Jak leczyć alergie w dobie pandemii?

Roz­mo­wa z dr. n. med. Pio­trem Dąbro­wiec­kim, aler­go­lo­giem z Kli­ni­ki Cho­rób Infek­cyj­nych i Aler­go­lo­gii Woj­sko­we­go Insty­tu­tu Medycz­ne­go w War­sza­wie, prze­wod­ni­czą­cym Pol­skiej Fede­ra­cji Sto­wa­rzy­szeń Cho­rych na Ast­mę, Aler­gie i POChP

Żyje­my w cie­niu pan­de­mii, spę­dza­my w domach wię­cej cza­su niż kie­dy­kol­wiek wcze­śniej.
A poza tym idzie wio­sna. Jakie ma to zna­cze­nie dla osób z aler­gią?

Wio­sna koja­rzy się z sezo­no­wą aler­gią na pył­ki drzew. Nie moż­na jed­nak zapo­mi­nać, że doku­cza­ją nam też aler­ge­ny cało­rocz­ne. Aby upew­nić się, któ­re nas doty­czą, war­to zasta­no­wić się, czy obja­wy, takie jak zatka­ny nos, trud­no­ści z oddy­cha­niem, pro­ble­my ze spo­jów­ka­mi, chryp­ka czy kaszel poja­wia­ją się, gdy wycho­dzi­my z miesz­ka­nia, czy prze­ciw­nie – gdy do nie­go wra­ca­my. Jeśli odczu­wa­my je w domu, to praw­do­po­dob­nie cho­dzi o uczu­le­nie na roz­to­cza kurzu domo­we­go, zarod­ni­ki grzy­bów ple­śnio­wych czy aler­ge­ny pocho­dzą­ce od miesz­ka­ją­cych z nami zwie­rząt.

Mówi się też o aler­giach pokar­mo­wych…

Te sta­no­wią nie­wiel­ki pro­blem: doty­czą do 8 proc. dzie­ci i do 4 proc. doro­słych. Jeśli ktoś po spo­ży­ciu pokar­mu (od kil­ku chwil do 2 godzin) odczu­wa świąd czy pie­cze­nie w jamie ust­nej, ma bóle brzu­cha, bie­gun­kę czy zaostrze­nie zmian skór­nych, a w skraj­nym przy­pad­ku katar, kaszel i dusz­no­ści, to może to być aler­gia pokar­mo­wa. Jed­nak więk­szość pacjen­tów, któ­rzy skar­żą się na dole­gli­wo­ści brzusz­ne po spo­ży­ciu pokar­mów, ma nie­to­le­ran­cję, a nie aler­gię pokar­mo­wą. Znacz­nie więk­szym pro­ble­mem jest aler­gia wziew­na, któ­ra doty­ka 30–40 proc. spo­łe­czeń­stwa, moż­na więc mówić o epi­de­mii.

Czym jest aler­gia wziew­na i co jest jej naj­częst­szą przy­czy­ną?

Aler­gia na aler­ge­ny wziew­ne ozna­cza, że w nosie, gar­dle czy płu­cach docho­dzi do roz­wo­ju sta­nu zapal­ne­go, któ­ry trwa lata­mi. A powo­dem tego są wdy­cha­ne aler­ge­ny, na któ­re aler­gi­cy są uczu­le­ni. Prze­wle­kłość tego sta­nu powo­du­je, że np. nie­le­czo­ny kaszel czy nie­żyt nosa u dziec­ka prze­ra­dza się w ast­mę oskrze­lo­wą u nasto­lat­ka. Nie­le­czo­na aler­gia to tak­że zabu­rze­nia snu powo­do­wa­ne np. zatka­nym nosem, a w kon­se­kwen­cji prze­wle­kłe zmę­cze­nie i trud­no­ści z kon­cen­tra­cją w szko­le czy pra­cy.

