jest to przy­szłe doro­słe poko­le­nie. Poza tym dzie­ci mają kry­tycz­ne spoj­rze­nie na zacho­wa­nia doro­słych. Potra­fią powie­dzieć: tato nie pal śmie­ci, bo pani w szko­le mówi­ła, że to jest bar­dzo nie­zdro­we! I o to cho­dzi.

Auto­ry­zo­wa­ny wywiad pra­so­wy przy­go­to­wa­ny przez Sto­wa­rzy­sze­nie Dzien­ni­ka­rze dla Zdro­wia na XX edy­cję warsz­ta­tów z cyklu Quo vadis medi­ci­na?” Kam­pa­nia edu­ka­cyj­na Czas na czy­ste powie­trze reali­zo­wa­na w ramach Naro­do­we­go Pro­gra­mu Zdro­wia na lata 2016–2020, finan­so­wa­na przez Mini­stra Zdro­wia, gru­dzień 2019.