Astma w dobie koronawirusa
Rozmowa z dr. n. med. Piotrem Dąbrowieckim, specjalistą chorób wewnętrznych i alergologii z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, przewodniczącym Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergie i POChP
Przypomnijmy, jaką chorobą jest astma?
Jest to przewlekła, zapalna choroba układu oddechowego. Objawia się napadami kaszlu, świszczącym oddechem, uczuciem duszności. Objawy te pojawiają się i znikają, co utrudnia rozpoznanie. Rozwojowi astmy sprzyja alergia – początkowo pokarmowa, skórna czy wziewna (alergiczny nieżyt nosa, ANN), która z czasem dotyka oskrzeli. Drugim czynnikiem ryzyka rozwoju astmy są infekcje układu oddechowego, a trzecim – zanieczyszczenie powietrza.
Ile osób ma astmę?
Według WHO na świecie choruje ponad 235 mln osób, a rocznie umiera ponad 400 tys. W Polsce choruje 10–12 proc. społeczeństwa, czyli ok. 4 mln osób (badanie prof. Bolesława Samolińskiego, 2008), przy czym tylko połowa z nich ma postawione rozpoznanie J.45 (astma oskrzelowa).
W 2019 r. opublikowano wyniki europejskiego badania Access dotyczącego pacjentów z astmą. Okazało się, że w naszym kraju na jej rozpoznanie pacjent czeka około 7 lat od pojawienia się pierwszych objawów. Dodatkowo badania wskazują, że wielu chorych nie osiąga wyznaczonych celów leczenia, w tym kontroli objawów i zapobiegania zaostrzeniom, bo w ich oskrzelach toczy się proces zapalny.
Jak leczy się astmę?
Podstawą terapii są sterydy wziewne – bezpieczne i skuteczne leki, które odwracają proces zmian w układzie oddechowym, takich jak rumień i obrzęk błony śluzowej, tendencję do kurczenia się oskrzeli, nadmiar wydzieliny. Sterydy wziewne poprawiają kontrolę objawów i zmniejszają ryzyko zaostrzeń oraz hamują proces zapalny w drogach oddechowych. U pacjentów z astmą łagodną, którzy stanowią połowę wszystkich przypadków, do efektywnego leczenia wystarczają niewielkie dawki tych leków.
Astma ma 5 postaci klinicznych. Astmę lekką kontroluje się wyłącznie za pomocą leczenia stosowanego doraźnie (stopień 1) lub regularnego leczenia przewlekłego o małej intensywności (stopień 2). Dla pacjentów z astmą umiarkowaną (stopień 3), którzy stanowią kolejne 30 proc. chorych, potrzebne jest kojarzenie sterydów wziewnych z lekami rozszerzającymi oskrzela (beta2-mimetyki) i podawanie ich codziennie w małych lub średnich dawkach. W terapii nagłej duszności preferowaną formą leczenia jest podanie dwóch takich leków (formoterol z budezonidem) w jednym inhalatorze. Czasami w przypadku astmy alergicznej ten zestaw trzeba wzbogacić np. sterydami podawanymi do nosa, lekami antyhistaminowymi czy immunoterapią swoistą (tzw. odczulaniem).
Jakie są najnowsze, tegoroczne wytyczne GINA (Globalna Inicjatywa na Rzecz Zwalczania Astmy) w leczeniu astmy?
Przede wszystkim rezygnacja z doraźnego stosowania krótko działających beta2-mimetyków (tzw. SABA) jako jedynego leczenia u chorych z najlżejszymi postaciami astmy. Obecnie wszyscy chorzy na astmę powinni przyjmować glikokortykosteroid (tzw. GKS) wziewny (regularnie lub łącznie z lekiem rozkurczającym oskrzela w razie występowania objawów). Nawet krótkotrwałe stosowanie samego SABA ma niekorzystne następstwa, m.in. nasila nadreaktywność dróg oddechowych.
Nadużywanie SABA zwiększa ryzyko zgonu, jest też niezależnym czynnikiem progresji astmy łagodnej do cięższej postaci choroby. Ponad połowa polskich chorych zużywa rocznie 3 lub więcej opakowań tych leków, co może powodować dwukrotny wzrost ryzyka wizyty w SOR lub hospitalizację z powodu astmy, niezależnie od stopnia jej ciężkości.
