Przewlekłe zmęczenie, tendencje do siniaczenia, anemia – połowa osób cierpiących na chorobę Gauchera wciąż czeka na diagnozę

W Pol­sce cho­ro­bę Gau­che­ra może mieć kil­ka­set osób, sza­cu­je się jed­nak, że mniej niż poło­wa cho­rych jest zdia­gno­zo­wa­na. Wie­le osób zma­ga się z symp­to­ma­mi cho­ro­by przez kil­ka, a nawet kil­ka­na­ście lat, zanim otrzy­ma­ją pra­wi­dło­we roz­po­zna­nie i lecze­nie. Czas mię­dzy poja­wie­niem się pierw­szych obja­wów a roz­po­zna­niem waha się od 4 do nawet 10 lat. Paź­dzier­nik jest mie­sią­cem świa­do­mo­ści tego scho­rze­nia.

Obja­wy są bar­dzo róż­no­rod­ne, co zde­cy­do­wa­nie utrud­nia roz­po­zna­nie. Ane­mia, ten­den­cje do powsta­wa­nia sinia­ków, bóle kości i sta­wów czy prze­wle­kłe zmę­cze­nie – taki sze­ro­ki wachlarz dole­gli­wo­ści spra­wia, że pacjen­ci odwie­dza­ją bar­dzo róż­nych spe­cja­li­stów, z któ­rych każ­dy zaj­mu­je się symp­to­ma­mi obej­mu­ją­cy­mi jego dzie­dzi­nę. Przy­czy­na jest nato­miast jed­na – to cho­ro­ba Gau­che­ra.

Cho­ro­ba Gau­che­ra – dłu­ga dro­ga do roz­po­zna­nia

Cho­ro­ba Gau­che­ra jest uwa­run­ko­wa­ną gene­tycz­nie, dzie­dzi­czo­ną w spo­sób auto­so­mal­ny rece­syw­ny, lizo­so­mal­ną cho­ro­bą spi­chrze­nio­wą. Zwią­za­na jest z obni­żo­ną lub bra­kiem aktyw­no­ści jed­ne­go z enzy­mów lizo­so­mal­nych – beta-glu­ko­ce­re­bro­zy­da­zy. Skut­ku­je to postę­pu­ją­cym i nie­kon­tro­lo­wa­nym odkła­da­niem się glu­ko­zy­lo­ce­ra­mi­du w róż­nych czę­ściach orga­ni­zmu, takich jak narzą­dy miąż­szo­we oraz kości.

Obja­wy kli­nicz­ne tego scho­rze­nia to powięk­sze­nie wątro­by i śle­dzio­ny, nie­do­krwi­stość czy mało­płyt­ko­wość. Wyróż­nia się trzy typy cho­ro­by Gau­che­ra: typ 1 bez obja­wów ze stro­ny CSN (postać doro­słych), typ 2, czy­li ostra postać neu­ro­no­pa­tycz­na (postać nie­mow­lę­ca) oraz typ 3: podo­stra postać neu­ro­pa­tycz­na (postać mło­dzień­cza).

Ponad 95 proc. pacjen­tów dotknię­tych jest naj­ła­god­niej­szą for­mą cho­ro­by, czy­li tzw. posta­cią nie­neu­ro­no­pa­tycz­ną (typ 1). Poza wymie­nio­ny­mi wcze­śniej obja­wa­mi, dla wszyst­kich typów cho­ro­by, cha­rak­te­ry­stycz­ne jest prze­wle­kłe zmę­cze­nie, ten­den­cja do sinia­cze­nia, bóle kost­no-sta­wo­we oraz osła­bie­nie struk­tu­ry kości

– Od zawsze mia­łam niską masę cia­ła, słab­szą niż rówie­śni­cy wydol­ność i czę­sto byłam osła­bio­na. Rodzi­ce zauwa­ża­li u mnie czę­sto krwia­ki pod­skór­ne, nawet po małych ura­zach. W wie­ku 6 lat tra­fi­łam na dia­gno­sty­kę do szpi­ta­la, jed­nak nie przy­nio­sło to żad­nych rezul­ta­tów, a moi rodzi­ce nadal nie­po­ko­ili się, nie wie­dząc, jakie są przy­czy­ny moich dole­gli­wo­ści – mówi pani Joan­na, któ­ra roz­po­zna­nie cho­ro­by Gau­che­ra otrzy­ma­ła w wie­ku 24 lat.

Pacjen­ci są czę­sto kie­ro­wa­ni do hema­to­lo­ga, gdyż wspo­mnia­ne symp­to­my mogą odpo­wia­dać scho­rze­niom, takim jak bia­łacz­ki czy chło­nia­ki. Wyklu­cze­nie cho­rób z gru­py nowo­two­rów szpi­ku jest istot­nym ele­men­tem dia­gno­stycz­nym, jed­nak kie­dy to już się sta­nie, pacjen­ci z cho­ro­bą Gau­che­ra zaczy­na­ją być odsy­ła­ni do róż­nych spe­cja­li­stów, co wydłu­ża posta­wie­nie pra­wi­dło­wej dia­gno­zy.

