Zmiany klimatyczne? To już się dzieje!
O niekorzystnych skutkach zmiany klimatu dla naszego zdrowia rozmawiamy z dr hab. inż. Zbigniewem Karaczunem z Katedry Ochrony Środowiska SGGW w Warszawie.
Co do tego, że klimat nam się zmienia, nie możemy mieć wątpliwości. Zacieranie się pór roku, ekstrema pogodowe… Jeszcze nie tak dawno eksperci od ochrony środowiska ostrzegali, że za kilkadziesiąt lat dojdzie do zmian, które wręcz dramatycznie zmienią życie na naszej planecie, powodując negatywny wpływ na nasze zdrowie. Czy tak się może stać, czy to realne prognozy?
Jak najbardziej. A uściślając, to nie jest przyszłość, to już, niestety, jest teraźniejszość!
To, co miało być w okolicach 2030, 2050 roku, dzieje się tu i teraz. Jest to efekt niefrasobliwości człowieka, bo to my sami, swoim postępowaniem, nieprzemyślaną, często brutalną ingerencją w naturę, przede wszystkim przyczyniając się do zwiększonej emisji do atmosfery gazów cieplarnianych, doprowadziliśmy do takiego stanu. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat to właśnie człowiek wywarł największy wpływ na klimat. A jak bardzo ten wpływ jest niekorzystny, chyba każdy widzi, przykładów nie brakuje. Fale upałów, fale burz, gwałtowne wiatry, niszczące huragany, tornada. Ubiegły rok był w Polsce jednym z najbardziej suchych od wielu, wielu lat, a ten zapowiada się jeszcze bardziej niepomyślnie pod tym względem. A susza jest bardziej destrukcyjna niż powodzie.
To się już dzieje: ludzie umierają z powodu upałów, giną w powodziach, w wypadkach spowodowanych żywiołami… Ale to niejedyne skutki zmian klimatycznych?
To skutki bezpośrednie, najbardziej widoczne, podobnie jak lokalne problemy z wodą spowodowane suszą, dłuższy okres wegetacji roślin, który zwiększa narażenie upraw na późnowiosenne przymrozki. To przekłada się na całą gospodarkę żywnościową, brak pewności wielkości produkcji, a w konsekwencji na ceny żywności. Dwa lata temu, kiedy przymrozki majowe zniszczyły niemal 70% upraw sadowniczych, owoców było mało i były bardzo drogie. W zeszłym roku przymrozków nie było, mieliśmy więc nadprodukcję jabłek, co w konsekwencji spowodowało, że w sadach zmarnowało się niemal milion ton owoców. Producentom po prostu nie opłacało się ich zbierać, tak były tanie.
O skutkach pośrednich możemy mówić, kiedy zmiana klimatu doprowadza do powstawania bądź uaktywniania się pewnych schorzeń. Bo nie ma i nie będzie jakiejś jednej konkretnej choroby, którą moglibyśmy określić jako chorobę z powodu klimatu. Nie – to szereg różnych chorób, na które zmiana klimatu miała wpływ. Na przykład alergie, niektóre choroby psychiczne, choroby układu krążenia, układu oddechowego i jeszcze wiele innych. Ludzie będą przedwcześnie umierać, ale jako przyczyny zgonu lekarz z pewnością nie wskaże „choroba spowodowana zmianą klimatu”. Niemniej jednak długotrwałe upały przyczyniają się bezpośrednio do wzrostu śmiertelność osób starszych, po 80. roku życia. Kilka lat temu Francja była tego negatywnym przykładem. Jak pokazują badania amerykańskie, ryzyko przedwczesnych zgonów spowodowanych upałami zwiększa się
o 1,1 osoby na milion mieszkańców. Natomiast Węgrzy podają, że ten wskaźnik jest jeszcze większy i w ich kraju wynosi od 10,1 do 38,2 na milion mieszkańców.
A jaką rolę w zmianie klimatu odgrywa zanieczyszczenie powietrza? Mówiąc klimacie, zwracamy uwagę przede wszystkim na efekt cieplarniany, ale to chyba nie wszystko?
Efekt cieplarniany to zjawisko podwyższenia temperatury planety przez obecne w jej atmosferze gazy cieplarniane. I te odprowadzane ze źródeł naturalnych, i te emitowane przez człowieka. Są to przede wszystkim dwutlenek węgla, metan, podtlenek azotu. Znaczna ich ilość dostaje się do atmosfery w wyniku działalności człowieka. Przede wszystkim spalania paliw kopalnych, ale także w procesach przemysłowych, w rolnictwie, gospodarce odpadami. Ta dodatkowa emisja powoduje zwiększenie stężenia gazów cieplarnianych w atmosferze, co w konsekwencji zwiększa ilość zatrzymywanego ciepła. To powoduje globalną zmianę klimatu.
Należy przy tym pamiętać, że antropogennej emisji gazów cieplarnianych towarzyszy zazwyczaj odprowadzanie do powietrza innych zanieczyszczeń: związków azotu, siarki, pyłów, w tym pyłów zawieszonych, w których zawarte są substancje mutagenne, teratogenne i kancerogenne – np. węglowodory aromatyczne. One powodują złą jakość powietrza. A co istotniejsze. substancje te w wielu przypadkach mają znaczący, negatywny wpływ na zdrowie ludzi. Nie zapominajmy, że z powodu zanieczyszczenia powietrza w Polsce przedwcześnie umiera niemal 50 tys. Polaków i Polek. To tak jakby co roku znikało w Polsce miasto wielkości Skierniewic czy Puław.
