Rehabilitacja onkologiczna jak maraton – spory wysiłek, do którego trzeba się przygotować

Jesz­cze do nie­daw­na upra­wia­nie spor­tu przez oso­by cho­re na raka wzbu­dza­ło spo­ro obaw. Tym­cza­sem ćwi­cze­nia są bar­dzo istot­nym ele­men­tem reha­bi­li­ta­cji onko­lo­gicz­nej. – To sku­tecz­ny i – co waż­ne – bez­piecz­ny spo­sób przy­wra­ca­nia spraw­no­ści psy­cho­fi­zycz­nej cho­rych na nowo­two­ry. Ruch może zwięk­szyć wydol­ność fizycz­ną nawet o kil­ka­dzie­siąt pro­cent – pod­kre­śla­ją leka­rze. Wbrew temu, co czę­sto myśli­my, regu­lar­na aktyw­ność nie doty­czy jedy­nie okre­su już po zakoń­cze­niu tera­pii – naj­le­piej roz­po­cząć ją jesz­cze przed star­tem lecze­nia.

Wal­ka z rakiem to dla orga­ni­zmu obcią­że­nie, któ­re bywa porów­ny­wa­ne ze spo­rym wysił­kiem fizycz­nym – nawet takim, jaki wią­że się z prze­bie­gnię­ciem mara­to­nu. Podob­nie jak w przy­pad­ku takie­go bie­gu, tak i w tera­pii bar­dzo waż­ne jest odpo­wied­nie przy­go­to­wa­nie. Kie­dy o przy­wra­ca­niu orga­ni­zmo­wi spraw­no­ści pomy­ślisz jesz­cze przed roz­po­czę­ciem lecze­nia, a póź­niej nie zawie­sisz aktyw­no­ści w cza­sie jego trwa­nia, reha­bi­li­ta­cja (któ­ra czę­sto koja­rzy się jedy­nie z okre­sem dopie­ro po tera­pii), da naj­lep­szy efekt.

Ćwi­cze­nia dosto­so­wa­ne każ­do­ra­zo­wo do aktu­al­nej spraw­no­ści i wydol­no­ści cho­re­go powin­ny być wyko­ny­wa­ne na każ­dym eta­pie cho­ro­by. Wspo­ma­ga­ją sku­tecz­ność lecze­nia dzię­ki zwięk­sza­niu odpor­no­ści orga­ni­zmu i popra­wie sta­nu psy­cho­fi­zycz­ne­go, a tak­że uła­twia­ją i przy­spie­sza­ją powrót do peł­nej aktyw­no­ści życio­wej. Reha­bi­li­ta­cja zmniej­sza rów­nież nie­bez­pie­czeń­stwo wystą­pie­nia powi­kłań pod­czas lecze­nia z powo­du nowo­two­ru – mówi lek. med. Mar­cin Bia­łas, onko­log, radio­te­ra­peu­ta z Mię­dzy­na­ro­do­we­go Cen­trum Onko­lo­gii Affi­dea.

Przy­go­to­wa­nia do star­tu

Usły­sze­nie dia­gno­zy „rak” wywró­ci­ło życie nie­jed­ne­go cho­re­go do góry noga­mi. Bywa, że w oba­wie przed przy­szło­ścią i roz­wo­jem nowo­two­ru, a tak­że ze stra­chu przed samą tera­pią pacjent rezy­gnu­je z dotych­cza­so­we­go try­bu życia. Do tego mogą docho­dzić skut­ki cho­ro­by, któ­ra nie­raz wią­żą się ze wzmo­żo­nym zmę­cze­niem czy pro­ble­ma­mi z odży­wia­niem. Nawet pomi­mo takie­go sta­nu war­to jed­nak przy­naj­mniej pró­bo­wać zmo­bi­li­zo­wać się do aktyw­no­ści fizycz­nej, bo pomo­że to przy­go­to­wać się orga­ni­zmo­wi na wal­kę z rakiem. Dodat­ko­wo pod­czas wysił­ku fizycz­ne­go wydzie­la­ne są endor­fi­ny, czy­li tzw. hor­mon szczę­ścia, co może łago­dzić stres i zmniej­szać lęk towa­rzy­szą­cy nie­raz cho­ro­bie. Jaką aktyw­ność naj­le­piej pod­jąć?