– W Pol­sce czas posta­wie­nia, roz­po­zna­nia i włą­cze­nia dostęp­ne­go lecze­nia wyno­si od czte­rech do kil­ku­na­stu lat. Lecze­niem obję­tych jest oko­ło 90 pacjen­tów, pod­czas gdy na cho­ro­bę Gau­che­ra może cier­pieć kil­ka­set osób. Co wię­cej, sza­cu­je się, że mniej niż poło­wa cho­rych jest zdia­gno­zo­wa­na – mówi prof. dr hab. med. Beata Kieć-Wilk, kie­row­nik Pra­cow­ni Rzad­kich Cho­rób Meta­bo­licz­nych Uni­wer­sy­te­tu Jagiel­loń­skie­go Col­le­gium Medi­cum w  Kra­ko­wie, któ­ra współ­pra­cu­je z Fun­da­cją Saven­tic, spe­cja­li­zu­ją­cą się w dia­gno­sty­ce i tera­pii cho­rób rzad­kich.

Inno­wa­cyj­ny spo­sób dia­gno­sty­ki – test suchej kro­pli krwi

W celu posta­wie­nia roz­po­zna­nia stan­dar­do­wo wyko­nu­je się bada­nia w kie­run­ku trom­bo­cy­to­pe­nii, zabu­rzeń pro­ce­su krzep­nię­cia oraz nie­do­krwi­sto­ści, któ­re są cha­rak­te­ry­stycz­ne dla tej cho­ro­by. Wyko­nu­je się tak­że biop­sję szpi­ku kost­ne­go, a coraz rza­dziej wątro­by lub śle­dzio­ny, co pozwa­la na stwier­dze­nie obec­no­ści tzw. komó­rek Gau­che­ra, ale nie sta­no­wi to jesz­cze roz­po­zna­nia. Potwier­dza je obni­żo­ny poziom aktyw­no­ści enzy­mu lizo­so­mal­ne­go u pacjen­ta.

– Zasa­da roz­po­zna­nia jest pro­sta, nale­ży potwier­dzić nie­do­bór lub brak aktyw­no­ści dane­go enzy­mu lizo­so­mal­ne­go. Dzię­ki postę­po­wi tech­no­lo­gii na roz­po­zna­nie cho­ro­by Gau­che­ra pozwa­la pro­ste tech­nicz­nie do pobra­nia, bada­nie krwi tzw. „test suchej kro­pli”. Umoż­li­wia on nie tyl­ko wyma­ga­ny pomiar aktyw­no­ści enzy­mu beta-glu­ko­ce­re­bro­zy­da­zy, ale i wyko­na­nie bada­nia gene­tycz­ne­go, okre­śla­ją­ce­go muta­cję pomoc­ną m.in. w okre­śla­niu typu scho­rze­nia. Jeże­li poziom aktyw­no­ści enzy­mu w bia­łych krwin­kach sta­no­wi 30 proc. lub mniej, war­to­ści refe­ren­cyj­nej, potwier­dza to cho­ro­bę Gau­che­ra. Moż­li­wa jest tak­że dia­gno­sty­ka pre­na­tal­na tego scho­rze­nia, któ­ra pole­ga na okre­śle­niu aktyw­no­ści enzy­mu w kosm­kach kosmów­ki lub w hodow­lach komó­rek pły­nu owo­dnio­we­go. Jed­nak z uwa­gi na sam obraz cho­ro­by, w przy­pad­ku cho­ro­by Gau­che­ra, nie jest to prak­ty­ka reko­men­do­wa­na – infor­mu­je prof. dr hab. med. Beata Kieć-Wilk. – Oso­by podej­rze­wa­ją­ce u sie­bie lub krew­nych cho­ro­bę Gau­che­ra, poza kon­tak­tem z leka­rzem rodzin­nym, a następ­nie spe­cja­li­sta­mi, mogą zgło­sić się np. do Fun­da­cji Saven­tic, któ­ra ofe­ru­je dar­mo­wą pomoc w dia­gno­sty­ce m.in. cho­ro­by Gau­che­ra. Zespół leka­rzy z róż­nych spe­cjal­no­ści oce­nia nade­sła­ną doku­men­ta­cję medycz­ną pacjen­ta, a następ­nie kie­ru­je go do odpo­wied­nie­go ośrod­ka lub zle­ca wyko­na­nie kon­kret­ne­go bada­nia mają­ce­go na celu potwier­dze­nie lub wyklu­cze­nie wstęp­nej dia­gno­zy – doda­je eks­pert­ka.