Kto jest najbardziej narażony na negatywne skutki zmian klimatycznych?
W 2012 r. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podała, uznając, że te skutki istotnie występują i nie wolno ich lekceważyć, że zmiany klimatyczne wpływają negatywie szczególnie na zdrowie dzieci i kobiet w ciąży, zwłaszcza w krajach o niskim i średnim dochodzie, szczególnie tam, gdzie jakość powietrza jest zła, gdzie do ogrzewania domów wykorzystuje się opał złej jakości. Z pewnością szczególnie narażeni są także ludzie starsi oraz cierpiący na choroby przewlekłe.
Czyli w Polsce jak najbardziej…
Niestety. Prawie 90 proc. wszystkich przypadków dolegliwości i schorzeń związanych ze skutkami zmian klimatycznych dotyczy dzieci do 5‑ego roku życia. To są zagrożenia długoterminowe, zwiększające ryzyko chorób somatycznych i psychosomatycznych, zaburzeń emocjonalnych, psychicznych, a także alergii. W Polsce od lat 70. o ponad 25 dni zwiększył się okres wegetacji roślin, a to oznacza, że mamy w powietrzu więcej pyłków, a tym samym więcej uczuleń.
Inwazja kleszczy, co roku coraz większa, czy „skrzydlatych krwiopijców”, takich
jak komary, meszki, to także efekt zmian klimatu?
Oczywiście. Mało tego, pojawiają się nowe szkodniki. A wraz z nimi „nowe” choroby. Od 2005 do 2016r. zanotowano ponad trzykrotny wzrost liczby przypadków boreliozy, z każdym rokiem pojawia się więcej przypadków odkleszczowego zapalenia mózgu. Zapewne w grę wchodzi także lepsza wykrywalność tych chorób, ale nie ulega wątpliwości, że jest ich zdecydowanie więcej i jest to spowodowane czynnikami klimatycznymi.
Jak bardzo jest to niepokojące, niech świadczy taki oto przypadek: w ubiegłym roku na dengę, niezwykle groźną chorobę tropikalną przenoszoną przez komara tygrysiego, zmarła w Czechach osoba, który nigdy z Czech nie wyjeżdżała! Oznacza to, że istnieje ryzyko zarażenia się taką chorobą także w Europie. Występowanie, na szczęście jeszcze sporadyczne, komara tygrysiego w Polsce zostało ostatnio potwierdzone. Warto też pamiętać, że Polacy coraz częściej wyjeżdżają do krajów tropikalnych. Wzrasta więc ryzyko zachorowań na denge i inne choroby charakterystyczne dla ciepłego klimatu. A z takim zagrożeniem nasze służby medyczne słabo sobie radzą. Badania pokazują, że Polacy, którzy wracają do kraju z jakąś chorobą tropikalną, mają aż 16-krotnie większe ryzyko zgonu niż w krajach sąsiednich.
Te dane istotnie szokują. Co możemy zrobić, żeby powstrzymać zmiany klimatyczne? Wydaje się, że ten proces trudno będzie zatrzymać…
Naukowcy pracujący w ramach Międzyrządowego Panelu ds. Zmiany Klimatu (IPCC) wyliczyli, że jeśli w ciągu kolejnych 12 lat nie zostaną podjęte decydujące kroki, czyli radykalne obniżenie emisji gazów cieplarnianych, to niestety nie uda nam się powstrzymać wzrostu średniej globalnej temperatury na poziomie poniżej 2o C. Oznaczać to będzie, że negatywne skutki – także w zakresie wpływu na zdrowie ludzi i ich dobrobyt — będą lawinowo rosnąć. Wiele krajów już zdało sobie z tego sprawę i podjęło odpowiednie kroki, zmierzające do powstrzymania zmiany klimatu. W Polsce niestety robimy w tym zakresie zbyt mało. Jesteśmy też słabo przygotowani do zarządzania skutkami zmiany klimatu.
Na szczęście i u nas zaczyna się wokół tego robić coraz głośniej, badania opinii publicznej wskazują, że większość mieszkańców naszego kraju obawia się skutków zmiany klimatu i chce, aby rząd aktywnie im przeciwdziałał. Wymaga to jednak wielu kolejnych działań, przede wszystkim edukacji, ale też inwestycji – przede wszystkim w poprawę efektywności energetycznej i rozwój odnawialnych źródeł energii. Jeśli bowiem nie powstrzymamy zmiany klimatu, będziemy za to płacić utrata zdrowia.
Zatem kampania edukacyjna „Czas na czyste powietrze” doskonale wpisuje się
w te działania?
Jak najbardziej. Dzięki takim kampaniom zwiększy się świadomość społeczna, zrozumienie, że konieczne jest jak najszybsze podejmowanie działań, zmierzających do ograniczenia negatywnych skutków zmian klimatycznych. Takie kampanie powinny wywierać presję na polityków odpowiedzialnych za środowisko. Ja sam działam w organizacjach pozarządowych i wiem, że im więcej się o tym mówi, im większy jest nacisk społeczny, tym szybciej podejmowane są odpowiednie działania.
Dziękujemy za rozmowę.
Wywiad po autoryzacji
Wywiad prasowy przygotowany przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia na X edycję seminarium z cyklu Medicinaria pod hasłem Konsekwencje zdrowotne zanieczyszczenia powietrza. Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego, 23.05.2019, Warszawa