W kardiologii dziecięcej każdy pacjent jest wyzwaniem

Kar­dio­lo­gia dzie­cię­ca jest szcze­gól­ną dzie­dzi­ną medy­cy­ny. W przy­pad­ku doro­słych dys­po­nu­je­my licz­ny­mi bada­nia­mi, zaś jeśli cho­dzi o dzie­ci bazu­je­my przede wszyst­kim na doświad­cze­niu ośrod­ków. Cho­ciaż obie dzie­dzi­ny noszą nazwę „kar­dio­lo­gia”, tu każ­dy pacjent jest wyzwa­niem, a potrze­by i moż­li­wo­ści tera­pii naj­młod­szych pacjen­tów róż­nią się od tych z zakre­su kar­dio­lo­gii doro­słych – mówi dr n. med. Maria Misz­czak Knecht, kon­sul­tant kra­jo­wa w dzie­dzi­nie kar­dio­lo­gii dzie­cię­cej.

Dr n. med. Maria Misz­czak-Knecht z Kli­ni­ki Kar­dio­lo­gii Insty­tu­tu „Pomnik — Cen­trum Zdro­wia Dziec­ka”, kon­sul­tant kra­jo­wa w dzie­dzi­nie kar­dio­lo­gii dzie­cię­cej, człon­ki­ni Zarzą­du Sek­cji Ryt­mu Ser­ca Pol­skie­go Towa­rzy­stwa Kar­dio­lo­gicz­ne­go

Pani Dok­tor, jako nowa kon­sul­tant kra­jo­wa w dzie­dzi­nie kar­dio­lo­gii dzie­cię­cej jak oce­nia Pani obec­ny stan opie­ki kar­dio­lo­gicz­nej nad naj­młod­szy­mi pacjen­ta­mi w Pol­sce?

Na prze­strze­ni ostat­nich lat wspa­nia­le roz­wi­nę­ła się dia­gno­sty­ka pre­na­tal­na i wcze­sne roz­po­zna­wa­nie wad ser­ca. Mamy zie­lo­ne świa­tło pierw­szeń­stwa dla nowo­rod­ków, któ­re wyma­ga­ją pil­nych ope­ra­cji. Osią­ga­my obec­nie bar­dzo dobrą wykry­wal­ność i prze­ży­wal­ność pacjen­tów po ope­ra­cjach kar­dio­chi­rur­gicz­nych. To budu­ją­ce, ale z dru­giej stro­ny ozna­cza, że na prze­strze­ni 10 czy 20 lat sta­le przy­by­wa pacjen­tów wyma­ga­ją­cych zło­żo­nej, spe­cja­li­stycz­nej i dłu­go­ter­mi­no­wej opie­ki kar­dio­lo­gicz­nej.

Co jest naj­więk­szym wyzwa­niem w tej dzie­dzi­nie medy­cy­ny?

Naj­więk­szym wyzwa­niem w dzie­dzi­nie kar­dio­lo­gii dzie­cię­cej pozo­sta­ją wady wro­dzo­ne ser­ca. Rocz­nie dia­gno­zo­wa­nych jest oko­ło 3 tys. dzie­ci z róż­ny­mi rodza­ja­mi wad ser­ca. Nie wszyst­kie stwier­dza­ne zmia­ny są poważ­ne i wyma­ga­ją zło­żo­nej tera­pii, ale istot­nym wyzwa­niem jest po pierw­sze wła­ści­we róż­ni­co­wa­nie nie­pra­wi­dło­wo­ści, a po dru­gie dal­sze ade­kwat­ne i dostęp­ne dla pacjen­tów poste­po­wa­nie tera­peu­tycz­ne.

Czy dostęp­ność do pro­ce­dur kar­dio­lo­gii dzie­cię­cej jest dziś ogra­ni­czo­na?

Głów­nym pro­ble­mem są zaso­by kadro­we. Wyzwa­niem jest zapew­nie­nie naj­młod­szym cho­rym dostę­pu do kar­dio­lo­gów dzie­cię­cych, ale tak­że zabez­pie­cze­nie potrzeb dora­sta­ją­cych już pacjen­tów do pro­ce­dur w zakre­sie dal­sze­go ich pro­wa­dze­nia.

Co jest głów­ną przy­czy­ną ogra­ni­czeń w dostęp­nie do opie­ki?

