Aktywność fizyczna – dla poprawy kondycji i większego szczęścia

ruch to zdrowie

mgr Paweł Gugul­ski, fizjo­te­ra­peu­ta
www.gugulski.com

Nie od dziś wia­do­mo, że regu­lar­na aktyw­ność fizycz­na ma korzyst­ny wpływ na nasze zdro­wie.

Ruch to naj­lep­sze i naj­tań­sze lekar­stwo. Nie tyl­ko popra­wia samo­po­czu­cie, ale pozwa­la rów­nież na cie­ka­we spę­dza­nie wol­ne­go cza­su. Oso­by ćwi­czą­ce i zaży­wa­ją­ce ruchu regu­lar­nie są zdrow­sze i peł­ne życia.

Aktyw­ność fizycz­na powo­du­je, że nasz orga­nizm wska­ku­je na wyż­sze obro­ty, ini­cju­jąc sze­reg pro­ce­sów w orga­ni­zmie, któ­re sprzy­ja­ją utrzy­ma­niu dobrej kon­dy­cji psy­chicz­nej i fizycz­nej.

Dotle­nia mózg, usu­wa napię­cie, popra­wia krą­że­nie, a tak­że, przy­spie­sza­jąc nasz meta­bo­lizm, powo­du­je spa­la­nie zbęd­nych kilo­gra­mów, któ­re po okre­sie zimo­wym są utra­pie­niem wie­lu osób.

To naj­częst­szy powód, dla któ­re­go decy­du­je­my się kupić swój pierw­szy kar­net na siłow­nię, czy odgru­zo­wu­je­my zapo­mnia­ny rower. Super! W tym momen­cie pew­nie nasu­wa się pyta­nie ile taka oso­ba powin­na „ćwi­czyć” i jaką aktyw­ność fizycz­ną wybrać?

Rodza­jów i form aktyw­no­ści fizycz­nej jest mnó­stwo. Każ­dy z nas powi­nien zna­leźć taką, któ­ra będzie bez­piecz­na i przede wszyst­kim będzie spra­wia­ła nam fraj­dę. Czę­sto bywa nie­ste­ty tak, że zapał szyb­ko mija, ponie­waż wybra­li­śmy aktyw­ność, któ­ra powo­du­je u nas ból czy znie­chę­ce­nie. Robi­my to z róż­nych powo­dów. Bo zna­jo­my czy zna­jo­ma cho­dzi, bo w danym momen­cie jest moda na kon­kret­ne zaję­cia fit­ness, czy inną for­mę aktyw­no­ści.

Aktyw­ność fizycz­na to nie tyl­ko siłow­nia, bie­ga­nie czy kilo­me­try poko­na­ne na rowe­rze. To rów­nież spa­ce­ry z psem, cho­dze­nie z kij­ka­mi do nor­dic wal­king, joga, basen itd. Każ­dy znaj­dzie coś dla sie­bie.

Rodzaj aktyw­no­ści powin­ni­śmy dosto­so­wać do nasze­go aktu­al­ne­go sta­nu zdro­wia, kon­dy­cji i moż­li­wo­ści. Nale­ży pamię­tać o tym, że wie­lu ludzi sie­dzi w pra­cy 8 godzin przed kom­pu­te­rem, wra­ca­my do domu i musi­my odpo­cząć. Robi­my to naj­czę­ściej w pozy­cji sie­dzą­cej lub leżą­cej, jedząc posił­ki rów­nież sie­dzi­my. I tak 5–6 dni w tygo­dniu.

Oso­ba, któ­ra pro­wa­dzi sie­dzą­cy tryb życia od lat, nie zosta­nie z dnia na dzień mara­toń­czy­kiem, czy nie wygra Tour de Polo­gne. Trze­ba być tego świa­do­mym, nato­miast nie ma rze­czy nie­moż­li­wych.

Ruch powi­nien nam towa­rzy­szyć każ­de­go dnia. Im wię­cej cza­su spę­dzi­my w ruchu tym lepiej dla nas. Naj­waż­niej­sze to mieć świa­do­mość jak duże zna­cze­nie dla nasze­go zdro­wia fizycz­ne­go i psy­chicz­ne­go ma ruch.

A teraz kil­ka fak­tów!

Każ­dy rodzaj aktyw­no­ści fizycz­nej trwa­ją­cy przy­naj­mniej 30 minut wyzwa­la pro­duk­cję endor­fin, czy­li hor­mo­nów szczę­ścia. Sta­no­wią one rodzaj natu­ral­ne­go nar­ko­ty­ku popra­wia­ją­ce­go nastrój.

Spę­dza­jąc czas wol­ny na kana­pie przed tele­wi­zo­rem wca­le nie daje­my orga­ni­zmo­wi szans na rege­ne­ra­cję i odzy­ska­nie sił. Szcze­gól­nie, jeśli więk­szość dnia spę­dza­my za biur­kiem i nie rusza­my się za wie­le. Para­dok­sal­nie, aktyw­ność fizycz­na likwi­du­je zmę­cze­nie i doda­je ener­gii.

Ruch pobu­dza i popra­wia krą­że­nie, co wpły­wa na lep­sze dotle­nie­nie, w efek­cie cze­go mózg, mię­śnie i orga­ny wewnętrz­ne pra­cu­ją wydaj­niej, a my nie odczu­wa­my zmę­cze­nia. To dla­te­go po „tre­nin­gu” mamy poczu­cie dobrze wyko­rzy­sta­ne­go cza­su i mimo zmę­cze­nia nie bra­ku­je moty­wa­cji do wyko­ny­wa­nia codzien­nych obo­wiąz­ków.

