TOP 3 najgroźniejszych „zarazków” tego sezonu w polskich przedszkolach

Okres jesien­no-zimo­wy daje się we zna­ki każ­de­mu, a zwłasz­cza rodzi­nom z mały­mi dzieć­mi. Jakie cho­ro­by domi­nu­ją obec­nie w przed­szko­lach, jak dzia­ła nasza odpor­ność i ile jest praw­dy w tym, co od lat powta­rza­ją nam bab­cie?
Opo­wia­da­ją dr Danu­ta Sidor, lekar­ka, spe­cja­list­ka pedia­trii i pul­mo­no­lo­gii oraz prof. Kry­sty­na Dąbrow­ska, bio­loż­ka mole­ku­lar­na – obie z Wydzia­łu Medycz­ne­go Poli­tech­ni­ki Wro­cław­skiej.

Co nas roz­kła­da w sezo­nie prze­zię­bień?

Bak­te­ria Myco­pla­sma pneu­mo­niae – zde­cy­do­wa­nie wygry­wa w tym zesta­wie­niu.
– Ta bak­te­ria bywa­ła w śro­do­wi­sku w poprzed­nich latach i ale zwią­za­ne z nią zacho­ro­wa­nia były spo­ra­dycz­ne. Obec­nie na moim oddzia­le 75 proc. dzie­ci z cho­ro­bą infek­cyj­ną to są wła­śnie pacjen­ci zaka­że­ni tą bak­te­rią – mówi dr Danu­ta Sidor z Wydzia­łu Medycz­ne­go Poli­tech­ni­ki Wro­cław­skiej, kie­ru­ją­ca Oddzia­łem Ogól­no­pe­dia­trycz­nym w
Woje­wódz­kim Szpi­ta­lu Spe­cja­li­stycz­nym im. J. Grom­kow­skie­go we Wro­cła­wiu.
Dla­cze­go Myco­pla­sma pneu­mo­niae jest nie­bez­piecz­na? Bo nie naby­wa­my trwa­łej odpor­no­ści na nią po prze­by­ciu infek­cji. Wywo­ła­ne nią zacho­ro­wa­nia obser­wo­wa­ne są w dużej licz­bie już od sierp­nia.
– Ponie­waż w poprzed­nich latach zaka­że­nia były spo­ra­dycz­ne, nie było wie­lu powi­kłań. Obec­nie mamy już lek celo­wa­ny, któ­rym może­my leczyć dzie­ci, ale jest tyle powi­kłań w posta­ci rop­nia­ków opłuc­nej czy nawet rop­ni płuc, że spo­ra gru­pa tych pacjen­tów wyma­ga lecze­nia w warun­kach szpi­tal­nych – doda­je lekar­ka.

Ex aequo: pałecz­ki krztu­ś­ca i wirus odry

– W obu przy­pad­kach obraz cho­ro­by jest dra­ma­tycz­ny, bar­dzo prze­ra­ża rodzi­ców. Nie­któ­re dzie­ci muszą być nawet leczo­ne na oddzia­le inten­syw­nej tera­pii – pod­kre­śla dr Sidor. Wyda­wa­ło się, że w Pol­sce mamy już za sobą zacho­ro­wa­nia zwią­za­ne z pałecz­ka­mi krztu­ś­ca i wiru­sem odry, ale w ostat­nich latach powró­ci­ły, bo wie­lu rodzi­ców zanie­dbu­je sto­so­wa­nie się do kalen­da­rza szcze­pień.
– W przy­pad­ku krztu­ś­ca sytu­acja doty­czy małych dzie­ci. Naj­czę­ściej są dopie­ro po pierw­szej daw­ce szcze­pion­ki i trud­no wyma­gać, żeby orga­nizm już zare­ago­wał w peł­ni. Tym­cza­sem bak­te­ria krą­ży, ponie­waż nie wszyst­kie dzie­ci są zaszcze­pio­ne i to one prze­ka­zu­ją tę bak­te­rię dzie­ciom naj­młod­szym – wyja­śnia dr Danu­ta Sidor z Wydzia­łu
Medycz­ne­go Poli­tech­ni­ki Wro­cław­skiej.

