10 procent osób, które przechorowały COVID-19 doświadcza trwałych zaburzeń węchu

„Jako neu­ro­lo­dzy od począt­ku trwa­nia pan­de­mii COVID-19 zasta­na­wia­li­śmy się, czy wirus SARS-CoV‑2 wpły­wa na układ ner­wo­wy, a jeże­li tak, to w jaki spo­sób. Gdy oka­za­ło się, że powi­kła­nia neu­ro­lo­gicz­ne tej infek­cji fak­tycz­nie wystę­pu­ją u bar­dzo wie­lu pacjen­tów, zaczę­li­śmy ana­li­zo­wać, czy wirus prze­do­sta­je się do ukła­du ner­wo­we­go, a być może tyl­ko jakaś jego część, i jaką dro­gą. Dziś nasze naj­więk­sze zain­te­re­so­wa­nie, a tak­że nie­po­kój, budzą neu­ro­lo­gicz­ne obja­wy post-COVID, czy­li symp­to­my ze stro­ny ukła­du ner­wo­we­go, utrzy­mu­ją­ce się przez wie­le mie­się­cy po prze­by­ciu infek­cji wiru­sem SARS-CoV‑2. Ponie­waż doty­czą one znacz­ne­go odset­ka pacjen­tów, wzma­ga to nasze oba­wy o sytu­ację pol­skich pacjen­tów, potrze­bu­ją­cych pomo­cy neu­ro­lo­ga. Dostęp do leka­rzy tej spe­cjal­no­ści obec­nie jest trud­ny i koniecz­ne jest pod­ję­cie przez oso­by decy­du­ją­ce o sys­te­mie opie­ki zdro­wot­nej
w Pol­sce pil­nych dzia­łań. Jako Pol­skie Towa­rzy­stwo Neu­ro­lo­gicz­ne ape­lu­je­my o zwięk­sze­nie nakła­dów zarów­no na roz­wój kadry neu­ro­lo­gicz­nej, jak i na dia­gno­sty­kę i lecze­nie cho­rób ukła­du ner­wo­we­go” – mówi prof. dr hab. n. med. Ali­na Kuła­kow­ska z Kli­ni­ki Neu­ro­lo­gii Uni­wer­sy­te­tu Medycz­ne­go w Bia­łym­sto­ku, pre­zes-elekt Pol­skie­go Towa­rzy­stwa Neu­ro­lo­gicz­ne­go.

Ogło­szo­na w mar­cu 2020 roku pan­de­mia COVID-19 była wyda­rze­niem, któ­re wstrzą­snę­ło nie tyl­ko sys­te­mem ochro­ny zdro­wia, ale całym życiem eko­no­micz­nym i spo­łecz­nym. Mie­rzy­li­śmy się z sytu­acją pan­de­mii po raz pierw­szy, nikt nie wie­dział, co nas cze­ka, co wzbu­dza­ło uza­sad­nio­ny lęk. Stres zwią­za­ny z zacho­ro­wa­niem na nie­zna­ną cho­ro­bę był na tyle sil­ny, że mógł dopro­wa­dzić do róż­nych powi­kłań natu­ry neu­ro­lo­gicz­nej i psy­chicz­nej, jak cho­ciaż­by zabu­rzeń nastro­ju czy zabu­rzeń poznaw­czych, czy­li m.in. pogor­sze­nia pamię­ci i kon­cen­tra­cji. Dość szyb­ko oka­za­ło się jed­nak, że nie są to jedy­ne obja­wy neu­ro­lo­gicz­ne towa­rzy­szą­ce infek­cji. Zgod­nie z wyni­ka­mi bada­nia prze­pro­wa­dzo­ne­go przez Euro­pej­ską Aka­de­mię Neu­ro­lo­gicz­ną, do ostrych neu­ro­lo­gicz­nych zabu­rzeń w prze­bie­gu COVID-19 nale­żą m.in: ence­fa­lo­pa­tia, udar mózgu, bóle gło­wy, utra­ta węchu i zabu­rze­nia ze stro­ny ner­wów obwo­do­wych. Czyn­ni­ka­mi ryzy­ka wystą­pie­nia ostrych zabu­rzeń neu­ro­lo­gicz­nych w prze­bie­gu COVID-19 są: star­szy wiek, płeć męska oraz wcze­śniej­sze wystę­po­wa­nie scho­rzeń neu­ro­lo­gicz­nych. U pacjen­tów hospi­ta­li­zo­wa­nych z powo­du cięż­kie­go prze­bie­gu COVID-19 poja­wie­nie się ostrych zabu­rzeń neu­ro­lo­gicz­nych wią­że się z pra­wie 6‑krotnym wzro­stem ryzy­ka zgo­nu pod­czas hospi­ta­li­za­cji. Poja­wia się też pyta­nie – czy obja­wy neu­ro­lo­gicz­ne zni­ka­ją wraz z ustą­pie­niem infek­cji, czy sta­ją się pro­ble­mem na dłu­żej?
