Skąd się biorą nowotwory u dzieci? Fakty, które warto znać

Cho­ro­ba onko­lo­gicz­na nie musi odbie­rać nadziei. To waż­ne rów­nież w kon­tek­ście naj­młod­szych pacjen­tów – każ­de­go roku ponad tysiąc rodzin w Pol­sce sły­szy dia­gno­zę nowo­two­ru u swo­je­go dziec­ka. A cho­ro­by w tej gru­pie wie­ko­wej róż­nią się od tych wystę­pu­ją­cych u doro­słych: roz­wi­ja­ją się szyb­ciej, czę­sto nie dają jed­no­znacz­nych obja­wów, a ich przy­czy­ny nie są zwią­za­ne z try­bem życia. Wła­śnie dla­te­go klu­czo­wa jest szyb­ka dia­gno­za. Prof. Anna Raci­bor­ska, kie­row­nik Kli­ni­ki Onko­lo­gii i Chi­rur­gii Onko­lo­gicz­nej IMiD przy­po­mi­na o onko­czuj­no­ści – uważ­no­ści na nie­po­ko­ją­ce symp­to­my, któ­re mogą (choć nie muszą) sygna­li­zo­wać roz­wi­ja­ją­cą się cho­ro­bę nowo­two­ro­wą u dziec­ka.

Czym są nowo­two­ry u dzie­ci i skąd się bio­rą?

Co roku w Pol­sce dia­gno­zu­je się oko­ło 1100–1200 nowych przy­pad­ków nowo­two­rów zło­śli­wych u dzie­ci i mło­dzie­ży do 18. roku życia[1]. Naj­więk­szą zacho­ro­wal­ność obser­wu­je się w gru­pie wie­ko­wej 0–4 lata. Mimo że licz­ba przy­pad­ków jest nie­wiel­ka w porów­na­niu do doro­słej popu­la­cji, to cho­ro­ba onko­lo­gicz­na dziec­ka sta­no­wi jed­no z naj­trud­niej­szych doświad­czeń dla całej rodzi­ny – nie tyl­ko emo­cjo­nal­nie, ale też orga­ni­za­cyj­nie i medycz­nie.

– Nowo­two­ry wie­ku dzie­cię­ce­go to cho­ro­by wywo­ła­ne nie­kon­tro­lo­wa­nym roz­ro­stem nie­pra­wi­dło­wych komó­rek. W prze­ci­wień­stwie do cho­rób onko­lo­gicz­nych u doro­słych, nie mają one zwy­kle związ­ku z die­tą, sty­lem życia czy śro­do­wi­skiem. U więk­szo­ści pacjen­tów zmia­ny nowo­two­ro­we roz­wi­ja­ją się spon­ta­nicz­nie, czę­sto na sku­tek muta­cji gene­tycz­nych powsta­łych jesz­cze na eta­pie życia pło­do­we­go. U ok. 10% dzie­ci stwier­dza się dzie­dzicz­ne zespo­ły pre­dys­po­zy­cji do nowo­two­rów, takie jak zespół Nij­me­gen, zespół von Hippla-Lindaua,czy zespół Li-Frau­me­ni. Naj­czę­ściej jed­nak nie da się wska­zać kon­kret­nej przy­czy­ny – tłu­ma­czy prof. Anna Raci­bor­ska, kie­row­nik Kli­ni­ki Onko­lo­gii i Chi­rur­gii Onko­lo­gicz­nej IMiD. 

Naj­częst­sze nowo­two­ry u dzie­ci

U dzie­ci i mło­dzie­ży dia­gno­zo­wa­ne są inne typy nowo­two­rów niż u doro­słych. Do naj­częst­szych nale­żą:

  • bia­łacz­ki (szcze­gól­nie ostra bia­łacz­ka lim­fo­bla­stycz­na),
  • nowo­two­ry ośrod­ko­we­go ukła­du ner­wo­we­go (m.in. gle­ja­ki, medul­lo­bla­sto­ma),
  • chło­nia­ki,
  • neu­ro­bla­sto­ma (ner­wiak zarod­ko­wy współ­czul­ny),
  • guzy nerek
  • mię­sa­ki tka­nek mięk­kich i nowo­two­ry kości (np. mię­sak Ewin­ga, kost­nia­ko­mię­sak)[2].

