Radioizotopy na pomoc tarczycy

Rak tar­czy­cy to naj­czę­ściej wystę­pu­ją­cy nowo­twór ukła­du dokrew­ne­go. Sta­no­wi oko­ło 90 pro­cent nowo­two­rów gru­czo­łów wydzie­la­ją­cych hor­mo­ny. Mimo czę­sto­ści wystę­po­wa­nia, cho­ro­ba jest podat­na na tera­pię i z regu­ły bar­dzo dobrze roku­je. O moż­li­wo­ściach lecze­nia zróż­ni­co­wa­nych nowo­two­rów tar­czy­cy mówi prof. Rafał Czep­czyń­ski, eks­pert Pol­skie­go Towa­rzy­stwa Medy­cy­ny Nukle­ar­nej.

Prof. Rafał Czep­czyń­ski, z Kate­dry i Kli­ni­ki Endo­kry­no­lo­gii, Prze­mia­ny Mate­rii i Cho­rób Wewnętrz­nych Uni­wer­sy­te­tu Medycz­ne­go im. Karo­la Mar­ci­now­skie­go w Pozna­niu

Kil­ku­krot­nie czę­ściej wykry­wa­ny

Rak tar­czy­cy jest dia­gno­zo­wa­ny coraz czę­ściej. Jak zazna­cza prof. Rafał Czep­czyń­ski, praw­do­po­dob­nym powo­dem zwięk­szo­nej wykry­wal­no­ści jest jed­nak nie tyle dra­stycz­nie rosną­ca zapa­dal­ność, co coraz lep­szy dostęp do dia­gno­sty­ki.

Obec­nie wykry­wa się nawet do czte­rech-pię­ciu razy wię­cej przy­pad­ków nowo­two­rów tar­czy­cy niż w latach 80-tych XX wie­ku. Wraz z postę­pem tech­no­lo­gii dia­gno­stycz­nych i zwięk­szo­nym dostę­pem do badań ultra­so­no­gra­ficz­nych roz­po­zna­je się coraz mniej­sze zmia­ny nowo­two­ro­we w obrę­bie tar­czy­cy. Nie bez zna­cze­nia jest fakt, że urzą­dze­nia do badań USG są coraz czę­ściej dostęp­ne w gabi­ne­tach leka­rzy rodzin­nych, któ­rzy szko­lą się w zakre­sie dia­gno­sty­ki ultra­so­no­gra­ficz­nej. Dzię­ki temu ewen­tu­al­ne zmia­ny w obrę­bie tar­czy­cy mogą zostać wykry­te wcze­śnie, a pacjent może zostać szyb­ko skie­ro­wa­ny na kon­sul­ta­cję do endo­kry­no­lo­ga i pod­da­ny biop­sji cien­ko­igło­wej – mówi prof. Rafał Czep­czyń­ski.

Biop­sja cien­ko­igło­wa, podob­nie jak bada­nie ultra­so­no­gra­ficz­ne, jest powszech­nie sto­so­wa­na w dia­gno­sty­ce raka tar­czy­cy. Bada­nie jest bez­bo­le­sne, nie wyma­ga wcze­śniej­sze­go przy­go­to­wa­nia ze stro­ny pacjen­ta. Pro­ce­du­ra trwa zale­d­wie kil­ka minut i moż­na ją wyko­nać pod­czas wizy­ty w porad­ni spe­cja­li­stycz­nej. Wyni­ki bada­nia są dostęp­ne po kil­ku dniach.

Dobrze roku­ją­cy i podat­ny na lecze­nie

Jak zazna­cza­ją eks­per­ci, więk­szość nowo­two­rów tar­czy­cy ma dobre roko­wa­nie. Zde­cy­do­wa­na więk­szość guz­ków — nawet tych więk­szych, wyczu­wal­nych pod pal­ca­mi — to zmia­ny łagod­ne, takie jak tor­bie­le, któ­re moż­na obser­wo­wać lub w razie potrze­by opróż­nić za pomo­cą strzy­kaw­ki. Nawet zmia­ny, któ­re oka­zu­ją się nowo­two­ra­mi, mają sto­sun­ko­wo dobre roko­wa­nie.

Zacho­ro­wal­ność na raka tar­czy­cy pla­su­je go na ósmym miej­scu wśród wszyst­kich nowo­two­rów (u kobiet rak tar­czy­cy pla­su­je się nawet na trze­cim miej­scu), pod­czas gdy jeśli cho­dzi o przy­czy­ny zgo­nów spo­wo­do­wa­ne cho­ro­ba­mi nowo­two­ro­wy­mi, to jest to już 25 miej­sce, czy­li bar­dzo dale­ka pozy­cja, bio­rąc pod uwa­gę czę­stość wystę­po­wa­nia tej cho­ro­by. W przy­pad­ku raka tar­czy­cy śmier­tel­ność jest napraw­dę niska – wyja­śnia prof. Rafał Czep­czyń­ski.