GINA podkreśla również wagę zmiany paradygmatu leczenia astmy, która dokonała się w 2019 roku. Zmiana strategii leczenia w stopniach 1. i 2. astmy oznacza doraźne przyjmowanie preparatu zawierającego formoterol i małą dawkę GKS wziewnego (np. budesonidu z formoterolem) oraz zwiększenie intensywności tej terapii wraz z nasileniem objawów.
Pacjenci stosują się do zaleceń lekarzy?
Niestety, nie. Z tego powodu ponad 50 proc. chorych nie uzyskuje kontroli choroby, a większość z nich jest narażona na występowanie zaostrzeń. Dane te dotyczą również chorych na astmę lekką – u znacznego odsetka chorych nie jest ona kontrolowana.
Jeśli chodzi o przestrzeganie zaleceń lekarskich, wiele zależy od edukacji pacjenta. Punktem docelowym dla lekarza jest stan, w którym pacjent ma astmę, a nie ma jej objawów. Przy zastosowaniu odpowiednich środków (profilaktyka, nowoczesna terapia wziewna, immunoterapia), jest to możliwe do osiągnięcia u ok. 70 proc. pacjentów. Przeszkadza nam w tym brak zrozumienia choroby przez pacjentów, którzy odstawiają leki, gdy poczują się lepiej. Dlatego staramy się prowadzić edukację stacjonarną w szkołach dla chorych na astmę lub metodą e‑learningu. Polecamy także godne zaufania strony internetowe: www.astma-alergia-pochp.pl; www.szkolaastmy.mp.pl; www.pta.med.pl.
Co z lekarzami – stosują się do nowych zaleceń?
Nie zawsze. Ta potężna zmiana w sposobie leczenia astmy, która dokonała się przed rokiem i znalazła swoje potwierdzenie w zaleceniach z 2020 roku, wymaga implementacji. Niestety, krótkodziałające leki rozszerzające oskrzela (SABA) nadal znajdują entuzjastów wśród lekarzy, szczególnie pierwszego kontaktu, przyzwyczajonych do tego, że np. salbutamol jest lekiem, od którego zaczynamy terapię astmy. Tymczasem jest to już nieprawda. Obecnie podstawę leczenia astmy – począwszy od jej najlżejszej postaci – stanowi połączenie sterydu wziewnego z lekiem rozszerzającym oskrzela (formoterolem). Salbutamol może być stosowany jako gorsze rozwiązanie i tylko wraz ze sterydami wziewnymi podanymi w odpowiednich dawkach.
Jako Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Alergologicznego organizujemy szkolenia dla lekarzy zajmujących się terapią astmy, aby przekazywać kolegom najnowsze informacje
w tym zakresie.
Czy wiosna to czas, kiedy chorzy na astmę gorzej się czują?
Niestety, tak. Astma jest chorobą w znacznej części przypadków wywoływaną przez alergię. Pacjenci uczuleni na pyłki drzew (obecnie intensywnie pyli brzoza) mają o tej porze roku nasilenie objawów choroby. Skarżą się na kaszel, uczucie duszności, często z objawami kataru i kichania, które są spowodowane przez alergiczny nieżyt nosa. Proszę sobie wyobrazić, jak w obecnej pandemicznej sytuacji mogą się czuć astmatycy!
Co koronawirus oznacza dla osób z astmą i POChP?
U chorych na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP) ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 jest 16 razy większe niż u osób bez chorób współtowarzyszących oraz 6 razy większe niż u osób mających choroby współtowarzyszące.
Jeśli chodzi o astmę, pacjenci, którzy przyjmują leki wziewne, chorują tak samo jak osoby bez chorób współtowarzyszących. Podawanie sterydów wziewnych chroni ich przed cięższym przebiegiem COVID-19. To ważne przesłanie w kontekście nieprawdziwych informacji od quasi-naukowców, którzy twierdzą, że ponieważ sterydy obniżają odporność, nie należy ich brać, bo zwiększa to ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19. Polskie Towarzystwo Alergologiczne i Polskie Towarzystwo Chorób Płuc uważają, że prawidłowe leczenie astmy oskrzelowej nie tylko chroni pacjentów przed ryzykiem cięższego przebiegu COVID-19, ale być może także przed ryzykiem zakażenia koronawirusem. Ponieważ jednak połowa chorych na astmę w Polsce nie ma rozpoznania, nie ma też prawidłowego leczenia, a co za tym idzie istnieje u nich ryzyko szybszego zakażenia koronawirusem i cięższego przebiegu COVID-19.
Jak koronawirus wpłynął na leczenie astmy?
