Podstępny i złośliwy. Jak się nie dać czerniakowi?

To jeden z naj­bar­dziej nie­bez­piecz­nych i szyb­ko roz­wi­ja­ją­cych się nowo­two­rów. W cią­gu ostat­nich latach licz­ba zacho­ro­wań na czer­nia­ka wzro­sła pra­wie trzy­krot­nie. Jed­nak wykry­ty we wcze­snym sta­dium jest wyle­czal­ny wła­ści­wie w 100%.

Licz­ba zacho­ro­wań na czer­nia­ka w Pol­sce sta­le rośnie. W tej chwi­li do czte­rech tysię­cy rocz­nie. Tak­że dla­te­go, że podró­żu­je­my na potę­gę. Zwłasz­cza do kra­jów, gdzie sil­ne nasło­necz­nie­nie wpra­wia nas w dosko­na­ły humor. Jed­nak bia­ła skó­ra Euro­pej­czy­ków z Pół­no­cy nie jest ani bio­lo­gicz­nie, ani gene­tycz­nie przy­go­to­wa­na na tak duże daw­ki pro­mie­nio­wa­nia sło­necz­ne­go i nie­sio­ne­go przez słoń­ce pro­mie­nio­wa­nia ultra­fio­le­to­we­go, jakie otrzy­mu­je w kra­jach połu­dnio­wych. I cho­ciaż teo­re­tycz­nie, gdy już poja­wi się na skó­rze łatwo go zdia­gno­zo­wać, cho­rzy wciąż zbyt czę­sto tra­fia­ją na lecze­nie zbyt póź­no.

— Tym­cza­sem odse­tek cho­rych trwa­le wyle­czo­nych z czer­nia­ka w pierw­szym stop­niu zaawan­so­wa­nia się­ga 99%! — mówi prof. Woj­ciech Wysoc­ki, onko­log, z Cen­trum Lecze­nia Nowo­two­rów Skó­ry i Czer­nia­ka szpi­ta­la woj­sko­we­go w Kra­ko­wie. — Sku­tecz­ność lecze­nia cho­rych w trze­cim stop­niu zaawan­so­wa­nia się­ga 60%, w czwar­tym stop­niu zaawan­so­wa­nia to kil­ka­na­ście pro­cent.

Tych ostat­nich jest wciąż bar­dzo dużo. Dla­te­go umie­ral­ność na czer­nia­ka w Pol­sce jest wciąż zbyt wyso­ka.

Dziw­na zmia­na

Anna ma 42 lata. Na co dzień miesz­ka i pra­cu­je w Nowym Tar­gu. Jest ener­gicz­ną, mło­dą kobie­tą, któ­ra dziś pro­wa­dzi spor­to­wy tryb życia. Zawsze lubi­ła się opa­lać. Nie nale­ży jed­nak do typo­wej gru­py ryzy­ka. Nie ma bar­dzo jasnej skó­ry ani jasnych czy rudych wło­sów. Nale­ży do Polek, któ­re mają natu­ral­nie ciem­ną kar­na­cję i ciem­ne wło­sy.

— Gdy­bym posłu­cha­ła pierw­szej der­ma­to­loż­ki, do któ­rej tra­fi­łam, nie roz­ma­wia­ły­by­śmy dzi­siaj — mówi cicho.

Zmia­na, któ­ra ją zanie­po­ko­iła, w prze­cią­gu nie­speł­na 10 mie­się­cy sta­ła się czer­nia­kiem IV stop­nia, czy­li bar­dzo zaawan­so­wa­nym zło­śli­wym nowo­two­rem z prze­rzu­ta­mi. Zaczę­ło się bar­dzo nie­win­nie. Od dziw­nej, prze­zro­czy­stej zmia­ny na nodze, któ­ra poja­wi­ła się w lutym.

— Myśla­łam, że zacię­łam się przy gole­niu — wspo­mi­na — Nawet ją nakłu­łam kil­ka razy, żeby płyn, któ­ry w niej się zbie­rał, wypły­nął. Póź­niej poja­wi­ła się jed­nak krew i ropa.

Der­ma­to­loż­ka, do któ­rej umó­wi­ła się na wizy­tę, stwier­dzi­ła, że pierw­szy raz widzi coś takie­go. Prze­pi­sa­ła maść i zale­ci­ła, by zmia­ny nie ruszać. Więc cze­ka­ła. Maść nie pomo­gła a zmia­na, nawet nie rusza­na, zro­bi­ła się brzyd­ka.

