Leczenie zaćmy i inne operacje okulistyczne w czasie pandemii
Rozmowa z prof. Ewą Mrukwą-Kominek, kierownikiem Katedry i Kliniki Okulistyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach
Czy pacjenci, którzy mają kłopoty z oczami, mogą w czasie pandemii poczekać z wizytą u specjalisty?
Zdecydowanie nie. Oko jest niezwykle delikatnym organem, narażonym na wiele schorzeń i uszkodzeń. Choroby mogą dotyczyć różnych części oka: spojówki, rogówki błony naczyniowej, nerwu wzrokowego lub samej siatkówki. Poważne, nieleczone schorzenia mogą doprowadzić do trwałych uszkodzeń, a nawet utraty wzroku.
Dlatego pacjenci, którzy mają problemy okulistyczne powinni być pilnie zbadani i leczeni przez okulistę. Jeżeli okaże się, że pacjent ma np. zaćmę, powinien otrzymać skierowanie, zgłosić się do kwalifikacji i ustalić termin zabiegu. Lekarz kwalifikujący do tego typu operacji ocenia, czy przesunięcie terminu jest w ogóle możliwe ze względu na bezpieczeństwo zdrowotne pacjenta.
Czym może skutkować unikanie zabiegu usunięcia zaćmy?
Zaćma niezoperowana może doprowadzić do groźnych powikłań związanych z jej tzw. „pęcznieniem”. Może się wtedy pojawić wtórnie jaskra czy zapalenie błony naczyniowej. Warto też pamiętać, że osoby z zaćmą mają słabszą ostrość wzroku. Mogą się potknąć, przewrócić, spaść ze schodów czy złamać kończynę. Dlatego ważne jest, żeby nie odkładać zabiegu i zoperować zaćmę w odpowiednim momencie, tak by pacjent mógł wyraźnie widzieć całe otoczenie. Poza tym usunięcie bardzo twardej, tzw. dojrzałej zaćmy, jest zawsze trudniejszym zabiegiem i może dać więcej powikłań niż przy zaćmie początkowej, którą łatwiej się usuwa.
Czy w dobie pandemii taka operacja jest bezpieczna?
Jak najbardziej. Wszystkie izby przyjęć, oddziały okulistyczne i bloki operacyjne wdrożyły europejskie i światowe standardy epidemiologiczne wymagane w czasach zagrożenia. Działają więc według określonych procedur zwiększających bezpieczeństwo pacjentów i personelu, dlatego zachęcam do nieodkładania zabiegów.
Pacjent, który przychodzi na zabieg, wypełnia ankietę epidemiologiczną i ma mierzoną temperaturę. Otrzymuje też maseczkę i jednorazowy fartuch, a przechodząc do innego pomieszczenia, każdorazowo dezynfekuje ręce.
Wyznaczono osobne wejście dla pacjentów przychodzących na operację, ich droga nie krzyżuje się z drogą pacjentów poradnianych. Osoby towarzyszące nie są wpuszczane do szpitala, co spowodowało konieczność wzmocnienia roli opiekunek medycznych będących przy pacjentach w trakcie całego pobytu. Pacjenci okulistyczni często są osobami słabowidzącymi, starszymi, z deficytami poruszania się, tak więc ważna rola opiekunek jest tu bezsprzeczna.
Na bloku operacyjnym zwiększyliśmy z kolei odstępy pomiędzy zabiegami. Pacjenci przyjmowani w trybie nagłym mają wykonywane testy antygenowe, których wyniki znamy po 15–20 minutach.
Sama operacja zaćmy się nie zmieniła, ale organizacja pracy na oddziale i bloku operacyjnym już tak. Skutkiem tego jest skrócenie czasu pobytu pacjenta do 3–4 godzin – poczynając od wypełnienia dokumentacji, po kontrolę przez lekarza godzinę po zabiegu. Z kolei pacjent, który przychodzi na kwalifikację do zabiegu trafia do pokoju odizolowanego od pozostałej części poradni.
Czy wszyscy pacjenci przed przyjęciem do szpitala muszą mieć wykonany test na obecność koronawirusa?
Nie ma jednoznacznych regulacji krajowych dotyczących zasad postępowania z pacjentami przyjmowanymi do planowych zabiegów. Szpitale stosują różne rozwiązania. Według nieoficjalnych danych są oddziały, które pobierają wymaz do badania i w oczekiwaniu na wynik trzymają pacjentów w izolatoriach; są też takie, które wymagają, żeby pacjent sam się postarał o wynik, inne robią test PCR, a jeszcze inne – testy antygenowe.
Czy pacjenci nadal odkładają wizyty u okulisty i planowe zabiegi usunięcia zaćmy?
