Radioterapia onkologiczna – specjalizacja przyszłości!

To fascy­nu­ją­ca, dyna­micz­nie roz­wi­ja­ją­ca się dzie­dzi­na medy­cy­ny, któ­ra jest jed­nym z fila­rów lecze­nia onko­lo­gicz­ne­go. Wybie­ra­jąc tę spe­cja­li­za­cję moż­na poma­gać pacjen­tom korzy­sta­jąc z ultra­no­wo­cze­sne­go sprzę­tu i jed­no­cze­śnie brać udział w prze­ło­mo­wych pro­jek­tach nauko­wych – pod­kre­śla­ją zgod­nie dr hab. n. med. Adam Maciej­czyk, dyrek­tor Dol­no­ślą­skie­go Cen­trum Onko­lo­gii, Pul­mo­no­lo­gii i Hema­to­lo­gii we Wro­cła­wiu, któ­ry karie­rę nauko­wą i prak­ty­kę zawo­do­wą roz­po­czął ponad 20 lat temu i dr n. med. Mate­usz Spa­łek zwią­za­ny z Naro­do­wym Insty­tu­tem Onko­lo­gii w War­sza­wie, któ­ry od 3 lat jest spe­cja­li­stą radio­te­ra­pii onko­lo­gicz­nej.

Spe­cja­li­za­cji onko­lo­gicz­nych jest kil­ka. Dla­cze­go aku­rat radio­te­ra­pia onko­lo­gicz­na wyda­ła się Panom dzie­dzi­ną, któ­rą war­to wziąć pod uwa­gę pla­nu­jąc zawo­do­wą przy­szłość?

Dr Adam Maciej­czyk: W moim przy­pad­ku pomysł, by posta­wić na tę spe­cja­li­za­cję poja­wił się w momen­cie, kie­dy zde­cy­do­wa­łem się na pra­cę w szpi­ta­lu onko­lo­gicz­nym. Pro­po­zy­cja zatrud­nie­nia w radio­te­ra­pii onko­lo­gicz­nej, czy­li w dzie­dzi­nie, któ­ra jest fila­rem lecze­nia onko­lo­gicz­ne­go, wyda­ła mi się naj­bar­dziej atrak­cyj­na i nadal jestem o tym prze­ko­na­ny.

Dr Mate­usz Spa­łek: Po pierw­szym roku stu­diów mia­łem obo­wiąz­ko­we prak­ty­ki pie­lę­gniar­skie w ówcze­snym Cen­trum Onko­lo­gii w Gli­wi­cach, a dzi­siej­szym Naro­do­wym Insty­tu­cie Onko­lo­gii. Zetkną­łem się z radio­te­ra­pią i stwier­dzi­łem, że to fan­ta­stycz­na, dyna­micz­nie roz­wi­ja­ją­ca się dys­cy­pli­na, któ­ra, poza napro­mie­nia­niem samym w sobie, inte­gru­je osią­gnię­cia onko­lo­gii kli­nicz­nej, radio­lo­gii, medy­cy­ny nukle­ar­nej, a tak­że bio­lo­gii i fizy­ki medycz­nej czy też gene­ty­ki. Poza tym radio­te­ra­pia jest spe­cja­li­za­cją wybit­nie kre­atyw­ną: trze­ba cały czas szu­kać nowych, nie­stan­dar­do­wych, roz­wią­zań, na przy­kład: jak odpo­wied­nio unie­ru­cho­mić cho­re­go, by przyj­mo­wał codzien­nie tę samą pozy­cję, któ­rą meto­dę fuzji obra­zo­wej wybrać, by guz był rze­czy­wi­ście widocz­ny. To jest spe­cja­li­za­cja, któ­rej nie zamie­nił­bym na żad­ną inną!

To wyzna­nie to naj­lep­sza for­ma zachę­ty! Czy fakt, że onko­log-radio­te­ra­peu­ta korzy­sta z naj­no­wo­cze­śniej­sze­go sprzę­tu medycz­ne­go i wciąż otrzy­mu­je nowe, coraz bar­dziej zaawan­so­wa­ne tech­no­lo­gicz­nie narzę­dzia do dys­po­zy­cji, to atut tej spe­cja­li­za­cji, któ­ry przy­szli leka­rze mogą brać pod uwa­gę ?