Dru­ga dia­gno­za, u inne­go der­ma­to­lo­ga brzmia­ła: aktyw­ny włók­niak. Anna umó­wi­ła się więc do chi­rur­ga, któ­ry usu­wał jej wcze­śniej nie­groź­ne zna­mio­na.

— Po pro­stu upar­łam się, żeby to wyciąć. Sza­la­ła pan­de­mia więc dosta­łam ter­min na wrze­sień — opo­wia­da.

Liczy się czas i dobry plan lecze­nia

Wte­dy, we wrze­śniu Jej histo­ria nagle przy­spie­szy­ła. Wysła­ny do bada­nia histo­pa­to­lo­gicz­ne­go wyci­nek oka­zał się czer­nia­kiem. W paź­dzier­ni­ku Anna tra­fi­ła do Cen­trum Lecze­nia Nowo­two­rów Skó­ry i Czer­nia­ka w Kra­ko­wie, do 5 Woj­sko­we­go Szpi­ta­la Kli­nicz­ne­go z Poli­kli­ni­ką SPZOZ na Wro­cław­ską, gdzie zaję­ło się nią wie­lu spe­cja­li­stów. Zna­kiem roz­po­znaw­czym cen­trum jest bowiem ści­sła współ­pra­ca chi­rur­gów onko­lo­gów i der­ma­to­lo­gów, ale tak­że onko­lo­gów kli­nicz­nych, radio­lo­gów, pato­lo­gów i leka­rzy pro­wa­dzą­cych bada­nia gene­tycz­ne oraz koor­dy­na­to­rek od pakie­tu onko­lo­gicz­ne­go. Badań jest zresz­tą rów­nież spo­ro: usg. brzu­cha, RTG., tomo­gra­fia, PET. Wszyst­ko po to, by po licz­nych wie­lo­spe­cja­li­stycz­nych kon­sy­liach dobrać naj­bar­dziej sku­tecz­ny plan lecze­nia.

— Na wcze­snych eta­pach, lecze­nie czer­nia­ka jest wyłącz­nie chi­rur­gicz­ne — tłu­ma­czy prof. Wysoc­ki — W przy­pad­ku bar­dziej zaawan­so­wa­nych stop­ni docho­dzi tzw. che­mio­te­ra­pia. Przy czym dzi­siej­sza „che­mia” nie ma nic wspól­ne­go z tą, któ­rą pamię­ta­my sprzed lat. Dziś sto­su­je­my immu­no­te­ra­pię i lecze­nie ukie­run­ko­wa­nie mole­ku­lar­ne. Leki, któ­re są skon­stru­owa­ne meto­da­mi bio­lo­gii mole­ku­lar­nej tra­fia­ją w bar­dzo kon­kret­ną czą­stecz­kę, któ­ra w komór­ce czer­nia­ka dzia­ła nie­pra­wi­dło­wo i ją blo­ku­ją. Mogą być poda­wa­ne zarów­no dożyl­nie, jak i doust­nie.

6 tygo­dni, 9 wle­wów

W pla­nie lecze­nia Anny zna­la­zło się: docię­cie bli­zny po zmia­nie (posze­rze­nie pola bez­pie­czeń­stwa), usu­nię­cia węzła war­tow­ni­cze­go, a w póź­niej­szym okre­sie tak­że wycię­cie węzłów w pachwi­nie — nie­le­czo­ny nowo­twór zaczął się roz­sie­wać — i wresz­cie immu­no­te­ra­pia, na któ­rą zare­ago­wa­ła cał­kiem dobrze. Rano mąż przy­wo­ził ją do Kra­ko­wa, oko­ło 14 odbie­rał ze szpi­ta­la i odwo­ził do domu.

— Nie było źle, cho­ciaż byłam bar­dzo sła­ba. Miesz­kam na 3 pię­trze. Po pierw­szych wle­wach nie mia­łam siły, by iść po scho­dach — wspo­mi­na — wte­dy to trze­cie pię­tro to był mój Mount Eve­rest.

Mie­siąc po ostat­niej daw­ce poszła do klu­bu spor­to­we­go. W rocz­ni­cę dia­gno­zy dosta­ła wyma­rzo­ny rower szo­so­wy. Nie może się nadzi­wić, że kie­dyś uwiel­bia­ła piżam­ko­we nie­dzie­le. Dziś bie­ga, ma za sobą pierw­szy bieg na 10 km i chce zawal­czyć o pół­ma­ra­ton albo sia­da na rower i jedzie przed sie­bie.