Zaburzył możliwość kreowania prawidłowej opieki nad pacjentami. Liczba osób kontaktujących się bezpośrednio z lekarzem spadła o 90 proc. Wiele przychodni wstrzymało przyjęcia specjalistyczne, a większość konsultacji odbywa się drogą telemedyczną. Taka sytuacja nie utrudnia leczenia pacjentów, których lekarz już zna, ale w przypadku tych, którzy zgłaszają się po raz pierwszy, mamy pewien kłopot.
Jak pacjenci z astmą mogą zareagować na zakażenie koronawirusem?
80 proc. pacjentów będzie chorowało tak samo jak inne osoby nie mające chorób współtowarzyszących. Dojdzie u nich prawdopodobnie do nasilenia kaszlu czy uczucia duszności. Zastosowanie większych dawek leków przeciwastmatycznych powinno wyciszyć objawy. Pozostałe 20 proc. pacjentów będzie miało powikłania w postaci zapalenia płuc lub zapalenia płuc z niewydolnością oddechową. Leczymy ich tak samo jak innych pacjentów, którzy chorują na COVID-19 z powikłaniami płucnymi – stosujemy chlorochinę, azytromycynę, kaletrę, oseltamivir, szeroko widmową antybiotykoterapię, sterydoterapię doustną czy pozajelitową, a w przypadku rozwoju ciężkiego zapalenia płuc z niewydolnością oddechową – terapię respiratorem.
A co z leczeniem biologicznym?
Jest to bardzo skuteczna terapia, zarezerwowana dla ok. 5 proc. pacjentów z ciężką postacią astmy. Dla tej grupy chorych mamy w Polsce trzy preparaty: omalizumab, mepolizumab i benralizumab. Ich podanie uwalnia pacjentów od objawów albo pozwala zredukować czy wręcz odstawić sterydy doustne, które dotąd musieli brać w ogromnych dawkach. Leczenie biologiczne dało nadzieję najciężej chorym na normalne życie, pomimo astmy.
Jakie są zalecenia dla astmatyków w czasie epidemii?
Nie odstawiamy leków wziewnych, przeciwnie – przestrzegamy ich regularnego przyjmowania. Raczej nie wykonujemy spirometrii (możliwe nieświadome zakażanie poprzez wydychanie zainfekowanego powietrza). W przypadku konieczności wykonania tego badania, możemy się zdecydować na system Aiocare (domowy spirometr), którym wykonujemy badanie w domu, a wynik wysyłamy do lekarza. Jeśli dojdzie do nasilenia objawów, zwiększamy dawkę leków wziewnych (steryd z formoterolem).
Gdy potrzebujemy konsultacji z lekarzem prowadzącym, korzystamy z telemedycyny, a jeśli potrzebujemy bezpośredniego kontaktu z nim, robimy to w zabezpieczeniu (pacjent: maska i rękawiczki; lekarz: maska, rękawiczki, przyłbica). Tak zabezpieczeni, przetrwamy pandemię.
Co dla osób z astmą oznacza obowiązek noszenia maseczek ochronnych?
Dla większości tych, którzy biorą sterydy wziewne i leki rozszerzające oskrzela, maska nie stanowi problemu. Kłopot mogą mieć osoby, które nie wiedzą, że mają astmę – założenie maski będzie generowało u nich problemy oddechowe. Problemy z noszeniem maseczki będą też odczuwali pacjenci z cięższą postacią astmy, którzy mają duszności. Powinni oni zwiększyć dawki leków i pozostać w domu. Z kolei osoby, które po raz pierwszy założyły maseczkę i czują dyskomfort oddechowy albo pojawi się u nich suchy, męczący kaszel, powinny zgłosić się do lekarza pierwszego kontaktu, bo mogą to być objawy astmy, która ujawniła się w dobie koronawirusa.
Wkrótce będziemy obchodzić Światowy Dzień Astmy (pierwszy wtorek maja). Czego życzyć pacjentom z tej okazji?
Żeby mieli zapewnione leczenie na miarę indywidualnych potrzeb, aby wiedza płynąca z badań klinicznych przełożyła się na poprawę komfortu ich życia. Obecnie chory z astmą nie musi mieć objawów choroby – biorąc leki i stosując odpowiednią profilaktykę, może żyć i pracować zupełnie normalnie.