Bra­ki w kadrze są odpo­wie­dzial­ne za dłu­gi czas ocze­ki­wa­nia na hospi­ta­li­za­cje. O ile w rejo­nie sytu­acja nie jest jesz­cze naj­gor­sza, o tyle w ośrod­kach refe­ren­cyj­nych reali­zu­ją­cych tera­pię naj­bar­dziej zło­żo­nych przy­pad­ków ten dostęp jest już utrud­nio­ny.

Czy podej­mo­wa­ne są ini­cja­ty­wy, któ­re mają popra­wić tę sytu­ację?

Tak, kar­dio­lo­gia dzie­cię­ca zosta­ła potrak­to­wa­na jako spe­cja­li­za­cja prio­ry­te­to­wa. W tej chwi­li w trak­cie spe­cja­li­za­cji z kar­dio­lo­gii dzie­cię­cej jest 71 leka­rzy, moż­na zatem przy­pusz­czać, że z cza­sem ska­la pro­ble­mu bra­ku­ją­cych kadr będzie coraz mniej­sza. Istot­ne, byśmy przy tym nie zapo­mi­na­li, że kadra lekar­ska wyma­ga usta­wicz­ne­go kształ­ce­nia — zwłasz­cza w odnie­sie­niu do kar­dio­lo­gów dzie­cię­cych po ukoń­czo­nej spe­cja­li­za­cji, pra­cu­ją­cych w rejo­nie. Zwięk­sze­nie dostę­pu do edu­ka­cji dla tych leka­rzy jest nie­zmier­nie istot­ne, ponie­waż to do nich tra­fia naj­pierw gros małych pacjen­tów, tak­że ze zło­żo­ny­mi, nie­ty­po­wy­mi wada­mi ser­ca. Postę­po­wa­nie w takich przy­pad­kach wyma­ga spe­cja­li­stycz­nej wie­dzy i duże­go doświad­cze­nia, war­to więc wspie­rać leka­rzy z rejo­nu w jej zdo­by­wa­niu i dosko­na­le­niu.

Jak kształ­tu­je się sys­tem kształ­ce­nia spe­cja­li­stów z dzie­dzi­ny kar­dio­lo­gii dzie­cię­cej?

W tym zakre­sie sta­le zmie­nia­ją się potrze­by, ale tak­że moż­li­wo­ści. Będzie­my sta­ra­li się ujed­no­li­cać sys­tem kształ­ce­nia kar­dio­lo­gów dzie­cię­cych w Pol­sce z tym obo­wią­zu­ją­cym w innych kra­jach Unii Euro­pej­skiej. Obec­ny sys­tem kształ­ce­nia w obsza­rze kar­dio­lo­gii dzie­cię­cej wyma­ga aktu­ali­za­cji i moder­ni­za­cji. To jeden z celów, jaki defi­niu­ję dla sie­bie w nowej roli kon­sul­tan­ta kra­jo­we­go w tej dzie­dzi­nie medy­cy­ny.

Co może oka­zać się wspar­ciem w reali­za­cji tych celów?

Bez wąt­pie­nia ogrom­ną szan­sę daje nam postęp, jaki na prze­strze­ni ostat­nich lat doko­nał się w medy­cy­nie. Moż­na powie­dzieć, że w Pol­sce dys­po­nu­je­my dziś taki­mi opcja­mi tera­peu­tycz­ny­mi i tech­no­lo­gia­mi, jakie są ofe­ro­wa­ne na całym świe­cie. Tech­ni­ki inter­wen­cyj­ne wyko­ny­wa­ne u pło­dów są z suk­ce­sem roz­wi­ja­ne mię­dzy inny­mi przez zespół pani prof. Joan­ny Szym­kie­wicz-Dan­gel. Dzię­ki temu postę­po­wa­niu tera­peu­tycz­ne­mu dzie­ci rodzą się z lep­szą wydol­no­ścią ukła­du krą­że­nia i ogra­ni­czo­ny­mi skut­ka­mi wyni­ka­ją­cy­mi z samej wady ser­ca. Na świe­cie jest zale­d­wie kil­ka ośrod­ków reali­zu­ją­cych tego rodza­ju tera­pię.

Spe­cja­li­zu­je się Pani Dok­tor w dzie­dzi­nie elek­tro­fi­zjo­lo­gii i elek­tro­te­ra­pii dzie­ci. Jakie szan­se i wyzwa­nia defi­niu­je Pani w tym obsza­rze kar­dio­lo­gii?