— To mi daje wol­ność i szczę­ście — nie chce zmar­no­wać ani minu­ty z daro­wa­ne­go raz jesz­cze życia. Zmie­ni­ła pra­cę. Moc­no udzie­la się w mediach spo­łecz­no­ścio­wych doty­czą­cych czer­nia­ka.

— Zawsze trze­ba o sie­bie wal­czyć. Zawsze — powta­rza wszyst­kim, któ­rzy zna­leź­li się w podob­nej sytu­acji jak ona kie­dyś.

Rewo­lu­cja w lecze­niu

— Nowo­cze­sna che­mio­te­ra­pia popra­wi­ła efek­tyw­ność lecze­nia czer­nia­ka np. w trze­cim stop­niu zaawan­so­wa­nia o 20%. To są rewo­lu­cyj­ne zmia­ny — prze­ko­nu­je Woj­ciech Wysoc­ki. Przy­po­mi­na, że gdy w 2019 roku powsta­ło Cen­trum Lecze­nia Nowo­two­rów Skó­ry i Czer­nia­ka w Kra­ko­wie, na Oddział Chi­rur­gii Onko­lo­gicz­nej na Wro­cław­ską tra­fia­ło w cią­gu roku kil­ku­dzie­się­ciu pacjen­tów z czer­nia­kiem. W 2022 roku było ich już ponad trzy­stu. Dziś jest jesz­cze wię­cej.

— Jak łatwo poli­czyć 10% wszyst­kich czer­nia­ków w Pol­sce jest leczo­nych

wła­śnie u nas, w szpi­ta­lu woj­sko­wym w Kra­ko­wie.

Pacjen­ci tra­fia­ją tu z całej Pol­ski.

ABCDE. Pierw­sze lite­ry alfa­be­tu mogą ura­to­wać życie

Każ­de nowe zna­mię, narośl, prze­bar­wie­nia czy zmia­ny w już ist­nie­ją­cych pie­przy­kach to sygnał, by skon­sul­to­wać się z leka­rzem.

— Dobrze wybra­nym leka­rzem — doda­je Anna.

Prof. Wysoc­ki przy­po­mi­na, kie­dy do leka­rza, naj­le­piej wyspe­cja­li­zo­wa­nej pla­ców­ki trze­ba się udać natych­miast. W oce­nie zmian i pie­przy­ków mogą pomóc pierw­sze lite­ry alfa­be­tu:

A jak asy­me­tria. Gdy zna­mię nie jest rów­ne, jest asy­me­trycz­ne, w pew­nym sen­sie „wyle­wa się” na jed­ną stro­nę;

B jak brze­gi. Nie­re­gu­lar­ne, nie­rów­no­mier­nie, poszar­pa­ne, posia­da­ją­ce czy zgru­bie­nia są powo­dem do nie­po­ko­ju;

C jak czer­wo­ny lub czar­ny. Cho­ciaż czer­niak nie musi być czar­ny. Nie­do­brze jest, gdy narośl lub pie­przyk ma nie­jed­no­li­ty kolor, lub ten kolor się zmie­nia;

D jak duży roz­miar. Gdy zmia­na rośnie lub prze­kra­cza 6 mm;

E jak ewo­lu­cja. Postę­pu­ją­ce zmia­ny zacho­dzą­ce w zna­mie­niu.

— Czer­niak jed­nak nie wystę­pu­je tyl­ko na skó­rze — prze­strze­ga dok­tor Wysoc­ki — Może się poja­wić na gał­ce ocznej, w ślu­zów­ce nosa, jamy ust­nej, ślu­zow­ce narzą­dów płcio­wych, prze­wo­du pokar­mo­we­go, w oko­li­cy odby­tu, a nawet w opo­nach mózgo­wych. Są to jed­nak dużo rzad­sze loka­li­za­cje.

Sygna­łem alar­mo­wych powin­na być każ­da zmia­na na bło­nach ślu­zo­wych, któ­rą wyczu­je­my w trak­cie kąpie­li.

— Każ­dy guzek, każ­da narośl, któ­re poja­wią się pod pal­ca­mi czy to w obrę­bie jamy ust­nej, czy narzą­dów płcio­wych powi­nien nas skło­nić do natych­mia­sto­wej wizy­ty u leka­rza — ostrze­ga.