Dr A.M.: To argu­ment, któ­ry mnie prze­ko­nał: kie­dy zaczy­na­łem spe­cja­li­za­cję na naszym ryn­ku poja­wi­ły się pierw­sze nowo­cze­sne, ame­ry­kań­skie akce­le­ra­to­ry. To było dla mnie bar­dzo waż­ne, że mogę pra­co­wać na sprzę­cie naj­now­szej gene­ra­cji. Mogę uczest­ni­czyć w mię­dzy­na­ro­do­wych kon­fe­ren­cjach, zdo­by­wać wie­dzę o nowych tech­ni­kach i je po powro­cie do Pol­ski sto­so­wać, a nie tyl­ko patrzeć na osią­gnię­cia i publi­ka­cje nauko­we kole­gów, któ­rzy pra­cu­ją na Zacho­dzie Euro­py czy w Sta­nach Zjed­no­czo­nych. Mło­dy lekarz powi­nien mieć świa­do­mość, że radio­te­ra­pia jest bar­dzo potrzeb­na, będzie się dyna­micz­nie roz­wi­jać i będzie sto­so­wa­na w coraz szer­szym zakre­sie. Kla­sycz­nym przy­kła­dem jest zaini­cjo­wa­na ponad 20 lat temu radio­te­ra­pia ste­reo­tak­tycz­na, któ­ra otwo­rzy­ła kom­plet­nie nowe prze­strze­nie w zakre­sie napro­mie­nia­nia pacjen­tów z mało zaawan­so­wa­nym rakiem płu­ca. Kie­dy roz­po­czy­na­łem spe­cja­li­za­cję nie było wska­zań do takie­go lecze­nia, a dziś to jed­na ze stan­dar­do­wych metod.

Dr M.S: Chęt­nie zapra­szam stu­den­tów czy leka­rzy innych spe­cja­li­za­cji do odwie­dze­nia naszych pra­cow­ni i zoba­cze­nia na jakim sprzę­cie pra­cu­je­my. Mamy w Pol­sce nowo­cze­sne apa­ra­ty do radio­te­ra­pii i nie ustę­pu­je­my w tym aspek­cie innym kra­jom euro­pej­skim. Może nie mamy wszyst­kie­go, co jest dostęp­ne na ryn­ku, ale tyl­ko dla­te­go, że ofer­ta jest bar­dzo boga­ta i trze­ba podej­mo­wać roz­sąd­ne decy­zje doty­czą­ce zaku­pów. Taki sprzęt jest bar­dzo kosz­tow­ny. Na jeden przy­śpie­szacz linio­wy trze­ba wydać od kil­ku do kil­ku­na­stu milio­nów zło­tych.

Radio­te­ra­pia, podob­nie jak inne spe­cja­li­za­cje onko­lo­gicz­ne stwa­rza ogrom­ne moż­li­wo­ści zawo­do­we­go roz­wo­ju: pozwa­la jed­no­cze­śnie pra­co­wać z pacjen­tem i anga­żo­wać się w inno­wa­cyj­ne pro­jek­ty badaw­cze. Czy ten aspekt rów­nież może być dla przy­szłych medy­ków zachę­tą?

Dr A.M.: Waż­nym ele­men­tem, któ­ry może prze­ko­nać mło­dych adep­tów medy­cy­ny do wybo­ru tej spe­cja­li­za­cji jest fakt, że w Pol­sce mamy dostęp do wszyst­kich pro­ce­dur radio­te­ra­peu­tycz­nych. Sprzęt, któ­ry mamy w naszych zakła­dach, to apa­ra­tu­ra naj­wyż­szej kla­sy, na bie­żą­co odna­wia­na. Aktu­ali­zo­wa­ne są też narzę­dzia infor­ma­tycz­ne, dzię­ki któ­rym może­my sto­so­wać naj­bar­dziej efek­tyw­ne tech­ni­ki napro­mie­nia­nia. Radio­te­ra­pia onko­lo­gicz­na to taka dzie­dzi­na onko­lo­gii, któ­ra daje kom­fort dzia­ła­nia: nie musi­my się mar­twić czy zasta­na­wiać, dla­cze­go nie może­my uży­wać okre­ślo­nej tech­ni­ki. Wszyst­kie są dostęp­ne.