RSV – syn­cy­tial­ny wirus odde­cho­wy

W tym przy­pad­ku szczyt zacho­ro­wań dopie­ro nadej­dzie. Jeśli pokry­je się z wciąż wyso­ką zacho­ro­wal­no­ścią na Myco­pla­sma pneum­no­niae, oddzia­ły pedia­trycz­ne mogą mieć pro­blem z przyj­mo­wa­niem pacjen­tów.

Co zro­bić w przy­pad­ku wystą­pie­nia obja­wów infek­cji u dziec­ka?

– Na pew­no nie odra­dzam wizyt u leka­rza, cho­ciaż­by w celu uspo­ko­je­nia, że mamy do czy­nie­nia tyl­ko z prze­zię­bie­niem – mówi dr Danu­ta Sidor.
Jeśli obja­wy są na tyle nie­groź­ne, że nie powo­du­ją duże­go zabu­rze­nia w funk­cjo­no­wa­niu dziec­ka, np. dziec­ko nor­mal­nie je, śpi, bawi się, moż­na to potrak­to­wać jako scho­rze­nie lek­kie. Nale­ży w mia­rę moż­li­wo­ści zatrzy­mać je w domu, żeby nie roz­sie­wa­ło dalej zaraz­ków. Lekarz zapi­sze odpo­wied­nie leki. Wie­le z nich nie wyma­ga recep­ty.
Jeśli stan dziec­ka pogar­sza się, dziec­ko gorącz­ku­je, a gorącz­ka nie ustę­pu­je pod wpły­wem środ­ków prze­ciw­go­rącz­ko­wych i cho­ro­ba obej­mu­je już dol­ne dro­gi odde­cho­we, to sytu­acja jest zde­cy­do­wa­nie bar­dziej nie­bez­piecz­na. Kon­sul­ta­cja lekar­ska jest abso­lut­nie nie­zbęd­na.
To lekarz będzie decy­do­wał, czy dziec­ko będzie mogło być dalej leczo­ne w domu z roz­sze­rze­niem pane­lu leków, czy powin­no tra­fić do szpi­ta­la. Hospi­ta­li­za­cja zawsze powin­na być moż­li­wie jak naj­krót­sza. Jest to zwią­za­ne i ze stre­sem
poby­tu dziec­ka w oddzia­le, ale przede wszyst­kim z uwa­gi na zagro­że­nie epi­de­mio­lo­gicz­ne.

Zło­te środ­ki – czy ist­nie­ją?

Nie ma zło­te­go środ­ka na budo­wa­nie odpor­no­ści – zga­dza­ją się zarów­no lekar­ka, jak i bio­loż­ka mole­ku­lar­na z PWr. Jed­nak ich zda­niem waż­nym ele­men­tem wzmac­nia­nia ukła­du immu­no­lo­gicz­ne­go jest dba­nie o szcze­pie­nia i zrów­no­wa­żo­ną die­tę.
– War­to uwzględ­nić w niej pro­duk­ty zawie­ra­ją­ce pomoc­ne bak­te­rie, czy­li kiszon­ki i jogur­ty – zazna­cza prof. Kry­sty­na Dąbrow­ska, bio­loż­ka mole­ku­lar­na z Wydzia­łu Medycz­ne­go Poli­tech­ni­ki Wro­cław­skiej, pra­cu­ją­ca też w Insty­tu­cie Immu­no­lo­gii i Tera­pii Doświad­czal­nej Pol­skiej Aka­de­mii Nauk we Wro­cła­wiu.
Świa­to­wa Orga­ni­za­cja Zdro­wia (WHO) w ramach zrów­no­wa­żo­nej die­ty zale­ca spo­ży­wa­nie kom­bi­na­cji wie­lu róż­nych nisko­prze­two­rzo­nych pro­duk­tów spo­żyw­czych: warzyw, owo­ców, roślin strącz­ko­wych, zbóż, bulw skro­bio­wych (np. ziem­nia­ków) oraz pro­duk­tów pocho­dze­nia zwie­rzę­ce­go: mię­sa, ryb, jaj i mle­ka.
Spe­cja­list­ki z PWr doda­ją też, że nie nale­ży postrze­gać anty­bio­ty­ku jako zło­te­go środ­ka na każ­dą cho­ro­bę. – Dzia­ła­ją tyl­ko na bak­te­rie, ale nie na wiru­sy. Dla­te­go leka­rze nie przy­pi­su­ją ich do lecze­nia infek­cji wiru­so­wych – doda­je prof. Kry­sty­na Dąbrow­ska.