Roz­to­cza kurzu domo­we­go są przy­czy­ną pro­ble­mów u poło­wy pacjen­tów z aler­gią wziew­ną. Jest to też naj­częst­szy aler­gen wywo­łu­ją­cy ast­mę oskrze­lo­wą.

Po czym moż­na u dziec­ka odróż­nić prze­zię­bie­nie od aler­gii?

Po dłu­go­trwa­ło­ści obja­wów. Gdy dziec­ko łapie infek­cję (naj­czę­ściej wiru­so­wą – 90 proc.), to ma katar, kaszel, pod­wyż­szo­ną tem­pe­ra­tu­rę i złe samo­po­czu­cie. Taki stan trwa 7–10 dni, potem obja­wy się wyci­sza­ją. Nie­po­ko­ić powin­na nato­miast sta­łość obja­wów, np. nie­koń­czą­cy się katar czy kaszel. Waż­ne jest też i to, czy dziec­ko cho­ru­je przede wszyst­kim, gdy cho­dzi do przed­szko­la, czy tak­że wte­dy, gdy do nie­go nie cho­dzi. Jeśli dole­gli­wo­ści zni­ka­ją, kie­dy dziec­ko nie kon­tak­tu­je się z inny­mi dzieć­mi, to zwy­kle nie jest to aler­gia. U tych dzie­ci, któ­re mają prze­wle­kłe obja­wy mimo bra­ku kon­tak­tu z rówie­śni­ka­mi, moż­na podej­rze­wać aler­gię, zwłasz­cza jeśli ma ją też ktoś z rodzi­ny. To powin­no być sygna­łem dla rodzi­ca, aby zasię­gnąć pora­dy aler­go­lo­ga.

Lecze­nie aler­gii wyda­je się obec­nie pro­ste. Moż­na kupić prze­ciw­aler­gicz­ne tablet­ki, ste­ry­dy wziew­ne czy kro­ple do oczu, czę­sto bez recep­ty. Czy takie lecze­nie jest sku­tecz­ne?

Moż­na je porów­nać do dzia­ła­nia para­ce­ta­mo­lu przy zapa­le­niu płuc: obni­ża gorącz­kę, ale nie leczy zapa­le­nia. Obja­wo­we leki anty­aler­gicz­ne łago­dzą obja­wy, ale ich sto­so­wa­nie nie roz­wią­zu­je pro­ble­mu. One jedy­nie hamu­ją pro­ces zapal­ny. Gdy prze­sta­je­my je brać, pro­ces ten nadal się roz­wi­ja.
Kie­dy więc mamy obja­wy aler­gii np. na roz­to­cza kurzu domo­we­go, to albo bierz­my leki prze­ciw­aler­gicz­ne przez całe życie, albo sto­suj­my immu­no­te­ra­pię aler­ge­no­wą i sku­tecz­nie lecz­my przy­czy­nę naszej cho­ro­by aler­gicz­nej. Trze­ba też pamię­tać, że prze­wle­kłe sto­so­wa­nie leków obja­wo­wych (szcze­gól­nie sta­rej gene­ra­cji) nie jest obo­jęt­ne dla nasze­go zdro­wia.

Na czym pole­ga dzia­ła­nie immu­no­te­ra­pii aler­ge­no­wej?

Na tym, że poprzez tera­pię rosną­cy­mi daw­ka­mi aler­ge­nu przy­zwy­cza­ja­my pacjen­ta do tego, aby zaczął tole­ro­wać aler­gen, któ­ry jest przy­czy­ną jego cho­ro­by. Nikt nie rodzi się z aler­gią. Naby­wa­my ją róż­ny­mi dro­ga­mi: skór­ną, wziew­ną, pokar­mo­wą. Aż docho­dzi do sta­nu zapal­ne­go, któ­ry – jeże­li nie zacznie­my sto­so­wać odczu­la­nia – może dopro­wa­dzić do cięż­kiej cho­ro­by, np. ast­my. Oso­by, któ­re sto­su­ją odczu­la­nie, prze­sta­ją mieć obja­wy aler­gii, a jed­no­cze­śnie zaha­mo­wa­ny zosta­je pro­ces roz­wo­ju ast­my. Co wię­cej, immu­no­te­ra­pia ma pozy­tyw­ny wpływ na funk­cjo­no­wa­nie ukła­du odpor­no­ścio­we­go. Rodzi­ce dzie­ci, u któ­rych zaczę­to ją sto­so­wać, zauwa­ża­ją, że dziec­ko nie łapie już tak czę­sto infek­cji i w zasa­dzie „prze­sta­je cho­ro­wać”.