Do Cen­trum Lecze­nia Nowo­two­rów Skó­ry i Czer­nia­ka przy ul. Wro­cław­skiej 1 może przyjść każ­dy.

Doświad­cze­ni chi­rur­dzy onko­lo­gicz­ni (dr Tomasz Woje­wo­da, Mar­ta Koło­dziej-Rze­pa, Prze­my­sław Cuber, Domi­ni­ka Roma­no­wicz oraz prof. Woj­ciech Wysoc­ki) przyj­mu­ją każ­de­go dnia, zarów­no przed, jak i po połu­dniu. Z nimi ramię w ramię pra­cu­je zespół der­ma­to­lo­gów (dr Joan­na Suło­wicz, Elż­bie­ta Wój­to­wicz, Mał­go­rza­ta Dyczek, Krzysz­tof Wenec­ki). Zaple­czem dla tej wyspe­cja­li­zo­wa­nej w lecze­niu raka skó­ry i czer­nia­ka pla­ców­ki jest Oddział Chi­rur­gii Onko­lo­gicz­nej kie­ro­wa­nej przez dr med. Toma­sza Woje­wo­dę. Wystar­czy skie­ro­wa­nie od leka­rza rodzin­ne­go: do Porad­ni Chi­rur­gii Onko­lo­gicz­nej, Porad­ni Der­ma­to­lo­gicz­nej lub Porad­ni Onko­lo­gicz­nej szpi­ta­la woj­sko­we­go z dopi­skiem „pil­ne”.

Chroń skó­rę, zwłasz­cza w cza­sie waka­cji

Jak poda­ją biu­ra tury­stycz­ne, tyl­ko w tym roku, na waka­cje do cie­płych kra­jów (Tur­cja, Egipt, Hisz­pa­nia, Chor­wa­cja, Alba­nia, Buł­ga­ria, Wyspy Kana­ryj­skie, Por­tu­ga­lia, Wło­chy, Oman, Zan­zi­bar) wyje­dzie ponad 5 milio­nów Pola­ków. Ci, któ­rzy zosta­ną w kra­ju, będą korzy­stać z kąpie­li sło­necz­nych na miej­scu. Słoń­ce bywa jed­nak nie­bez­piecz­ne.

— Nie ma lekar­stwa czy spo­so­bu, żeby unik­nąć zacho­ro­wa­nia na czer­nia­ka. Może­my jed­nak zmniej­szać moż­li­wość zacho­ro­wa­nia. W dość pro­sty spo­sób — przy­po­mi­na prof. Woj­ciech Wysoc­ki.

Co zatem robić?

  1. Uni­kać opa­la­nia w godzi­nach 11–16, gdy słoń­ce moc­no ope­ru­je. 2. Chro­nić skó­rę. Albo za pomo­cą odzie­ży, albo za pomo­cą fil­trów, któ­re osła­bia­ją dzia­ła­nie pro­mie­nio­wa­nia ultra­fio­le­to­we­go. Od kwiet­nia do koń­ca wrze­śnia sma­ro­wać odsło­nię­te czę­ści cia­ła kosme­ty­ka­mi z odpo­wied­nio wyso­ki­mi fil­tra­mi. 3. Nosić oku­la­ry prze­ciw­sło­necz­ne z fil­trem UV.
  2. Pamię­tać o nakry­ciu gło­wy, zwłasz­cza w przy­pad­ku gdy ktoś nie ma buj­nej czu­pry­ny.
  3. Obser­wo­wać swo­ją skó­rę i zmia­ny wid­nie­ją­ce na niej, pamię­ta­jąc o kry­te­rium ABCDE.

— Czer­nia­ka nie trze­ba się bać — zapew­nia pro­fe­sor — ale nie moż­na też cho­wa gło­wy w pia­sek i uda­wać, że nie ma pro­ble­mu.

Anna, któ­ra swo­ją wal­kę z czer­nia­kiem wygra­ła, nie wycho­dzi dziś z domu bez dokład­ne­go posma­ro­wa­nia całe­go cia­ła kosme­ty­kiem z fil­trem o nume­rze 50. Nie tyl­ko w lecie. Uważ­nie obser­wu­je swój orga­nizm, regu­lar­nie się bada i po pro­stu cie­szy się życiem.