W porównaniu z początkiem tego roku aktualnie liczba pacjentów, którzy zgłaszają się na kwalifikację do zabiegu usunięcia zaćmy zmniejszyła się o około 30 procent. Zmniejszyła się też ogólna liczba pacjentów oczekujących na zabiegi. Warto zauważyć, że przed pandemią, po uwolnieniu limitów w latach 2018–2019, przeorganizowano prace większości oddziałów okulistycznych i bloków operacyjnych w Polsce. Zwiększyło to liczbę wykonanych zabiegów na tyle, że kolejki uległy skróceniu. I tak na przykład pacjent w naszym ośrodku może zostać zoperowany po 2–3 tygodniach. Gdyby po pandemii doszło do zwiększenia liczby pacjentów, to jesteśmy w stanie zwiększyć również liczbę zabiegów i ponownie skrócić kolejkę. Myślę, że większość ośrodków okulistycznych działa podobnie.
Pacjent może „wypaść” z kolejki na operację usunięcia zaćmy?
Pacjent, który nie może zgłosić się na planową operację w ustalonym wcześniej terminie, powinien poinformować o tym dany ośrodek. Zostanie wówczas przeniesiony na koniec kolejki lub przepisany – zgodnie z życzeniem albo z aktualną sytuacją zdrowotną, związaną np. z kwarantanną jego lub członków rodziny. Dlatego mamy obecnie kolejkę „rozciągniętą” w czasie od 2 tygodni do kwietnia przyszłego roku. W tym okresie musimy być elastyczni w stosunku do możliwości pacjentów.
Czy tacy pacjenci muszą mieć ponowne skierowanie od swojego lekarza pierwszego kontaktu do okulisty na wizytę kwalifikującą do zabiegu?
Nie muszą. Jeżeli poinformują ośrodek, w którym ma być przeprowadzona operacja, że z jakiegoś powodu zmieniają jej termin, zostaje to uwzględnione w systemie komputerowym i ostatnia wizyta kwalifikacyjna jest nadal ważna.
Z powodu lockdownu nie przeprowadzono wielu planowych operacji usunięcia zaćmy. Czy teraz grozi nam powrót do wielomiesięcznych kolejek?
W ciągu 10 miesięcy bieżącego roku, z których osiem przypada na czas pandemii, liczba wykonanych zabiegów wyniosła 40–50 proc. tego, co w analogicznym okresie roku 2019. Przyczyny tego stanu rzeczy sa złożone. Po pierwsze w czasie wiosennego lockdownu planowe operacje zaćmy nie odbywały się w ogóle, a po ich przywróceniu i wprowadzeniu obostrzeń oddziały są w stanie wykonać mniej operacji w ciągu dnia niż przed epidemią. Także przychodnie okulistyczne nie są w stanie przyjąć tylu pacjentów, co dawniej — zmienił się system pracy. Musieliśmy zwiększyć odstępy czasowe pomiędzy pacjentami, co jest wymuszone koniecznością dodatkowych zabezpieczeń epidemiologicznych (np. wietrzenie, dodatkowa dezynfekcja sprzętu). Sądzę, że obecnie może być przyjmowanych około 75 procent pacjentów ambulatoryjnych w każdej poradni. W związku z tym okuliści przyjmują mniej pacjentów, wykrywają mniej przypadków zaćmy i dają mniej skierowań na zabieg jej usunięcia.
Czy obecnie szpitale są w stanie funkcjonować tak, aby nie dopuścić do ponownego wydłużenia się kolejek na zabieg usunięcia zaćmy?
Jeżeli chodzi o Oddział Okulistyki w UCK w Katowicach, to wprowadzenie przez szpital zmian w postępowaniu, wymuszone epidemią, nie spowodowało wydłużenia kolejki do operacji usunięcia zaćmy. Większość zabiegów wykonywana jest w procedurze jednodniowej, co wyraźnie skraca czas pobytu w szpitalu. Od kilku miesięcy obserwujemy nieznaczny spadek liczby osób zgłaszających się do kwalifikacji do tego zabiegu. Liczba ta jest ok. 20 procent mniejsza niż przed pandemią. Kolejka do zabiegu usunięcia zaćmy wynosi maksymalnie do 3 tygodni. Jest to optymalny czas dla pacjentów, aby przygotować się do zabiegu (uzyskać zaświadczenia o stanie zdrowia od lekarza POZ, zorganizować transport do szpitala, opiekę itp.).
Podsumowując, co pandemia zmieniła w polskiej okulistyce?
Wymusiła wiele zmian w organizacji pracy poradni i oddziałów szpitalnych. Okulistyka jest jedną z tych dziedzin, w których pacjent i lekarz są narażeni na bliski kontakt, a zatem na możliwość zakażenia koronawirusem. Obawiając się tego, w początkowym okresie pandemii pacjenci nie zgłaszali się na ustalone wcześniej badania i przesuwali terminy planowych operacji, wśród których najczęstszą jest zaćma (w 98 przypadkach zabiegi te są planowe).
Liczba zabiegów witrektomii, które są przeprowadzane w stanach nagłych, spowodowanych np. urazem, krwotokiem czy odklejeniem siatkówki, spadła do 75 procent. Spadła też liczba zabiegów refrakcyjnych, czyli dotyczących pacjentów, którzy chcą się pozbyć noszenia okularów. W naszym ośrodku nie zmieniła się natomiast liczba wykonanych przeszczepów rogówki. Przy czym w większości są to te ze wskazań nagłych, planowe często pacjenci przesuwają.