Wirus SARS-CoV‑2 a układ ner­wo­wy
Przy­to­czo­ne powy­żej dane skło­ni­ły naukow­ców do zasta­no­wie­nia się, czy wirus SARS-CoV‑2 prze­do­sta­je się do ukła­du ner­wo­we­go, a jeśli tak, to jaką dro­gą. Gene­ral­nie koro­na­wi­ru­sy nie są bowiem wiru­sa­mi neu­ro­tro­po­wy­mi, lecz ata­ku­ją głów­nie układ odde­cho­wy. Z dru­giej stro­ny, wia­do­mo, że recep­to­ry ACE‑2, któ­re są celem ata­ku wiru­sa SARS-CoV‑2, znaj­du­ją się rów­nież na komór­kach gle­jo­wych mózgu
i neu­ro­nach rdze­nia krę­go­we­go.
„Aktu­al­nie jest kil­ka róż­nych hipo­tez doty­czą­cych prze­ni­ka­nia wiru­sa do mózgu i pły­nu mózgo­wo-rdze­nio­we­go, ale dotych­cza­so­we dowo­dy na jego obec­ność w tych miej­scach są bar­dzo ogra­ni­czo­ne. Wie­my nato­miast, że w pły­nie mózgo­wo-rdze­nio­wym pacjen­tów z COVID-19 docho­dzi do okre­ślo­nych zmian immu­no­lo­gicz­nych (czy­li pod­wyż­szo­ne­go indek­su spe­cy­ficz­nych prze­ciw­ciał), któ­re są nie­obec­ne u osób zdro­wych. Dotych­czas nie stwier­dzo­no jed­nak, czy te zmia­ny są efek­tem obec­no­ści
w ośrod­ko­wym ukła­dzie ner­wo­wym wiru­sa czy jego frag­men­tów, np. biał­ka S, któ­re w pew­nym momen­cie cyklu życio­we­go wiru­sa odry­wa się od nie­go i funk­cjo­nu­je nie­za­leż­nie. Według jed­nej
z hipo­tez aku­mu­la­cja biał­ka S w ukła­dzie ner­wo­wym może być przy­czy­ną wystę­po­wa­nia zespo­łu post-COVID” – tłu­ma­czy prof. Ali­na Kuła­kow­ska.