Dobór naj­od­po­wied­niej­szych dla cie­bie ćwi­czeń skon­sul­tuj z leka­rzem, by mieć pew­ność, że będą dla cie­bie bez­piecz­ne. Aby wzmoc­nić kon­dy­cję, zwy­kle spraw­dzą się natu­ral­ne for­my ruchu, któ­re anga­żu­ją duże gru­py mię­śni, np. marsz o inten­syw­no­ści dosto­so­wa­nej do two­je­go sta­nu. Jeśli wydol­ność two­je­go orga­ni­zmu jest dobra, możesz pomy­śleć też o bie­ga­niu, jeź­dzie na rowe­rze czy pły­wa­niu. Uwa­żaj tyl­ko, żeby się nie prze­for­so­wać – two­je tęt­no nie powin­no prze­kra­czać 75% mak­sy­mal­nej licz­by odpo­wied­niej dla two­je­go wie­ku (regu­ła to 220 minus wiek). Możesz zde­cy­do­wać się na tre­ning inter­wa­ło­wy, któ­ry pozwo­li na roz­ło­że­nie wysił­ku. Pamię­taj też o sys­te­ma­tycz­no­ści – naj­le­piej wyko­nuj ćwi­cze­nia co naj­mniej trzy razy w tygo­dniu przez 30–60 minut.

Poza ogól­ną popra­wą kon­dy­cji war­to zadbać też o aktyw­no­ści zwięk­sza­ją­ce spraw­ność (szcze­gól­nie jeśli np. rucho­mość sta­wów jest upo­śle­dzo­na, siła mię­śni osła­bio­na czy koor­dy­na­cja zabu­rzo­na), a tak­że te, któ­re szcze­gól­nie waż­ne będą pod­czas tera­pii, czy­li np. odde­cho­we, sku­tecz­ne­go kasz­lu czy prze­ciw­za­krze­po­we.

Nie rezy­gnuj z aktyw­no­ści w okre­sie…

radio­te­ra­pii

Pod­trzy­my­wa­nie aktyw­no­ści rucho­wej jest waż­ne rów­nież już pod­czas lecze­nia onko­lo­gicz­ne­go. – Jed­ną z naj­sku­tecz­niej­szych metod wal­ki z nowo­two­ra­mi jest radio­te­ra­pia, sto­so­wa­na czę­sto w sko­ja­rze­niu z inny­mi tera­pia­mi. Choć indy­wi­du­al­nie opra­co­wy­wa­ny dla każ­de­go pacjen­ta plan lecze­nia i pre­cy­zyj­nie dobra­ne daw­ki pro­mie­nio­wa­nia zapew­nia­ją cho­re­mu bez­pie­czeń­stwo, to podob­nie jak inne spo­so­by lecze­nia i ten cza­sem wią­że się ze skut­ka­mi ubocz­ny­mi. Radio­te­ra­pia może powo­do­wać m.in. ogra­ni­cze­nia rucho­mo­ści sta­wów w obsza­rach napro­mie­nia­nych, upo­śle­dzać czyn­ność ser­ca, ukła­du odde­cho­we­go czy szpi­ku kost­ne­go – mówi lek. med. Mar­cin Bia­łas z Affi­dea. – Reha­bi­li­ta­cja w przy­pad­ku tej meto­dy lecze­nia jest więc nakie­ro­wa­na na zapo­bie­ga­nie tym dole­gli­wo­ściom lub powrót do peł­ni spraw­no­ści po ich wystą­pie­niu – doda­je.