Autoryzowany wywiad prasowy przygotowany przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia w związku ze Światowym Dniem Astmy, 5 maja 2020 ‚Quo vadis medicina, XXI edycja, „Astma w dobie epidemii koronawirusa”
Astma w dobie koronawirusa
Rozmowa z dr. n. med. Piotrem Dąbrowieckim, specjalistą chorób wewnętrznych i alergologii z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, przewodniczącym Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergie i POChP
Przypomnijmy, jaką chorobą jest astma?
Jest to przewlekła, zapalna choroba układu oddechowego. Objawia się napadami kaszlu, świszczącym oddechem, uczuciem duszności. Objawy te pojawiają się i znikają, co utrudnia rozpoznanie. Rozwojowi astmy sprzyja alergia – początkowo pokarmowa, skórna czy wziewna (alergiczny nieżyt nosa, ANN), która z czasem dotyka oskrzeli. Drugim czynnikiem ryzyka rozwoju astmy są infekcje układu oddechowego, a trzecim – zanieczyszczenie powietrza.
Ile osób ma astmę?
Według WHO na świecie choruje ponad 235 mln osób, a rocznie umiera ponad 400 tys. W Polsce choruje 10–12 proc. społeczeństwa, czyli ok. 4 mln osób (badanie prof. Bolesława Samolińskiego, 2008), przy czym tylko połowa z nich ma postawione rozpoznanie J.45 (astma oskrzelowa).
W 2019 r. opublikowano wyniki europejskiego badania Access dotyczącego pacjentów z astmą. Okazało się, że w naszym kraju na jej rozpoznanie pacjent czeka około 7 lat od pojawienia się pierwszych objawów. Dodatkowo badania wskazują, że wielu chorych nie osiąga wyznaczonych celów leczenia, w tym kontroli objawów i zapobiegania zaostrzeniom, bo w ich oskrzelach toczy się proces zapalny.
Jak leczy się astmę?
Podstawą terapii są sterydy wziewne – bezpieczne i skuteczne leki, które odwracają proces zmian w układzie oddechowym, takich jak rumień i obrzęk błony śluzowej, tendencję do kurczenia się oskrzeli, nadmiar wydzieliny. Sterydy wziewne poprawiają kontrolę objawów i zmniejszają ryzyko zaostrzeń oraz hamują proces zapalny w drogach oddechowych. U pacjentów z astmą łagodną, którzy stanowią połowę wszystkich przypadków, do efektywnego leczenia wystarczają niewielkie dawki tych leków.
Astma ma 5 postaci klinicznych. Astmę lekką kontroluje się wyłącznie za pomocą leczenia stosowanego doraźnie (stopień 1) lub regularnego leczenia przewlekłego o małej intensywności (stopień 2). Dla pacjentów z astmą umiarkowaną (stopień 3), którzy stanowią kolejne 30 proc. chorych, potrzebne jest kojarzenie sterydów wziewnych z lekami rozszerzającymi oskrzela (beta2-mimetyki) i podawanie ich codziennie w małych lub średnich dawkach. W terapii nagłej duszności preferowaną formą leczenia jest podanie dwóch takich leków (formoterol z budezonidem) w jednym inhalatorze. Czasami w przypadku astmy alergicznej ten zestaw trzeba wzbogacić np. sterydami podawanymi do nosa, lekami antyhistaminowymi czy immunoterapią swoistą (tzw. odczulaniem).
Jakie są najnowsze, tegoroczne wytyczne GINA (Globalna Inicjatywa na Rzecz Zwalczania Astmy) w leczeniu astmy?
Przede wszystkim rezygnacja z doraźnego stosowania krótko działających beta2-mimetyków (tzw. SABA) jako jedynego leczenia u chorych z najlżejszymi postaciami astmy. Obecnie wszyscy chorzy na astmę powinni przyjmować glikokortykosteroid (tzw. GKS) wziewny (regularnie lub łącznie z lekiem rozkurczającym oskrzela w razie występowania objawów). Nawet krótkotrwałe stosowanie samego SABA ma niekorzystne następstwa, m.in. nasila nadreaktywność dróg oddechowych.
Nadużywanie SABA zwiększa ryzyko zgonu, jest też niezależnym czynnikiem progresji astmy łagodnej do cięższej postaci choroby. Ponad połowa polskich chorych zużywa rocznie 3 lub więcej opakowań tych leków, co może powodować dwukrotny wzrost ryzyka wizyty w SOR lub hospitalizację z powodu astmy, niezależnie od stopnia jej ciężkości.