W lecze­niu raka tar­czy­cy nie sto­su­je się che­mio­te­ra­pii ani radio­te­ra­pii. Jeśli bada­nia dia­gno­stycz­ne potwier­dzą obec­ność nowo­two­ru, zale­ca­nym postę­po­wa­niem jest usu­nię­cie gru­czo­łu w cało­ści. Po usu­nię­ciu tar­czy­cy, dla zabez­pie­cze­nia efek­tów tera­pii i uniesz­ko­dli­wie­nia ewen­tu­al­nych pozo­sta­ło­ści komó­rek nowo­two­ro­wych (znaj­du­ją­cych się na przy­kład w węzłach chłon­nych) sto­su­je się uzu­peł­nia­ją­ce lecze­nie jodem radio­ak­tyw­nym.

Sku­tecz­na tera­pia radio­izo­to­po­wa

Chi­rurg po pozy­tyw­nej wery­fi­ka­cji wyni­ków bada­nia histo­pa­to­lo­gicz­ne­go wysta­wia pacjen­to­wi skie­ro­wa­nie do oddzia­łu tera­pii radio­izo­to­po­wej. W Pol­sce jest kil­ka tego typu ośrod­ków. Pod­czas hospi­ta­li­za­cji pacjent przyj­mu­je odpo­wied­nią daw­kę jodu radio­ak­tyw­ne­go, któ­ry poda­wa­ny jest w posta­ci kap­su­łek. Przez kolej­nych kil­ka dni pacjent prze­by­wa w izo­la­cji na spe­cjal­nym oddzia­le. Cho­dzi o to, by nie nara­żać osób postron­nych na emi­to­wa­ne przez pacjen­ta pro­mie­nio­wa­nie.

Przez kil­ka dni radio­izo­top wbu­do­wu­je się w komór­ki raka tar­czy­cy. Pozo­sta­ło­ści pre­pa­ra­tu są wyda­la­ne z orga­ni­zmu pacjen­ta, głów­nie z moczem. Ście­ki radio­ak­tyw­ne są prze­cho­wy­wa­ne w spe­cjal­nym zbior­ni­ku do cza­su, aż poziom pro­mie­nio­wa­nia nie obni­ży się do zera. Dopie­ro wte­dy, kie­dy nie sta­no­wią żad­ne­go zagro­że­nia dla śro­do­wi­ska, ście­ki są odpro­wa­dza­ne do kana­li­za­cji komu­nal­nej. Po oko­ło trzech dniach, z zacho­wa­niem okre­ślo­nych środ­ków ostroż­no­ści, nakie­ro­wa­nych głów­nie na ogra­ni­cze­nie kon­tak­tu z inny­mi (przede wszyst­kim z dzieć­mi i kobie­ta­mi w cią­ży), pacjent może wró­cić do domu.

Tera­pia z zakre­su medy­cy­ny nukle­ar­nej ma w przy­pad­ku nowo­two­rów tar­czy­cy bar­dzo wyso­ką sku­tecz­ność. Po lecze­niu z zasto­so­wa­niem jodu radio­ak­tyw­ne­go nowo­two­ry tar­czy­cy w zde­cy­do­wa­nej więk­szo­ści przy­pad­ków nie nawra­ca­ją. Nie poja­wia­ją się nowe ogni­ska cho­ro­by ani prze­rzu­ty do węzłów chłon­nych czy też prze­rzu­ty odle­głe – mówi prof. Rafał Czep­czyń­ski.

Radio­izo­to­pem pro­sto w cel

Komór­ki raka tar­czy­cy mają uni­ka­to­wą zdol­ność do wychwy­tu jodu. Jod radio­ak­tyw­ny dzię­ki emi­to­wa­ne­mu pro­mie­nio­wa­niu sku­tecz­nie eli­mi­nu­je komór­ki raka tar­czy­cy już na począt­ko­wym eta­pie lecze­nia.

Tkan­ka tar­czy­co­wa potrze­bu­je jodu do pro­duk­cji hor­mo­nów tar­czy­cy. Komór­ki nowo­two­ro­we wywo­dzą się z tkan­ki tar­czy­co­wej i w więk­szo­ści zacho­wu­ją zdol­ność do natu­ral­ne­go wychwy­tu jodu. Dzię­ki temu mecha­ni­zmo­wi radio­ak­tyw­ny jod wbu­do­wu­je się do komó­rek, a emi­tu­jąc pro­mie­nio­wa­nie beta powo­du­je uszko­dze­nie mate­ria­łu gene­tycz­ne­go i obumie­ra­nie komó­rek nowo­two­ro­wych – tłu­ma­czy prof. Rafał Czep­czyń­ski.

W więk­szo­ści przy­pad­ków lecze­nie uzu­peł­nia­ją­ce jodem radio­ak­tyw­nym powo­du­je cał­ko­wi­te uniesz­ko­dli­wie­nie komó­rek nowo­two­ro­wych. Po zasto­so­wa­nej tera­pii pozba­wio­ny tar­czy­cy pacjent ma nie­do­czyn­ność tar­czy­cy i z tego wzglę­du pozo­sta­je pod sta­łą opie­ką endo­kry­no­lo­ga.