Jeże­li napro­mie­nia­ne są oko­li­ce sta­wów, waż­na jest pro­fi­lak­ty­ka prze­ciw­przy­kur­czo­wa, któ­ra zakła­da odpo­wied­nie pozy­cje uło­że­nio­we (pozwa­la­ją­ce osią­gać koń­czy­nie moż­li­wie duży zakres ruchu, bez­piecz­ny dla cho­re­go) i ćwi­cze­nia, m.in. deli­kat­ne roz­cią­ga­ją­ce. W cza­sie naświe­tla­nia wytrzy­ma­łość i ela­stycz­ność mię­śni czy wię­za­deł może się zmie­nić, uwa­żaj więc, żeby ich nie uszko­dzić. W przy­pad­ku radio­te­ra­pii w obsza­rze klat­ki pier­sio­wej wzra­sta nato­miast ryzy­ko zabu­rzeń funk­cjo­no­wa­nia ukła­du odde­cho­we­go (np. zapa­le­nia płuc). Szcze­gól­nie waż­ne są więc ćwi­cze­nia odde­cho­we, odksztu­sza­nie wydzie­li­ny i wyż­sza pozy­cja cia­ła (sie­dzą­ca lub pół­sie­dzą­ca), by uła­twić jego pra­cę.

che­mio­te­ra­pii

Rów­nież w trak­cie che­mio­te­ra­pii reha­bi­li­ta­cja może zapo­bie­gać lub zmniej­szać inten­syw­ność nie­po­żą­da­nych skut­ków lecze­nia zwią­za­nych np. z uszko­dze­niem róż­nych narzą­dów i ukła­dów (odde­cho­we­go, ner­wo­we­go, pokar­mo­we­go), mię­śnia ser­co­we­go, naczyń krwio­no­śnych, szpi­ku kost­ne­go czy dole­gli­wo­ści takich jak np. nud­no­ści, bie­gun­ki, wymio­ty bądź zapar­cia. – Pod­czas che­mio­te­ra­pii czę­sto reko­men­du­je się pacjen­tom trwa­ją­ce od czte­rech do sze­ściu tygo­dni pro­gra­my ćwi­czeń wytrzy­ma­ło­ścio­wych (dobie­ra­nych na bazie pró­by wysił­ko­wej) i relak­sa­cyj­nych, wzbo­ga­co­nych o masa­że. Cza­sem cho­rzy podej­mu­ją też odpo­wied­nie dla ich sta­nu tre­nin­gi siło­we – mówi lek. med. Mar­cin Bia­łas z Affi­dea.

W przy­pad­ku obu wspo­mnia­nych tera­pii czę­sto­tli­wość i dłu­gość ćwi­czeń powin­na zale­żeć od two­je­go sta­nu. Tych inten­syw­nych uni­kaj szcze­gól­nie, jeśli two­jej cho­ro­bie towa­rzy­szy nie­do­krwi­stość, do spor­tów zwięk­sza­ją­cych ryzy­ko ura­zu (np. kon­tak­to­wych) nie zabie­raj się, gdy wystę­pu­je u cie­bie mało­płyt­ko­wość, a z tych, któ­rych warun­ki mogą nara­żać na infek­cje (np. pły­wa­nie), zre­zy­gnuj, gdy licz­ba krwi­nek bia­łych w two­jej krwi jest zmniej­szo­na.

Odpo­wied­nio dobra­na aktyw­ność fizycz­na roz­po­czę­ta jesz­cze przed tera­pią, pro­wa­dzo­na w trak­cie lecze­nia, a tak­że po jego zakoń­cze­niu pomo­że ci w jak naj­szyb­szym powro­cie do codzien­nych czyn­no­ści. Reha­bi­li­ta­cja może zwięk­szyć spraw­ność i wydol­ność fizycz­ną, wspo­ma­ga­jąc nie­za­leż­ność i samo­dziel­ność cho­rych.