Każ­dy mło­dy lekarz ma inne ocze­ki­wa­nia zawo­do­we: nie­któ­rzy szu­ka­ją roz­wo­ju nauko­we­go, inni chcą skon­cen­tro­wać się na prak­tycz­nym poma­ga­niu pacjen­tom. Dla każ­dej z tych grup w radio­te­ra­pii znaj­du­je się spo­ro miej­sca. Dzię­ki nowo­cze­sne­mu sprzę­to­wi i narzę­dziom infor­ma­tycz­nym do pla­no­wa­nia radio­te­ra­pii jest nam łatwiej stwo­rzyć pro­jekt badaw­czy, opu­bli­ko­wać wyni­ki tych ana­liz i szyb­ko wcie­lić je w życie przy­go­to­wu­jąc nowe spo­so­by lecze­nia. W ośrod­kach ofe­ru­ją­cych kom­plek­so­wą opie­kę onko­lo­gicz­ną jest rów­nież moż­li­wość roz­wo­ju i posze­rze­nia swo­jej wie­dzy o inne spe­cja­li­za­cje. To zachę­ca­ją­ce dla mło­dych leka­rzy, któ­rzy zasta­na­wia­ją się, któ­rą dys­cy­pli­ną chcie­li­by się w przy­szło­ści zająć. Bywa, że poszu­ku­ją, zmie­nia­ją zda­nie. W szpi­ta­lach onko­lo­gicz­nych jest moż­li­wość mody­fi­ka­cji swo­jej karie­ry i pozo­sta­nia nadal bli­sko pacjen­ta onko­lo­gicz­ne­go. I to jest w mojej oce­nie też waż­nym ele­men­tem moty­wu­ją­cym.

Dr.M.S.: Trze­ba pamię­tać o tym, że chęć pomo­cy cho­rym nie wyra­ża się wyłącz­nie w wyko­ny­wa­niu stan­dar­do­wych pro­ce­dur. Radio­te­ra­pia, podob­nie jak wszyst­kie spe­cja­li­za­cje onko­lo­gicz­ne otwie­ra sze­ro­kie moż­li­wo­ści pro­wa­dze­nia wła­snych badań, np. nad nowy­mi sche­ma­ta­mi napro­mie­nia­nia, łącze­nia tej for­my lecze­nia z che­mio­te­ra­pią, immu­no­te­ra­pią, hor­mo­no­te­ra­pią czy nano­czą­stecz­ka­mi. Ostat­nio, wspól­nie ze szpi­ta­lem uni­wer­sy­tec­kim w Zury­chu w Szwaj­ca­rii pro­wa­dzi­li­śmy mię­dzy­na­ro­do­we bada­nie kli­nicz­ne porów­nu­ją­ce palia­tyw­ną radio­te­ra­pię prze­ciw­bó­lo­wą z inno­wa­cyj­ną meto­dą hybry­do­wej radio­chi­rur­gii prze­rzu­tów do krę­go­słu­pa. Celem tego pro­jek­tu było spraw­dze­nie, czy wyszu­ka­na tech­ni­ka popra­wia sku­tecz­ność lecze­nia bólu. Pod­sta­wą suk­ce­su w onko­lo­gii jest bowiem współ­pra­ca mię­dzy leka­rza­mi repre­zen­tu­ją­cy­mi róż­ne spe­cja­li­za­cje.

Dr A.M.: Dokład­nie tak. Kon­sy­lia lekar­skie stwa­rza­ją moż­li­wość wymia­ny doświad­czeń mie­dzy radio­te­ra­peu­ta­mi onko­lo­gicz­ny­mi, a onko­lo­ga­mi kli­nicz­ny­mi, radio­lo­ga­mi, któ­rzy się spe­cja­li­zu­ją w dia­gno­sty­ce nowo­two­rów czy histo­pa­to­lo­ga­mi. Gene­ral­nie to zna­ko­mi­ta prze­strzeń do szyb­kiej nauki myśle­nia wie­lo­dy­scy­pli­nar­ne­go. Tego nie ma w innych dzie­dzi­nach.

Ogrom­nie waż­ny jest też ele­ment komu­ni­ka­cji mię­dzy zespo­ła­mi radio­te­ra­peu­tów z róż­nych miast, kra­jów. Mamy Pol­skie Towa­rzy­stwo Radio­te­ra­pii Onko­lo­gicz­nej, któ­re od wie­lu lat pręż­nie dzia­ła i nauko­wo i na rzecz opie­ki onko­lo­gicz­nej w zakre­sie radio­te­ra­pii. Mamy też tego typu orga­ni­za­cje dzia­ła­ją­ce w ska­li całej Euro­py czy Świa­ta, w któ­rych są koła mło­dych radio­te­ra­peu­tów i od pierw­sze­go dnia spe­cja­li­za­cji dzia­łal­ność na are­nie mię­dzy­na­ro­do­wej jest moż­li­wa, wręcz poszu­ki­wa­na.