GINA podkreśla również wagę zmiany paradygmatu leczenia astmy, która dokonała się w 2019 roku. Zmiana strategii leczenia w stopniach 1. i 2. astmy oznacza doraźne przyjmowanie preparatu zawierającego formoterol i małą dawkę GKS wziewnego (np. budesonidu z formoterolem) oraz zwiększenie intensywności tej terapii wraz z nasileniem objawów.
Pacjenci stosują się do zaleceń lekarzy?
Niestety, nie. Z tego powodu ponad 50 proc. chorych nie uzyskuje kontroli choroby, a większość z nich jest narażona na występowanie zaostrzeń. Dane te dotyczą również chorych na astmę lekką – u znacznego odsetka chorych nie jest ona kontrolowana.
Jeśli chodzi o przestrzeganie zaleceń lekarskich, wiele zależy od edukacji pacjenta. Punktem docelowym dla lekarza jest stan, w którym pacjent ma astmę, a nie ma jej objawów. Przy zastosowaniu odpowiednich środków (profilaktyka, nowoczesna terapia wziewna, immunoterapia), jest to możliwe do osiągnięcia u ok. 70 proc. pacjentów. Przeszkadza nam w tym brak zrozumienia choroby przez pacjentów, którzy odstawiają leki, gdy poczują się lepiej. Dlatego staramy się prowadzić edukację stacjonarną w szkołach dla chorych na astmę lub metodą e‑learningu. Polecamy także godne zaufania strony internetowe: www.astma-alergia-pochp.pl; www.szkolaastmy.mp.pl; www.pta.med.pl.
Co z lekarzami – stosują się do nowych zaleceń?
Nie zawsze. Ta potężna zmiana w sposobie leczenia astmy, która dokonała się przed rokiem i znalazła swoje potwierdzenie w zaleceniach z 2020 roku, wymaga implementacji. Niestety, krótkodziałające leki rozszerzające oskrzela (SABA) nadal znajdują entuzjastów wśród lekarzy, szczególnie pierwszego kontaktu, przyzwyczajonych do tego, że np. salbutamol jest lekiem, od którego zaczynamy terapię astmy. Tymczasem jest to już nieprawda. Obecnie podstawę leczenia astmy – począwszy od jej najlżejszej postaci – stanowi połączenie sterydu wziewnego z lekiem rozszerzającym oskrzela (formoterolem). Salbutamol może być stosowany jako gorsze rozwiązanie i tylko wraz ze sterydami wziewnymi podanymi w odpowiednich dawkach.
Jako Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Alergologicznego organizujemy szkolenia dla lekarzy zajmujących się terapią astmy, aby przekazywać kolegom najnowsze informacje
w tym zakresie.
Czy wiosna to czas, kiedy chorzy na astmę gorzej się czują?
Niestety, tak. Astma jest chorobą w znacznej części przypadków wywoływaną przez alergię. Pacjenci uczuleni na pyłki drzew (obecnie intensywnie pyli brzoza) mają o tej porze roku nasilenie objawów choroby. Skarżą się na kaszel, uczucie duszności, często z objawami kataru i kichania, które są spowodowane przez alergiczny nieżyt nosa. Proszę sobie wyobrazić, jak w obecnej pandemicznej sytuacji mogą się czuć astmatycy!
Co koronawirus oznacza dla osób z astmą i POChP?
U chorych na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP) ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 jest 16 razy większe niż u osób bez chorób współtowarzyszących oraz 6 razy większe niż u osób mających choroby współtowarzyszące.
Jeśli chodzi o astmę, pacjenci, którzy przyjmują leki wziewne, chorują tak samo jak osoby bez chorób współtowarzyszących. Podawanie sterydów wziewnych chroni ich przed cięższym przebiegiem COVID-19. To ważne przesłanie w kontekście nieprawdziwych informacji od quasi-naukowców, którzy twierdzą, że ponieważ sterydy obniżają odporność, nie należy ich brać, bo zwiększa to ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19. Polskie Towarzystwo Alergologiczne i Polskie Towarzystwo Chorób Płuc uważają, że prawidłowe leczenie astmy oskrzelowej nie tylko chroni pacjentów przed ryzykiem cięższego przebiegu COVID-19, ale być może także przed ryzykiem zakażenia koronawirusem. Ponieważ jednak połowa chorych na astmę w Polsce nie ma rozpoznania, nie ma też prawidłowego leczenia, a co za tym idzie istnieje u nich ryzyko szybszego zakażenia koronawirusem i cięższego przebiegu COVID-19.
Jak koronawirus wpłynął na leczenie astmy?