Ile jest praw­dy w powie­dze­niach naszych mam i babć?


„Załóż cza­pecz­kę. Nie stój w prze­cią­gu, bo będziesz cho­ry” – sły­sze­li­śmy od naj­młod­szych lat. Czy fak­tycz­nie od zim­ne­go powie­trza moż­na zacho­ro­wać? To nie tem­pe­ra­tu­ra czy powie­trze wywo­łu­ją cho­ro­by, tyl­ko drob­no­ustro­je, któ­re dosta­ją się do nasze­go orga­ni­zmu. Jed­nak ist­nie­je pewien zwią­zek mię­dzy pogo­dą a praw­do­po­do­bień­stwem zacho­ro­wa­nia.
– Wszel­kie czyn­ni­ki, któ­re nie są dla nas opty­mal­ne i któ­re powo­du­ją, że nasz orga­nizm nie dzia­ła dobrze, mogą nam nie słu­żyć. Mogą to być duże wychło­dze­nia (ale nie „tro­szecz­kę” zim­ne­go powie­trza), a z dru­giej stro­ny tak­że prze­grze­wa­nia, bo i one są szko­dli­we. Mowa tak­że o nie­wy­spa­niu, złej die­cie czy dłu­go­trwa­łym stre­sie. To wszyst­ko
rze­czy­wi­ście naru­sza naszą odpor­ność i wytwa­rza „okien­ko dla pato­ge­nów”, czy­li sprzy­ja­ją­ce im warun­ki, któ­re spra­wia­ją, że mogą się u nas roz­wi­nąć infek­cje – tłu­ma­czy prof. Kry­sty­na Dąbrow­ska.
A czy „katar leczo­ny trwa tydzień a nie­le­czo­ny sie­dem dni”? Cóż – nie sie­dem, a dzie­więć do dzie­się­ciu. Infek­cje wiru­so­we muszą potrwać. Leki nie przy­spie­szą ich zakoń­cze­nia, pozwa­la­ją tyl­ko zmniej­szyć nasi­le­nie obja­wów.
Z kolei powie­dze­nie „co cię nie zabi­je, to cię wzmoc­ni” jest zde­cy­do­wa­nie nie­praw­dzi­we wzglę­dem ludzi, ale jak naj­bar­dziej słusz­ne w kon­tek­ście bak­te­rii. Te bowiem – wysta­wio­ne na dzia­ła­nie anty­bio­ty­ku – zaczy­na­ją się zmie­niać, by prze­trwać. Te, któ­re nie zosta­ną zabi­te, sta­ją się odpor­ne na anty­bio­tyk. Stąd pro­ble­ma­tycz­ne zja­wi­sko anty­bio­ty­ko­opor­no­ści.


Czy ist­nie­ją „dobre wiru­sy”? Czy mamy w jeli­tach dru­gi mózg? Jak bak­te­rie „bun­tu­ją się” prze­ciw anty­bio­ty­kom? Jak wyglą­da pobyt dziec­ka z cho­ro­bą infek­cyj­ną w szpi­ta­lu?
Odpo­wie­dzi na te pyta­nia i roz­wi­nię­cie wąt­ków poru­szo­nych w tek­ście moż­na wysłu­chać w naj­now­szym odcin­ku wide­opod­ca­stu „Zdro­wo Roz­ga­da­ni” Poli­tech­ni­ki Wro­cław­skiej, dostęp­ne­go na YouTu­bie i Spo­ti­fy.
Play­li­sta na YouTu­be:
https://www.youtube.com/watch?v=xuGoumbBRCk&list=PLRc6a9k_z6Mm_PyoqpSvttAy
Whz0FadGA

Kanał na Spo­ti­fy: https://open.spotify.com/show/2hz2g2A00N3zaOwo3oKgoJ
Komu­ni­ka­ty dla mediów moż­na zna­leźć na: https://wroclaw.tech/dla-mediow.