Jakie są for­my immu­no­te­ra­pii aler­ge­no­wej?

Ist­nie­ją dwie meto­dy tej tera­pii: iniek­cyj­na oraz pod­ję­zy­ko­wa. W meto­dzie iniek­cyj­nej zastrzy­ki poda­wa­ne są począt­ko­wo np. co tydzień lub co 2 tygo­dnie, a póź­niej pacjent przy­cho­dzi na odczu­la­nie regu­lar­nie raz w mie­sią­cu przez 3–5 lat. Wie­le osób akcep­tu­je tę meto­dę. Nato­miast w meto­dzie pod­ję­zy­ko­wej tablet­ki lub roz­twór poda­wa­ne są pod język przed i w okre­sie nara­że­nia na aler­gen – przez cały rok w aler­gii na roz­to­cza lub przez 3–6 mie­się­cy w aler­gii na pył­ki roślin. Odczu­la­nie pod­ję­zy­ko­we odby­wa się w domu, jest zde­cy­do­wa­nie wygod­niej­szą meto­dą, nie­ogra­ni­cza­ją­cą codzien­nych aktyw­no­ści. Pod­ję­zy­ko­wo odczu­la­ni są pacjen­ci w każ­dym wie­ku, a szcze­gól­nie dedy­ko­wa­na jest ona dzie­ciom, dla któ­rych regu­lar­ne zastrzy­ki są czę­sto trau­ma­tycz­nym prze­ży­ciem. Efekt obu metod jest iden­tycz­ny: wywo­ła­nie tole­ran­cji na aler­gen. Bez­piecz­niej­sza jest immu­no­te­ra­pia pod­ję­zy­ko­wa, dla­te­go może być sto­so­wa­na w domu, poza gabi­ne­tem aler­go­lo­ga.

Co jesz­cze wyróż­nia pod­ję­zy­ko­wą for­mę immu­no­te­ra­pii?

Meto­da pod­ję­zy­ko­wa ozna­cza uwol­nie­nie od reżi­mu meto­dy iniek­cyj­nej zwią­za­ne­go z czę­sty­mi wizy­ta­mi u aler­go­lo­ga oraz obo­wiąz­kiem odcze­ka­nia pod gabi­ne­tem ok. 30 minut po zastrzy­ku, oszczę­dza tym samym czas pacjen­ta.

Jest też bar­dziej przy­ja­zna dla dzie­ci, bo po pro­stu się jej nie boją. Poza tym wizy­ta u aler­go­lo­ga jest koniecz­na tyl­ko przy poda­niu pierw­szej daw­ki szcze­pion­ki, żeby zaob­ser­wo­wać reak­cję pacjen­ta. Jeże­li nie ma nie­po­ko­ją­cych obja­wów, pacjent wra­ca do domu ze szcze­pion­ką, a w gabi­ne­cie poja­wia się dopie­ro na wizy­cie kon­tro­l­nej za 2–3 mie­sią­ce. W sytu­acji bra­ku moż­li­wo­ści bez­po­śred­nie­go kon­tak­tu z aler­go­lo­giem, lecze­nie to może być nad­zo­ro­wa­ne przez leka­rza w for­mie tele­wi­zyt.

W jakim wie­ku moż­na sto­so­wać odczu­la­nie?