Czy mie­li Pano­wie oka­zję roz­ma­wiać ze stu­den­ta­mi czy leka­rza­mi sto­ją­cy­mi przed wybo­rem dal­szej dro­gi zawo­do­wej i prze­ko­ny­wać ich, że war­to posta­wić na spe­cja­li­za­cję, któ­ra daje ogrom moż­li­wo­ści i budzi taki entu­zjazm?

Dr M.S.: Mia­łem, a część z nich jest teraz moimi kole­ga­mi i kole­żan­ka­mi z pra­cy (śmiech). Zawsze, kie­dy mia­łem moż­li­wość pro­wa­dze­nia zajęć ze stu­den­ta­mi medy­cy­ny sta­ra­łem się przed­sta­wić radio­te­ra­pię z nie­co­dzien­nej stro­ny. Pre­zen­to­wa­łem nowo­cze­sny sprzęt i jego moż­li­wo­ści, wyko­ny­wa­łem razem ze stu­den­ta­mi maskę, któ­ra poma­ga w pre­cy­zyj­nym unie­ru­cho­mie­niu pacjen­ta przed napro­mie­nia­niem. Sta­ra­łem się w inte­re­su­ją­cy spo­sób opo­wie­dzieć o tym jak pra­cu­je­my i oba­li

ste­reo­typ, że sie­dzi­my cały dzień w ciem­ni, naci­ska­my przy­cisk na przy­spie­sza­czu, rysu­je­my coś w kom­pu­te­rze i to jest koniec naszych obo­wiąz­ków. To jest abso­lut­na nie­praw­da!

Dr A.M.: Trze­ba jak naj­wię­cej opo­wia­dać o tym na czym pole­ga ta spe­cja­li­za­cja, bo wśród stu­den­tów, dostęp do tych infor­ma­cji nie zawsze jest wła­ści­wy. Jeże­li cho­dzi o Uni­wer­sy­tet Medycz­ny we Wro­cła­wiu, to mamy spo­ro zajęć ze stu­den­ta­mi, w trak­cie któ­rych tłu­ma­czy­my na czym pole­ga radio­te­ra­pia, jakie narzę­dzia mamy do dys­po­zy­cji w naszych pra­cow­niach i jakie zada­nia wyko­nu­ją leka­rze, któ­rzy zaj­mu­ją się radio­te­ra­pią onko­lo­gicz­ną. Naj­waż­niej­szym instru­men­tem jest edu­ka­cja już na pozio­mie Uni­wer­sy­te­tów Medycz­nych.

Sko­ro w naszym kra­ju bra­ku­je spe­cja­li­stów w dzie­dzi­nie radio­te­ra­pii, czy to ozna­cza, że leka­rze, któ­rzy roz­po­czy­na­ją samo­dziel­ną prak­ty­kę mogą liczyć na wie­le inte­re­su­ją­cych zawo­do­wych pro­po­zy­cji i satys­fak­cjo­nu­ją­ce wyna­gro­dze­nie?

Dr A.M.: Cie­ka­we ofer­ty łatwiej zdo­być w więk­szych mia­stach, bo tam ośrod­ki onko­lo­gicz­ne mają szer­szą moż­li­wość dzia­ła­nia. Na Dol­nym Ślą­sku roz­wią­za­li­śmy to tro­chę ina­czej: radio­te­ra­peu­ci z naszej gru­py mogą popra­co­wać we Wro­cła­wiu, ale tak­że prak­ty­ko­wać w mniej­szych ośrod­kach, takich jak te w Legni­cy czy w Jele­niej Górze. To pozwa­la zetknąć się z róż­ny­mi sytu­acja­mi kli­nicz­ny­mi, zdo­być szer­sze doświad­cze­nie i final­nie zna­leźć opty­mal­ną dla sie­bie prze­strzeń do pra­cy i roz­wo­ju.

War­to wspo­mnieć o tym, że radio­te­ra­pia jest dobrze finan­so­wa­na. To nie jest dzie­dzi­na, któ­ra jest zanie­dba­na jeśli cho­dzi o gra­ty­fi­ka­cję świad­czeń, wiec ośrod­ki, któ­re reali­zu­ją napro­mie­nia­nie dys­po­nu­ją fun­du­sza­mi pozwa­la­ją­cy­mi utrzy­my­wać wyna­gro­dze­nie na odpo­wied­nim pozio­mie.