Zaburzył możliwość kreowania prawidłowej opieki nad pacjentami. Liczba osób kontaktujących się bezpośrednio z lekarzem spadła o 90 proc. Wiele przychodni wstrzymało przyjęcia specjalistyczne, a większość konsultacji odbywa się drogą telemedyczną. Taka sytuacja nie utrudnia leczenia pacjentów, których lekarz już zna, ale w przypadku tych, którzy zgłaszają się po raz pierwszy, mamy pewien kłopot.
Jak pacjenci z astmą mogą zareagować na zakażenie koronawirusem?
80 proc. pacjentów będzie chorowało tak samo jak inne osoby nie mające chorób współtowarzyszących. Dojdzie u nich prawdopodobnie do nasilenia kaszlu czy uczucia duszności. Zastosowanie większych dawek leków przeciwastmatycznych powinno wyciszyć objawy. Pozostałe 20 proc. pacjentów będzie miało powikłania w postaci zapalenia płuc lub zapalenia płuc z niewydolnością oddechową. Leczymy ich tak samo jak innych pacjentów, którzy chorują na COVID-19 z powikłaniami płucnymi – stosujemy chlorochinę, azytromycynę, kaletrę, oseltamivir, szeroko widmową antybiotykoterapię, sterydoterapię doustną czy pozajelitową, a w przypadku rozwoju ciężkiego zapalenia płuc z niewydolnością oddechową – terapię respiratorem.
A co z leczeniem biologicznym?
Jest to bardzo skuteczna terapia, zarezerwowana dla ok. 5 proc. pacjentów z ciężką postacią astmy. Dla tej grupy chorych mamy w Polsce trzy preparaty: omalizumab, mepolizumab i benralizumab. Ich podanie uwalnia pacjentów od objawów albo pozwala zredukować czy wręcz odstawić sterydy doustne, które dotąd musieli brać w ogromnych dawkach. Leczenie biologiczne dało nadzieję najciężej chorym na normalne życie, pomimo astmy.
Jakie są zalecenia dla astmatyków w czasie epidemii?
Nie odstawiamy leków wziewnych, przeciwnie – przestrzegamy ich regularnego przyjmowania. Raczej nie wykonujemy spirometrii (możliwe nieświadome zakażanie poprzez wydychanie zainfekowanego powietrza). W przypadku konieczności wykonania tego badania, możemy się zdecydować na system Aiocare (domowy spirometr), którym wykonujemy badanie w domu, a wynik wysyłamy do lekarza. Jeśli dojdzie do nasilenia objawów, zwiększamy dawkę leków wziewnych (steryd z formoterolem).
Gdy potrzebujemy konsultacji z lekarzem prowadzącym, korzystamy z telemedycyny, a jeśli potrzebujemy bezpośredniego kontaktu z nim, robimy to w zabezpieczeniu (pacjent: maska i rękawiczki; lekarz: maska, rękawiczki, przyłbica). Tak zabezpieczeni, przetrwamy pandemię.
Co dla osób z astmą oznacza obowiązek noszenia maseczek ochronnych?
Dla większości tych, którzy biorą sterydy wziewne i leki rozszerzające oskrzela, maska nie stanowi problemu. Kłopot mogą mieć osoby, które nie wiedzą, że mają astmę – założenie maski będzie generowało u nich problemy oddechowe. Problemy z noszeniem maseczki będą też odczuwali pacjenci z cięższą postacią astmy, którzy mają duszności. Powinni oni zwiększyć dawki leków i pozostać w domu. Z kolei osoby, które po raz pierwszy założyły maseczkę i czują dyskomfort oddechowy albo pojawi się u nich suchy, męczący kaszel, powinny zgłosić się do lekarza pierwszego kontaktu, bo mogą to być objawy astmy, która ujawniła się w dobie koronawirusa.
W maju obchodziliśmy Światowy Dzień Astmy (pierwszy wtorek maja). Czego życzyć pacjentom z tej okazji?
Żeby mieli zapewnione leczenie na miarę indywidualnych potrzeb, aby wiedza płynąca z badań klinicznych przełożyła się na poprawę komfortu ich życia. Obecnie chory z astmą nie musi mieć objawów choroby – biorąc leki i stosując odpowiednią profilaktykę, może żyć i pracować zupełnie normalnie.
Autoryzowany wywiad prasowy przygotowany przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia w związku ze Światowym Dniem Astmy, 5 maja 2020 ‚Quo vadis medicina, XXI edycja, „Astma w dobie epidemii koronawirusa”