Od 5. roku życia, gór­na gra­ni­ca wie­ku nie jest okre­ślo­na. Jed­nak im wcze­śniej zacznie­my odczu­lać, tym lep­sze i dłuż­sze będą efek­ty tera­peu­tycz­ne. Nie ma żad­ne­go uza­sad­nie­nia myśle­nie, że trze­ba pocze­kać, bo może „dziec­ko samo wyro­śnie z aler­gii”. Immu­no­te­ra­pia aler­ge­no­wa jest jedy­ną meto­dą lecze­nia aler­gii, któ­ra zapo­bie­ga roz­wo­jo­wi ast­my. Dzie­ci z aler­gicz­nym nie­ży­tem nosa w ogó­le nie­le­czo­ne lub leczo­ne tyl­ko leka­mi obja­wo­wy­mi – anty­hi­sta­mi­no­wy­mi czy ste­ry­da­mi wziew­ny­mi – są dwu­krot­nie bar­dzie zagro­żo­ne wystą­pie­niem u nich ast­my niż dzie­ci z tym samym scho­rze­niem, ale pod­da­ne odpo­wied­nio wcze­śnie immu­no­te­ra­pii.

Czy mimo pan­de­mii moż­na bez­piecz­nie korzy­stać z tej meto­dy?

Jak naj­bar­dziej. Pacjen­ci nie powin­ni oba­wiać się wizyt u leka­rza, bo naj­więk­szy reżim sani­tar­ny panu­je wła­śnie w ośrod­kach medycz­nych. W aktu­al­nej sytu­acji pan­de­micz­nej pole­ca­my odczu­la­nie pod­ję­zy­ko­we, ponie­waż jest ono łatwe, wygod­ne i, co waż­ne w aktu­al­nej sytu­acji, odby­wa się w domu. Odczu­la­nie w aler­gii na roz­to­cza, będą­cej naj­częst­szą przy­czy­ną roz­wo­ju ast­my, moż­na zacząć w dowol­nym momen­cie roku. Pan­de­mia Covid-19 nie jest powo­dem odra­cza­nia tej decy­zji u zdro­wych pacjen­tów i na pew­no nie powin­na być przy­czy­ną prze­ry­wa­nia trwa­ją­ce­go już lecze­nia. Prze­rwa­nie immu­no­te­ra­pii ozna­cza utra­tę osią­gnię­tych efek­tów i naj­praw­do­po­dob­niej powrót obja­wów cho­ro­by aler­gicz­nej. Odczu­la­nie to meto­da lecze­nia, któ­ra zmie­nia życie osób z obja­wa­mi aler­gii. W Pol­sce mamy ok. 150 tys. pacjen­tów, któ­rzy korzy­sta­ją z tej tera­pii, ale to wciąż za mało. Mogło­by z niej korzy­stać 10 razy tyle.

Pod­su­mo­wu­jąc: dla­cze­go nie wol­no lek­ce­wa­żyć takich obja­wów jak napa­dy kicha­nia, prze­wle­kły katar, kaszel, dusz­ność, swę­dze­nie skó­ry czy łza­wie­nie oczu?

Ponie­waż mogą być obja­wa­mi aler­gii. W takiej sytu­acji nale­ży skon­tak­to­wać się z aler­go­lo­giem. Jeśli uczu­le­nie zosta­nie potwier­dzo­ne, trze­ba zasto­so­wać spe­cy­ficz­ne lecze­nie, jakim jest odczu­la­nie, czy­li immu­no­te­ra­pia aler­ge­no­wa. Powo­du­je ona, że pacjent może żyć nor­mal­nie, mimo ota­cza­ją­cych go aler­ge­nów.

Auto­ry­zo­wa­ny wywiad pra­so­wy przy­go­to­wa­ny przez Sto­wa­rzy­sze­nie Dzien­ni­ka­rze dla Zdro­wia w ramach kam­pa­nii Nie lek­ce­waż aler­gii!, marzec 2021.