Więk­szość tych cho­rób roz­wi­ja się szyb­ko, ale też dobrze odpo­wia­da na lecze­nie. Naj­waż­niej­sze jest jed­nak wcze­sne roz­po­zna­nie cho­ro­by i wdro­że­nie odpo­wied­niej tera­pii pod okiem wyspe­cja­li­zo­wa­nych w kon­kret­nym przy­pad­ku medy­ków.

Obja­wy, któ­re powin­ny wzbu­dzić czuj­ność

Pierw­sze symp­to­my cho­ro­by nowo­two­ro­wej u dziec­ka są czę­sto sub­tel­ne i nie­spe­cy­ficz­ne. Zda­rza się, że są błęd­nie inter­pre­to­wa­ne jako obja­wy infek­cji, aler­gii, bóle wzro­sto­we czy zwy­kłe prze­mę­cze­nie. To wła­śnie dla­te­go nowo­two­ry dzie­cię­ce są trud­ne do wykry­cia na wcze­snym eta­pie.

Obja­wy, któ­re powin­ny wzbu­dzić czuj­ność rodzi­ców i leka­rzy to:

  • nawra­ca­ją­ce lub prze­wle­kłe bóle kości, sta­wów, gło­wy,
  • powięk­szo­ne węzły chłon­ne, któ­re nie zni­ka­ją po lecze­niu,
  • nie­ty­po­we sinia­ki lub wybro­czy­ny bez ura­zów,
  • prze­dłu­ża­ją­ce się gorącz­ki,
  • bla­dość skó­ry, osła­bie­nie, apa­tia,
  • utra­ta masy cia­ła, brak ape­ty­tu,
  • pro­ble­my neu­ro­lo­gicz­ne: zabu­rze­nia rów­no­wa­gi, wymio­ty przy zmia­nie pozy­cji z leżą­cej na sto­ją­cą, pogor­sze­nie wzro­ku,
  • guz­ki pod­skór­ne, wyczu­wal­ne masy w jamie brzusz­nej lub klat­ce pier­sio­wej
  • nie­ty­po­we czy nie­le­czą­ce się zmia­ny skór­ne.

Nie wszyst­kie te obja­wy muszą ozna­czać nowo­twór – jed­nak ich obec­ność, szcze­gól­nie jeśli utrzy­mu­ją się przez dłuż­szy czas i nie ustę­pu­ją mimo lecze­nia, powin­na być sygna­łem do dal­szej dia­gno­sty­ki. Wła­śnie to nazy­wa­my onko­czuj­no­ścią.

Jak wyglą­da dia­gno­sty­ka?

Pierw­szym kro­kiem jest zazwy­czaj wizy­ta u leka­rza pierw­sze­go kon­tak­tu. Jeśli obja­wy są nie­po­ko­ją­ce, zle­ca­ne są pod­sta­wo­we bada­nia labo­ra­to­ryj­ne – mor­fo­lo­gia, OB, CRP, cza­sem USG lub rtg.