Jak zazna­cza eks­pert, lecze­nie jodem radio­ak­tyw­nym jest bez­piecz­ne. Tera­pia nie powo­du­je skut­ków ubocz­nych i jest dobrze tole­ro­wa­na przez pacjen­tów. Nawet w wie­le lat po prze­by­tym lecze­niu u pacjen­tów nie roz­wi­ja­ją się nowo­two­ry wyni­ka­ją­ce z zasto­so­wa­nia pro­mie­nio­wa­nia.

Dobre doświad­cze­nia

Eks­per­ci zwra­ca­ją uwa­gę na wie­lo­let­nie dobre doświad­cze­nia z zasto­so­wa­niem tera­pii radio­jo­dem w lecze­niu scho­rzeń tar­czy­cy. Pod­czas II woj­ny świa­to­wej pro­wa­dzo­no inten­syw­ne bada­nia nad bom­bą jądro­wą. Na ubo­czu prac reali­zo­wa­nych przez fizy­ków poja­wi­ły się nowe radio­izo­to­py radio­ak­tyw­ne, któ­re w odpo­wied­nich warun­kach mogły być zasto­so­wa­ne w lecze­niu cho­rób.

W latach 1941–1942 ame­ry­kań­scy leka­rze poda­li radio­ak­tyw­ny jod pacjen­tom z cho­ro­ba­mi tar­czy­cy, mię­dzy inny­mi z nowo­two­ra­mi. Lecze­nie oka­za­ło się bar­dzo sku­tecz­ne. W cią­gu kil­ku mie­się­cy od poda­nia pre­pa­ra­tu ogni­ska raka zani­ka­ły. Meto­dę suk­ce­syw­nie roz­wi­ja­no. Do Euro­py tera­pia dotar­ła po II woj­nie świa­to­wej, w Pol­sce zasto­so­wa­no ją po raz pierw­szy u pacjen­tów z nad­czyn­no­ścią tar­czy­cy w 1956 roku w Pozna­niu.

Uzu­peł­nia­ją­co i pod­trzy­mu­ją­co

Tera­pię jodem radio­ak­tyw­nym moż­na zasto­so­wać tak­że w sytu­acjach, kie­dy nowo­twór tar­czy­cy w ogó­le nie kwa­li­fi­ku­je się do ope­ra­cji chi­rur­gicz­nej lub pod­czas ope­ra­cji nie moż­na usu­nąć wszyst­kich ognisk cho­ro­by (na przy­kład wte­dy, kie­dy nowo­twór nacie­ka naczy­nia lub ner­wy). Wów­czas tera­pia jodem radio­ak­tyw­nym będzie zasto­so­wa­na jako tera­pia palia­tyw­na, spo­wal­nia­ją­ca pro­ces roz­wo­ju nowo­two­ru i popra­wia­ją­ca jakość życia pacjen­ta.

Cho­ciaż tera­pię radio­jo­dem moż­na zasto­so­wać w więk­szo­ści przy­pad­ków raka tar­czy­cy (zróż­ni­co­wa­nych nowo­two­rach tar­czy­cy), w kil­ku pro­cen­tach przy­pad­ków tera­pia nie może być wdro­żo­na. To mię­dzy inny­mi rak rdze­nia­sty i rak ana­pla­stycz­ny tar­czy­cy, w któ­rych nie docho­dzi do gro­ma­dze­nia jodu radio­ak­tyw­ne­go.

Opie­ka po tera­pii

Pacjen­ci po zabie­gu usu­nię­cia tar­czy­cy i zasto­so­wa­niu lecze­nia uzu­peł­nia­ją­ce­go jodem radio­ak­tyw­nym na sta­łe przyj­mu­ją hor­mo­ny tar­czy­cy w tablet­kach. Lecze­nie jest sku­tecz­ne, pacjen­ci regu­lar­nie przyj­mu­ją­cy lek nie odczu­wa­ją nega­tyw­nych skut­ków zwią­za­nych z nie­do­bo­ra­mi hor­mo­nów tar­czy­cy.

Po roku od zasto­so­wa­nia tera­pii jodem radio­ak­tyw­nym pacjent wra­ca na oddział na bada­nia kon­tro­l­ne: ozna­cze­nie mar­ke­rów nowo­two­ro­wych, bada­nie USG i bada­nie scyn­ty­gra­ficz­ne całe­go cia­ła. Pod­czas kon­tro­li spraw­dza się sku­tecz­ność zasto­so­wa­nej tera­pii. Lekarz oce­nia, czy nie pozo­sta­ły lub nie poja­wi­ły się nowe ogni­ska prze­rzu­to­we cho­ro­by. Jeśli zacho­dzi taka koniecz­ność, tera­pię z zasto­so­wa­niem jodu radio­ak­tyw­ne­go moż­na zasto­so­wać ponow­nie. Lecze­nie uzna­je się za sku­tecz­ne wte­dy, kie­dy w bada­niach wskaź­ni­ki wyka­żą peł­ną remi­sję cho­ro­by.

Cyklicz­ne wizy­ty kon­tro­l­ne u endo­kry­no­lo­ga odby­wa­ją się zgod­nie z zale­ce­niem leka­rza pro­wa­dzą­ce­go.