Kiedy antybiotyk jest naprawdę konieczny?

Kiedy antybiotyk jest naprawdę konieczny?

Prze­zię­bie­nie trze­ci dzień, katar nie odpusz­cza, gar­dło boli. W aptecz­ce leży anty­bio­tyk z poprzed­niej kura­cji. Może po pro­stu go wziąć i spra­wa z gło­wy? Stop. Zanim się­gniesz po anty­bio­tyk, war­to zro­zu­mieć, kie­dy napraw­dę jest potrzeb­ny, a kie­dy może zaszko­dzić bar­dziej niż pomóc. To nie jest che­mia na każ­dą oka­zję – to pre­cy­zyj­ne narzę­dzie, któ­re tra­ci moc, gdy uży­wa­my go bez roz­sąd­ku. Mądre lecze­nie cho­rób wyma­ga odpo­wie­dzial­no­ści.

Antybiotyki kontra wirusy – bitwa bez sensu

Pod­sta­wo­wa praw­da, któ­rą war­to wyrzeź­bić w pamię­ci: anty­bio­ty­ki dzia­ła­ją wyłącz­nie na bak­te­rie. Kom­plet­nie, total­nie, zero efek­tu na wiru­sy. A więk­szość infek­cji gór­nych dróg odde­cho­wych – prze­zię­bie­nia, gry­pa, więk­szość sta­nów zapal­nych gar­dła – to wła­śnie wiru­sy. Możesz prze­łknąć całe opa­ko­wa­nie anty­bio­ty­ku, a two­je wiru­so­we prze­zię­bie­nie przej­dzie dokład­nie tak samo, jak­by prze­szło bez nie­go. Czy­li w oko­ło tydzień.

Pro­blem w tym, że obja­wy bak­te­ryj­nej i wiru­so­wej infek­cji potra­fią wyglą­dać podob­nie. Gorącz­ka, kaszel, ból gar­dła – wszyst­ko to może być zarów­no tu, jak i tu. Dla­te­go decy­zję o anty­bio­ty­ko­te­ra­pii powi­nien podej­mo­wać lekarz na pod­sta­wie dia­gno­sty­ki medycz­nej (bada­nia, wywia­du, cza­sem dodat­ko­wych testów). Nie ty, nie apte­karz, nie zna­jo­my, któ­ry „kie­dyś to pomo­gło”.

Kiedy bakterie biorą górę

Są sytu­acje, w któ­rych anty­bio­tyk jest nie tyl­ko wska­za­ny, ale wręcz koniecz­ny. Bak­te­ryj­ne zapa­le­nie płuc, angi­na pacior­kow­co­wa potwier­dzo­na testem, zaka­że­nie dróg moczo­wych, zapa­le­nie ucha środ­ko­we­go z cięż­ki­mi obja­wa­mi – to przy­kła­dy, gdy bez anty­bio­ty­ku ryzy­ku­jesz poważ­ne powi­kła­nia. Zaka­że­nia ran, rop­nie, nie­któ­re zaka­że­nia skó­ry, bak­te­ryj­ne zapa­le­nie zatok trwa­ją­ce dłu­żej niż sie­dem do dzie­się­ciu dni z nasi­la­ją­cy­mi się obja­wa­mi cho­rób – tutaj rów­nież anty­bio­tyk może być nie­zbęd­ny.

Cho­ro­by prze­no­szo­ne dro­gą płcio­wą, jak chla­my­dia czy rze­żącz­ka, wyma­ga­ją anty­bio­ty­ko­te­ra­pii. Infek­cje u osób z osła­bio­ną odpor­no­ścią czę­sto nie mają pra­wa przejść same. Klu­czo­we pyta­nie brzmi: czy to napraw­dę bak­te­rie? I tu wcho­dzi lekarz z bada­niem, oce­ną kli­nicz­ną, cza­sem dodat­ko­wy­mi testa­mi. Samo­dziel­ne zga­dy­wa­nie to hazard.

Dlaczego nadużywanie antybiotyków to katastrofa

Każ­de nie­po­trzeb­ne zaży­cie anty­bio­ty­ku to strzał w sto­pę – two­jej wła­snej i całej spo­łecz­no­ści. Bak­te­rie to mistrzo­wie prze­trwa­nia. Gdy natra­fia­ją na anty­bio­tyk, słab­sze giną, ale te sil­niej­sze, zmu­to­wa­ne, opor­ne – prze­ży­wa­ją i się roz­mna­ża­ją. I nagle leki, któ­re dzia­ła­ły przez deka­dy, prze­sta­ją być sku­tecz­ne. Opor­ność na anty­bio­ty­ki to glo­bal­ne zagro­że­nie. Już teraz są infek­cje, któ­re są prak­tycz­nie nie do wyle­cze­nia, bo bak­te­rie sta­ły się odpor­ne na wszyst­ko, co mamy w arse­na­le. Im wię­cej nie­po­trzeb­nie łyka­my anty­bio­ty­ków, tym szyb­ciej do tego zmie­rza­my.

Two­je dzi­siej­sze „na wszel­ki wypa­dek” może ozna­czać brak sku­tecz­ne­go lecze­nia dla cie­bie lub two­ich bli­skich w przy­szło­ści. Poza tym anty­bio­ty­ki nisz­czą flo­rę bak­te­ryj­ną jelit. Dobre bak­te­rie, któ­re chro­nią przed infek­cja­mi, wspo­ma­ga­ją tra­wie­nie, wspie­ra­ją odpor­ność – giną razem z tymi zły­mi. Bie­gun­ka po anty­bio­ty­ko­te­ra­pii to dopie­ro począ­tek. Mogą poja­wić się infek­cje grzy­bi­cze, osła­bie­nie odpor­no­ści, pro­ble­my tra­wien­ne na dłu­go po kura­cji.

Odpowiedzialność leży po obu stronach

Anty­bio­ty­ki to jed­no z naj­więk­szych osią­gnięć medy­cy­ny. Ura­to­wa­ły milio­ny ist­nień. Ale tra­cą moc, gdy trak­tu­je­my je jak cukier­ki na każ­dą dole­gli­wość. Decy­zja o ich uży­ciu to zawsze balans mię­dzy korzy­ścią a ryzy­kiem. Cza­sem są nie­zbęd­ne i ratu­ją życie. Cza­sem są kom­plet­nie zbęd­ne i przy­no­szą wię­cej szko­dy niż pożyt­ku.

Mądre sto­so­wa­nie anty­bio­ty­ków zaczy­na się od świa­do­mo­ści. Wie­dzy, kie­dy są potrzeb­ne, a kie­dy nie. Od zaufa­nia do leka­rza, ale też od zada­wa­nia pytań. Od odpo­wie­dzial­no­ści za sie­bie, ale też za przy­szłe poko­le­nia. To zdro­wy tryb życia, bo każ­da decy­zja o anty­bio­ty­ku ma kon­se­kwen­cje dale­ko poza two­im orga­ni­zmem.

Podobne artykuły