Efek­tyw­ne lecze­nie nie­ule­czal­nej cho­ro­by

Dla Cho­ro­by Gau­che­ra ist­nie­je w Pol­sce dedy­ko­wa­ne i refun­do­wa­ne lecze­nie, a pacjen­ci mają dostęp do sze­ro­kie­go wachla­rza tera­pii i pro­wa­dze­ni są zgod­nie z naj­now­szą wie­dzą medycz­ną oraz zale­ce­nia­mi świa­to­wy­mi. Tera­pie łago­dzą obja­wy kli­nicz­ne i pozwa­la­ją cho­rym na aktyw­ne życie. Głów­ne cele tera­peu­tycz­ne to spo­wol­nie­nie postę­pu cho­ro­by, zapo­bie­ga­nie dal­szym uszko­dze­niom narzą­do­wym, popra­wa para­me­trów hema­to­lo­gicz­nych, nor­ma­li­za­cja roz­mia­rów śle­dzo­ny oraz wątro­by, zmniej­sze­nie lub eli­mi­na­cja dole­gli­wo­ści ze stro­ny ukła­du kost­no-sta­wo­we­go oraz popra­wa jako­ści i dłu­go­ści życia pacjen­tów.

– W lecze­niu cho­ro­by Gau­che­ra od wie­lu lat sto­su­je się enzy­ma­tycz­ną tera­pię sub­sty­tu­cyj­ną (ERT), pole­ga­ją­cą na dostar­cze­niu egzo­gen­ne­go, bra­ku­ją­ce­go enzy­mu w celu zaha­mo­wa­nia gro­ma­dze­nia się w wie­lu narzą­dach sub­stan­cji tłusz­czo­wej, zwa­nej glu­ko­zy­lo­ce­ra­mi­dem. W efek­cie uzy­sku­je­my popra­wę lub nor­ma­li­za­cję pra­cy szpi­ku kost­ne­go, para­me­trów śle­dzio­ny czy wątro­by. Pacjen­ci w zależ­no­ści od indy­wi­du­al­nych potrzeb oraz sta­nu kli­nicz­ne­go mogą sko­rzy­stać zarów­no z tera­pii w posta­ci podań dożyl­nych, jak i lecze­nia doust­ne­go tzw. tera­pia reduk­cji sub­stra­tu (SRT). Musi­my jed­nak pamię­tać, że efek­ty tera­peu­tycz­ne są tym lep­sze, im wcze­śniej roz­pocz­nie­my lecze­nie. Uszko­dze­nia narzą­do­we jak jało­wa mar­twi­ca kości czy wtór­na cho­ro­ba zwy­rod­nie­nio­wa sta­wów nie są odwra­cal­ne ani przez ERT ani SRT. Dla­te­go tak istot­nym jest wcze­sna i szyb­ka dia­gno­za samej cho­ro­by Gau­che­ra oraz włą­cze­nie tera­pii celo­wa­nej. – tłu­ma­czy prof. dr hab. med. Beata Kieć-Wilk.

Sku­tecz­ność lecze­nia potwier­dza pani Joan­na, u któ­rej nie od razu uda­ło się dobrać odpo­wied­nie daw­ki leku, ale osta­tecz­nie zasto­so­wa­na tera­pia przy­nio­sła ocze­ki­wa­ne efek­ty.

– Moje lecze­nie roz­po­czę­ło się dopie­ro w wie­ku 25 lat, w podob­nym wie­ku więk­szość zdia­gno­zo­wa­nych pacjen­tów ma już za sobą wie­le lat tera­pii. Zma­gam się więc z powi­kła­nia­mi i obja­wa­mi cha­rak­te­ry­stycz­ny­mi dla cho­ro­by Gau­che­ra – bóla­mi kości, krę­go­słu­pa, sta­wów i poczu­ciem zmę­cze­nia. Lecze­nie wyma­ga regu­lar­nych wizyt w szpi­ta­lu, ponie­waż pole­ga na poda­wa­niu wle­wów dożyl­nych. Mimo wszyst­ko sta­ram się żyć peł­nią życia i doce­niam to, że choć cier­pię na jed­ną z nie­wie­lu cho­rób rzad­kich, wyna­le­zio­no już sku­tecz­ne lecze­nie spo­wal­nia­ją­ce jej pro­gre­sję i roz­wój powi­kłań. Jestem też bada­na zde­cy­do­wa­nie czę­ściej, niż moi zdro­wi rówie­śni­cy, zatem mam zapew­nio­ną lep­szą pro­fi­lak­ty­kę zdro­wot­ną zwią­za­ną np. z cho­ro­ba­mi cywi­li­za­cyj­ny­mi – opo­wia­da pacjent­ka.