– Jeśli wyni­ki badań budzą wąt­pli­wo­ści leka­rza, lub zaor­dy­no­wa­ne lecze­nie nie skut­ku­je, pacjent powi­nien zostać skie­ro­wa­ny do spe­cja­li­sty – hema­to­lo­ga, onko­lo­ga dzie­cię­ce­go, neu­ro­lo­ga czy chi­rur­ga (w zależ­no­ści od obja­wów). W dal­szym eta­pie wyko­nu­je się dokład­niej­sze bada­nia obra­zo­we np.: rezo­nans magne­tycz­ny, tomo­gra­fię kom­pu­te­ro­wą, PET, biop­sję czy bada­nia szpi­ku kost­ne­go. W ostat­nich latach coraz więk­sze zna­cze­nie mają rów­nież testy gene­tycz­ne i mole­ku­lar­ne, któ­re poma­ga­ją posta­wić pra­wi­dło­we roz­po­zna­nie i coraz czę­ściej wdro­żyć per­so­na­li­zo­wa­ne lecze­nie. Waż­ne jest, by dzie­ci z podej­rze­niem nowo­two­ru tra­fia­ły do wyspe­cja­li­zo­wa­nych ośrod­ków onko­lo­gii dzie­cię­cej – miejsc, któ­re mają doświad­cze­nie w dia­gno­sty­ce i lecze­niu okre­ślo­ne­go typu nowo­two­ru. Tam dziec­ko i rodzi­na otrzy­mu­ją kom­plek­so­wą pomoc medycz­ną i psy­cho­lo­gicz­ną – tłu­ma­czy prof. Anna Raci­bor­ska.

Lecze­nie – zło­żo­ny, ale sku­tecz­ny pro­ces

Lecze­nie nowo­two­rów dzie­cię­cych opie­ra się na mię­dzy­na­ro­do­wych pro­to­ko­łach i zwy­kle obej­mu­je połą­cze­nie kil­ku metod: che­mio­te­ra­pii, lecze­nia chi­rur­gicz­ne­go, radio­te­ra­pii oraz – coraz czę­ściej – lecze­nia celo­wa­ne­go. W nowo­two­rach litych czę­sto nie­zbęd­na jest ope­ra­cja usu­nię­cia guza, poprze­dzo­na lub zakoń­czo­na lecze­niem sys­te­mo­wym.

– Mię­sa­ki tka­nek mięk­kich uda­je się dziś wyle­czyć u oko­ło 75% małych pacjen­tów. W przy­pad­ku nowo­two­rów kości wskaź­nik ten się­ga nawet 80%  – przy czym u więk­szo­ści cho­rych z loka­li­za­cją guza w obrę­bie koń­czy­ny moż­li­we jest prze­pro­wa­dze­nie ope­ra­cji oszczę­dza­ją­cej. Nie­ste­ty, nie dys­po­nu­je­my jesz­cze sku­tecz­ny­mi bada­nia­mi prze­sie­wo­wy­mi, któ­re pozwa­la­ły­by wykry­wać nowo­two­ry zanim poja­wią się obja­wy. Dla­te­go tak waż­na jest regu­lar­na kon­tro­la sta­nu zdro­wia i nie­ba­ga­te­li­zo­wa­nie nie­po­ko­ją­cych dole­gli­wo­ści. Szyb­ka reak­cja może zna­czą­co wpły­nąć na sku­tecz­ność lecze­nia – tłu­ma­czy prof. Anna Raci­bor­ska. 

Onko­czuj­ność – o czym war­to pamię­tać?

Nowo­two­ry u dzie­ci dia­gno­zu­je się w Pol­sce u oko­ło 1100–1200 pacjen­tów rocz­nie. Za każ­dą z tych liczb stoi kon­kret­na histo­ria. Dla­te­go tak waż­na jest czuj­ność rodzi­ców, opie­ku­nów i leka­rzy oraz odwa­ga, by zada­wać pyta­nia i nie baga­te­li­zo­wać nie­po­ko­ją­cych obja­wów. Cza­sem jed­no dodat­ko­we bada­nie może ura­to­wać życie dziec­ka.

Wcze­sna dia­gno­za i lecze­nie w wyspe­cja­li­zo­wa­nych ośrod­kach dają szan­sę na cał­ko­wi­te wyle­cze­nie nawet u 80% dzie­ci. Onko­czuj­ność – to sło­wo powin­no zostać z nami na dłu­żej.