Ale trze­ba pamię­tać też o tym, że radio­te­ra­peu­ta musi być zwią­za­ny z dużym ośrod­kiem wypo­sa­żo­nym w kosz­tow­ny sprzęt i zatrud­nia­ją­cym fizy­ków i tech­ni­ków medycz­nych. To ozna­cza, że poza obsza­rem zwią­za­nym z kon­sul­to­wa­niem pacjen­tów raczej nie może sobie pozwo­lić na dzia­łal­ność pry­wat­ną, a wyna­gro­dze­nie otrzy­mu­je się dzię­ki współ­pra­cy ze szpi­ta­lem. Ale taka for­mu­ła może być dodat­ko­wym atu­tem dla mło­dych ludzi, któ­rzy cenią sobie rów­no­wa­gę mie­dzy sfe­rą pry­wat­ną a obo­wiąz­ka­mi zawo­do­wy­mi i nie chcą pra­co­wać od świ­tu do nocy.

W Pol­sce wpro­wa­dzo­no Naro­do­wą Stra­te­gię Onko­lo­gicz­ną, któ­ra ma popra­wić stan­dar­dy lecze­nia cho­rób nowo­two­ro­wych, ruszył pilo­taż Kra­jo­wej Sie­ci Onko­lo­gicz­nej, poja­wia­ją się coraz sku­tecz­niej­sze tera­pie. Czy stu­den­ci i leka­rze, któ­rzy teraz posta­wią na onko­lo­gię będą mieć w przy­szło­ści lep­sze warun­ki pra­cy, coraz więk­sze moż­li­wo­ści efek­tyw­ne­go poma­ga­nia pacjen­tom?

Dr. M.S.: W Naro­do­wej Stra­te­gii Onko­lo­gicz­nej są też zapi­sy o zwięk­szo­nym zakre­sie edu­ka­cji onko­lo­gicz­nej w trak­cie stu­diów medycz­nych, bo obec­nie zajęć na ten temat jest zde­cy­do­wa­nie za mało. Waż­ne jest rów­nież to, by leka­rzom wszyst­kich spe­cja­li­za­cji onko­lo­gicz­nych zapew­nić opty­mal­ne warun­ki pra­cy i nie mam na myśli tyl­ko wyna­gro­dze­nia. Cho­dzi o to, by powsta­wa­ły gru­py tera­peu­tycz­ne, któ­re będą poma­ga­ły w radze­niu sobie ze stre­sem i obcią­że­niem psy­chicz­nym czy przy­go­to­wy­wa­ły do pro­wa­dze­nia czę­sto nie­ła­twych roz­mów na temat roko­wań doty­czą­cych lecze­nia. Takie dzia­ła­nia popra­wia­ją jakość życia i pra­cy onko­lo­gów, a w kon­se­kwen­cji wpły­wa­ją pozy­tyw­nie na pro­ces lecze­nia i rela­cje z pacjen­ta­mi.

Dr A.M.: War­to wspo­mnieć o jesz­cze jed­nym waż­nym aspek­cie: radio­te­ra­pia odgry­wa olbrzy­mią rolę w lecze­niu dzie­ci cho­rych onko­lo­gicz­nie. Jeże­li ktoś wybie­rze tę spe­cja­li­za­cję może leczyć zarów­no doro­słych, jak i dzie­ci. W innych dzie­dzi­nach onko­lo­gicz­nych takiej uni­wer­sal­no­ści nie ma. Przed laty myśla­łem o tym, by zostać pedia­trą więc kie­dy poja­wi­ła się pro­po­zy­cja, by zając się radio­te­ra­pią onko­lo­gicz­ną pomy­śla­łem, że decy­du­jąc się na tę opcję nie muszę rezy­gno­wać z moich ambi­cji lecze­nia dzie­ci. Połą­cze­nie tych dwóch kie­run­ków zain­te­re­so­wań, było dla mnie waż­nym argu­men­tem prze­ma­wia­ją­cym za wybo­rem spe­cja­li­za­cji.

Kam­pa­nia „Onko­lo­gia – włącz medycz­ną pasję!” reali­zo­wa­na w ramach Naro­do­wej Stra­te­gii Onko­lo­gicz­nej na lata 2020 – 2030, finan­so­wa­na ze środ­ków Mini­stra Zdro­wia.