Neu­ro­lo­gicz­ne obja­wy post-COVID
Post-COVID to dłu­go­ter­mi­no­we – utrzy­mu­ją­ce się dłu­żej niż 3 mie­sią­ce – skut­ki zdro­wot­ne, zwią­za­ne
z prze­by­ciem zaka­że­nia wiru­sem SARS-CoV‑2 i nie wyni­ka­ją­ce z inne­go roz­po­zna­nia. Choć tzw. zespo­ły poin­fek­cyj­ne mogą wystę­po­wać po wie­lu róż­nych infek­cjach wiru­so­wych o ostrym prze­bie­gu, to jed­nak w przy­pad­ku zaka­że­nia wiru­sem SARS-CoV‑2, zespół post-COVID trwa wyjąt­ko­wo dłu­go, nawet przez kil­ka-kil­ka­na­ście mie­się­cy, i daje bar­dzo sze­ro­kie spek­trum następstw. Dłu­go utrzy­mu­ją­ce się dole­gli­wo­ści mogą doty­czyć prak­tycz­nie wszyst­kich ukła­dów i narzą­dów. Wie­le osób po prze­by­tym COVID-19 skar­ży się przede wszyst­kim na obja­wy ze stro­ny ukła­du odde­cho­wo-krą­że­nio­we­go
i ner­wo­we­go. Doskwie­ra­ją im dłu­go­trwa­łe zabu­rze­nia wydol­no­ści odde­cho­wej, dusz­no­ści, bóle
w klat­ce pier­sio­wej, koła­ta­nie i zabu­rze­nia ryt­mu ser­ca, chro­nicz­ne zmę­cze­nie, osła­bie­nie mię­śni
i nie­to­le­ran­cja wysił­ku fizycz­ne­go, zabu­rze­nia sma­ku i węchu, zabu­rze­nia kon­cen­tra­cji i pamię­ci, tzw. mgła mózgo­wa czy­li zmęt­nie­nie świa­do­mo­ści, sta­ny lęko­we i depre­syj­ne, zabu­rze­nia snu, dys­funk­cje sek­su­al­ne, a tak­że bóle i zawro­ty gło­wy, zabu­rze­nia krzep­nię­cia krwi czy zmia­ny naczy­nio­we.
Leka­rzy nie­po­koi, że zespół post-COVID wystę­pu­je u znacz­ne­go odset­ka pacjen­tów, i to nie tyl­ko i tych, któ­rzy prze­szli infek­cję SARS-CoV‑2 w spo­sób cięż­ki. Dłu­go­ter­mi­no­wych kon­se­kwen­cji tego zaka­że­nia moż­na spo­dzie­wać się tak­że u osób, któ­re prze­szły COVID-19 pra­wie bez­ob­ja­wo­wo. Duże ame­ry­kań­skie bada­nie, obej­mu­ją­ce pra­wie 240 tys. pacjen­tów po prze­by­tej infek­cji wiru­sem SARS-CoV‑2 wyka­za­ło, że u 34% pacjen­tów w okre­sie 6 mie­się­cy od zacho­ro­wa­nia na COVID-19 odno­to­wa­no dia­gno­zę neu­ro­lo­gicz­ną lub psy­chia­trycz­ną, a u osób z cięż­kim prze­bie­giem COVID, wyma­ga­ją­cym hospi­ta­li­za­cji, wskaź­nik ten wyniósł aż 46%. Wyni­ki tego bada­nia zosta­ły opu­bli­ko­wa­ne w pre­sti­żo­wym cza­so­pi­śmie medycz­nym Lan­cet Psy­chia­try (2021; 8(5): 416–427). W kon­ty­nu­acji tego bada­nia, któ­re obję­ło już gru­pę pra­wie 1 mln 200 tys. pacjen­tów, wyka­za­ło, że ryzy­ko defi­cy­tów poznaw­czych (tzw. mgły mózgo­wej), demen­cji, psy­choz i padacz­ki było nadal wyż­sze po 2 latach w gru­pie pacjen­tów po prze­by­tym COVID-19 niż w gru­pie kon­tro­l­nej. Te wyni­ki rów­nież zosta­ły opu­bli­ko­wa­ne w Lan­cet Psy­chia­try (2022; 9(10): 815–827).
„Wszyst­kie wyżej wymie­nio­ne skut­ki są nie­bez­piecz­na dla zdro­wia, dla­te­go po prze­cho­ro­wa­niu COVID-19 nale­ży obser­wo­wać swój orga­nizm, a zauwa­żo­ne nie­po­ko­ją­ce obja­wy czy odstęp­stwa od nor­my
w zakre­sie samo­po­czu­cia i sta­nu fizycz­ne­go kon­sul­to­wać z leka­rzem” – pod­kre­śla prof. Ali­na Kuła­kow­ska.