Kli­ni­ka Onko­lo­gii i Chi­rur­gii Dzie­ci i Mło­dzie­ży Insty­tu­tu Mat­ki i Dziec­ka (IMiD)

Naj­star­sza w Pol­sce, wyso­ko­spe­cja­li­stycz­na Kli­ni­ka onko­lo­gicz­na dla dzie­ci i mło­dzie­ży zlo­ka­li­zo­wa­na w War­sza­wie. Inter­dy­scy­pli­nar­ny, doświad­czo­ny zespół Kli­ni­ki pro­wa­dzi peł­ną dia­gno­sty­kę i kom­plek­so­we lecze­nie nowo­two­rów u dzie­ci od okre­su pło­do­we­go do 25. roku życia z całe­go kra­ju. Spe­cja­li­zu­je się w zakre­sie lecze­nia guzów litych poza ośrod­ko­wym ukła­dem ner­wo­wym oraz histio­cy­toz. Kli­ni­ka jest ośrod­kiem refe­ren­cyj­nym w lecze­niu oszczę­dza­ją­cym, umoż­li­wia­ją­cym ura­to­wa­nie koń­czy­ny cho­re­mu dziec­ku. Do 2024 r. wyko­na­no ponad 1000 zabie­gów wsz­cze­pia­nia endo­pro­tez u dzie­ci, tak­że tych wydłu­ża­nych mecha­nicz­nie lub w wyni­ku dzia­ła­nia pola elek­tro­ma­gne­tycz­ne­go. Naj­młod­szy pacjent, u któ­re­go wyko­na­no taki zabieg miał 8 mie­się­cy. Zespół Kli­ni­ki pro­wa­dzi tak­że dzia­łal­ność nauko­wą – m.in. nie­ko­mer­cyj­ne bada­nia kli­nicz­ne dot. lecze­nia guzów litych u dzie­ci. Wię­cej infor­ma­cji na temat dzia­łal­no­ści kli­ni­ki znaj­du­je się na stro­nie inter­ne­to­wej: https://imid.med.pl/pl/klinika-onkologii

Prof. dr hab. n. med. Anna Raci­bor­ska

Spe­cja­list­ka pedia­trii, onko­lo­gii i hema­to­lo­gii dzie­cię­cej. Jest absol­went­ką II Wydzia­łu Lekar­skie­go Aka­de­mii Medycz­nej w War­sza­wie (obec­nie War­szaw­ski Uni­wer­sy­tet Medycz­ny), a tak­że absol­went­ką wydzia­łu Reha­bi­li­ta­cji Rucho­wej Aka­de­mii Wycho­wa­nia Fizycz­ne­go w War­sza­wie. Lau­re­at­ka #ShEO Awards 2024 w kate­go­rii „Nadzie­ja w medy­cy­nie” oraz nagro­dy Wizjo­ne­rzy – Refor­ma­to­rzy Zdro­wia 2025 przy­zna­wa­nej przez WPROST i New­sMed w kate­go­rii Omnia Pro Infir­mis: Wszyst­ko dla Cho­rych. Od 2003 jest zwią­za­na z Insty­tu­tem Mat­ki i Dziec­ka w War­sza­wie, gdzie od 2017 peł­ni funk­cję kie­row­ni­ka Kli­ni­ki Onko­lo­gii i Chi­rur­gii Onko­lo­gicz­nej, a tak­że człon­ka Rady Nauko­wej IMiD. Jed­nym z głów­nych celów jej pra­cy zawo­do­wej jest popra­wa wyni­ków lecze­nia pier­wot­nych nowo­two­rów kości oraz cho­rób z krę­gu histio­cy­toz. Anna Raci­bor­ska jest otwar­tą i łamią­cą ste­reo­ty­py lekar­ką, a onko­lo­gia dzie­cię­ca jest jej pasją. W swo­jej pra­cy łączy doświad­cze­nie dyna­micz­nej i rze­czo­wej spe­cja­list­ki z empa­tią kobie­ty i mat­ki. 


[1] https://imid.med.pl/pl/dzialalnosc-kliniczna/dzialkliniczna/kliniki/klinika-onkologii-i-chirurgii-onkologicznej/leczenie-guzow-kosci

[2] https://www.zwrotnikraka.pl/nowotwory-dzieciece-diagnoza/