Ogra­ni­cze­nie sie­dzą­co – leżą­ce­go try­bu życia i wpro­wa­dze­nie aktyw­no­ści każ­de­go dnia jest głów­nym czyn­ni­kiem zarów­no w lecze­niu, jak i w pro­fi­lak­ty­ce nad­wa­gi i oty­ło­ści. Taka meto­da nie odbi­ja się nega­tyw­nie na zdro­wiu. Wręcz prze­ciw­nie, popra­wia kon­dy­cję i przy­czy­nia się do pra­wi­dło­we­go funk­cjo­no­wa­nia nasze­go orga­ni­zmu.

Wła­ści­wie dobra­na aktyw­ność fizycz­na pozwa­la na reduk­cję tkan­ki tłusz­czo­wej w orga­ni­zmie przy jed­no­cze­snym mak­sy­mal­nym zacho­wa­niu tkan­ki mię­śnio­wej. Jeśli nie jeste­śmy pew­ni jaka for­ma aktyw­no­ści będzie dla nas odpo­wied­nia udaj­my się do oso­by, któ­ra pomo­że nam w wybo­rze. Taką oso­bą może być tre­ner per­so­nal­ny lub fizjo­te­ra­peu­ta, któ­ry oce­ni nasz apa­rat ruchu i real­nie dora­dzi jaki rodzaj aktyw­no­ści będzie dla nas naj­lep­szy.

Bar­dzo czę­sto towa­rzy­szą nam rów­nież róż­ne­go rodza­ju bole­ści, któ­re powo­du­ją rezy­gna­cję i prze­świad­cze­nie, że jeże­li boli to nie powin­ni­śmy się ruszać. Nic bar­dziej myl­ne­go. Sko­rzy­staj­my z pomo­cy odpo­wied­nich osób i ciesz­my się zdro­wiem, po to one są.

Zaży­wa­nie” odpo­wied­niej aktyw­no­ści fizycz­nej popra­wia funk­cjo­no­wa­nie orga­ni­zmu i korzyst­nie wpły­wa na nasze zdro­wie. Nasz kon­dy­cja się popra­wia, zwięk­sza się spraw­ność sta­wów, któ­re gdy pra­cu­ją są lepiej odży­wia­ne i wytwa­rza­na jest maź sta­wo­wa. Ruch powo­du­je utrzy­ma­nie pra­wi­dło­wej gęsto­ści kości, zmniej­sza­jąc ryzy­ko oste­opo­ro­zy oraz scho­rzeń ukła­du mię­śnio­wo – szkie­le­to­we­go. Mię­śnie, któ­re pra­cu­ją w odpo­wied­ni spo­sób są ela­stycz­ne i gib­kie, a co za tym idzie, są w sta­nie prze­no­sić więk­sze obcią­że­nia, a tak­że wyko­ny­wać dłuż­szą i bar­dziej efek­tyw­ną pra­cę. Nie musi­my się wte­dy oba­wiać, że jakaś czyn­ność spo­wo­du­je ból czy kon­tu­zję.

Regu­lar­na, umiar­ko­wa­na aktyw­ność utrzy­mu­je nasze ser­ce w zdro­wiu. Pra­wi­dło­wy prze­pływ krwi zmniej­sza ryzy­ko cho­rób ser­co­wo – naczy­nio­wych, takich jak zawa­ły czy uda­ry. Ćwi­cze­nia fizycz­ne odgry­wa­ją waż­ną rolę w kon­tro­lo­wa­niu i lecze­niu cukrzy­cy. Wysi­łek fizycz­ny wpły­wa korzyst­nie na popra­wę odpor­no­ści orga­ni­zmu oraz usu­wa­nie tok­syn i pro­duk­tów prze­mia­ny mate­rii, w związ­ku z czym jest dosko­na­łą for­mą pro­fi­lak­ty­ki prze­ciw­ko sta­nom zapal­nym i cho­ro­bom.

Jed­nym z bar­dzo czę­stych powo­dów, przez któ­ry rezy­gnu­je­my z aktyw­no­ści fizycz­nej jest brak samo­ak­cep­ta­cji i brak wia­ry we wła­sne moż­li­wo­ści.

Niska spraw­ność fizycz­na, nad­licz­bo­we kilo­gra­my, są czę­sto powo­dem obaw, że sobie nie pora­dzi­my, że to nie dla mnie, że nie będzie­my w sta­nie wyko­nać któ­re­goś z ćwi­czeń. Nic bar­dziej myl­ne­go. Sko­rzy­staj­my wte­dy z pomo­cy tre­ne­ra lub fizjo­te­ra­peu­ty. Dobie­rze odpo­wied­nie ćwi­cze­nia, zmo­ty­wu­je i dora­dzi.

Regu­lar­ny wysi­łek fizycz­ny spra­wia, że zaczy­na­my bar­dziej pozy­tyw­nie patrzeć na rze­czy­wi­stość. Już sam fakt, że podej­mu­je­my pró­bę i wsta­je­my z kana­py jest wzmac­nia­ją­cy, a obser­wo­wa­nie jak nasze cia­ło się zmie­nia mobi­li­zu­je i daje kopa do dal­sze­go dzia­ła­nia. Nagle wszyst­kie wcze­śniej­sze oba­wy sta­ją się bła­host­ką, a my coraz czę­ściej się uśmie­cha­my, jeste­śmy zdrow­si i zara­ża­my tym innych.