Wirus SARS-CoV‑2 a zabu­rze­nia węchu
Zde­cy­do­wa­nie naj­częst­szym neu­ro­lo­gicz­nym powi­kła­niem COVID-19 są zabu­rze­nia węchu, któ­re doty­czą aż 60% osób prze­cho­dzą­cych infek­cję. Zabu­rze­nia te obej­mu­ją cał­ko­wi­tą utra­tę węchu (ano­smię), zmniej­szo­ną zdol­ność do wyczu­wa­nia zapa­chów (hipo­smię) lub zabu­rze­nie pole­ga­ją­ce na tym, że pacjent odczu­wa róż­ne zapa­chy zupeł­nie ina­czej, niż pach­ną one w rze­czy­wi­sto­ści (paro­smię).
Co jest przy­czy­ną tych zabu­rzeń? Jak się dziś wyda­je, koro­na­wi­rus SARS-CoV‑2 ata­ku­je tzw. komór­ki pod­po­ro­we, któ­re są czę­ścią nabłon­ka węcho­we­go i wspie­ra­ją funk­cjo­no­wa­nie neu­ro­nów węcho­wych, uła­twia­jąc im odbiór bodź­ców węcho­wych. Ozna­cza to, że koro­na­wi­rus zazwy­czaj nie uszka­dza bez­po­śred­nio neu­ro­nów, a nisz­czy komór­ki pod­po­ro­we, któ­re mają zdol­ność do rege­ne­ra­cji. Dla­te­go
u więk­szo­ści pacjen­tów zabu­rze­nia węchu są przej­ścio­we i mija­ją mak­sy­mal­nie po 6 tygo­dniach. „Nie­ste­ty u oko­ło 10% pacjen­tów zabu­rze­nia węchu, będą­ce kon­se­kwen­cją COVID-19, są trwa­łe. U tych osób wirus mógł spo­wo­do­wać mole­ku­lar­ne uszko­dze­nia wewnątrz komó­rek two­rzą­cych nabło­nek węcho­wy, a przez to trwa­le zabu­rzyć dzia­ła­nie recep­to­rów węcho­wych i zmysł węchu” – mówi
prof. Ali­na Kuła­kow­ska.

Głów­ne wyzwa­nie – sta­rze­ją­ce się spo­łe­czeń­stwo

Pan­de­mia COVID-19 i powszech­nie wystę­pu­ją­cy zespół post-COVID, to oczy­wi­ście nie jedy­nie wyzwa­nia, z któ­ry­mi mie­rzy się obec­nie pol­ska neu­ro­lo­gia. War­to przy­po­mnieć, że czę­stość wystę­po­wa­nia wie­lu cho­rób ukła­du ner­wo­we­go jest ści­śle zwią­za­na z wie­kiem. A senio­rzy sta­no­wią z roku na rok coraz więk­szą część nasze­go spo­łe­czeń­stwa. Według danych GUS, obec­nie oso­by mają­ce ponad 60 lat sta­no­wią 28% spo­łe­czeń­stwa (pra­wie 10 mln), a według pro­gnoz w 2050 roku będzie to aż 40% (pra­wie 14 mln). Jed­nym z naj­więk­szych pro­ble­mów osób z tej gru­py wie­ko­wej jest utrud­nio­ny dostęp do opie­ki zdro­wot­nej, w tym do leka­rzy neu­ro­lo­gów, któ­rych jest zde­cy­do­wa­nie za mało, aby zaspo­ko­ić potrze­by sta­rze­ją­ce­go się spo­łe­czeń­stwa. Zwięk­sza­ją­ce się wyzwa­nia sys­te­mo­we sto­ją­ce przed pol­ską neu­ro­lo­gią wyma­ga­ją pod­ję­cia przez oso­by decy­du­ją­ce o sys­te­mie ochro­ny zdro­wia w Pol­sce pil­nych
i kom­plek­so­wych dzia­łań w kie­run­ku popra­wy sytu­acji pacjen­tów ze scho­rze­nia­mi ukła­du ner­wo­we­go.