W dzie­dzi­nie elek­tro­fi­zjo­lo­gii i elek­tro­te­ra­pii dzie­cię­cej prio­ry­te­tem pozo­sta­je wła­ści­we osza­co­wa­nie potrzeb zdro­wot­nych. Po rze­tel­nym zde­fi­nio­wa­niu potrzeb będzie­my w sta­nie okre­ślić, ile potrze­ba w Pol­sce ośrod­ków pro­wa­dzą­cych elek­tro­te­ra­pię u dzie­ci. W tym obsza­rze cen­tra­li­za­cji wyma­ga­ją skom­pli­ko­wa­ne pro­ce­du­ry o wyż­szym pro­fi­lu ryzy­ka powi­kłań, doty­czą­ce sto­sun­ko­wo nie­wiel­kiej licz­by pacjen­tów. Przy­kła­dem jest wyma­ga­ją­ce dużej wie­dzy i doświad­cze­nia usu­wa­nie elek­trod endo­ka­wi­tar­nych, któ­re powin­no być reali­zo­wa­ne wyłącz­nie w ośrod­kach o naj­wyż­szym stop­niu refe­ren­cyj­no­ści.

Jak wyglą­da dziś sytu­acja w ośrod­kach refe­ren­cyj­nych wyspe­cja­li­zo­wa­nych w kar­dio­lo­gii dzie­cię­cej?

Ośrod­ki refe­ren­cyj­ne są dziś nie­ste­ty prze­cią­żo­ne pra­cą wyni­ka­ją­cą z pro­wa­dze­nia nad­mier­nej licz­by pacjen­tów. Aby móc odcią­żyć naj­więk­sze pla­ców­ki, ośrod­ki regio­nal­ne wyma­ga­ją wspar­cia, przede wszyst­kim w zakre­sie wspo­mnia­ne­go prio­ry­te­tu, czy­li kształ­ce­nia kadr. To istot­ne zwłasz­cza w przy­pad­ku naj­bar­dziej zło­żo­nych przy­pad­ków, któ­rych tera­pia i pro­wa­dze­nie nie są łatwe, ponie­waż wyma­ga­ją spe­cja­li­stycz­nej wie­dzy i duże­go doświad­cze­nia. Dzię­ki sta­le dosko­na­lo­ne­mu kształ­ce­niu kar­dio­lo­gów dzie­cię­cych do ośrod­ków refe­ren­cyj­nych będą mogli tra­fiać pacjen­ci wyma­ga­ją­cy spe­cja­li­stycz­nej pomo­cy, a mniej zło­żo­ne przy­pad­ki będą mogły być sku­tecz­nie leczo­ne i efek­tyw­nie pro­wa­dzo­ne w rejo­nach.

Jak wyglą­da współ­pra­ca śro­do­wi­ska kar­dio­lo­gów dzie­cię­cych ze spe­cja­li­sta­mi innych dzie­dzin medy­cy­ny?

Współ­pra­ca kar­dio­lo­gów dzie­cię­cych z neo­na­to­lo­ga­mi i pedia­tra­mi jest bar­dzo dobra. To zasłu­ga mię­dzy inny­mi pro­wa­dzo­ne­go przez wie­le lat Pro­gra­mu Pro­fi­lak­ty­ki i Lecze­nia Cho­rób Ukła­du Ser­co­wo-Naczy­nio­we­go POLKARD. Jed­nym z efek­tów tej ini­cja­ty­wy było pod­nie­sie­nie wie­dzy neo­na­to­lo­gów w zakre­sie wykry­wa­nia wad ser­ca i opie­ki nad nowo­rod­ka­mi ze stwier­dzo­ny­mi wada­mi. Dzię­ki temu do ośrod­ków refe­ren­cyj­nych pacjen­ci tra­fia­ją dziś wcze­śniej i w znacz­nie lep­szej kon­dy­cji niż jesz­cze kil­ka­na­ście lat temu.

W przy­pad­ku leka­rzy pod­sta­wo­wej opie­ki zdro­wot­nej (POZ) sytu­acja jest nie­co inna. Nasze kole­żan­ki i kole­gów z POZ w codzien­nej prak­ty­ce kli­nicz­nej sta­ra­my się wspie­rać naszą wie­dzą poprzez wykła­dy i kon­fe­ren­cje, ale nie dys­po­nu­je­my zde­fi­nio­wa­nym sys­te­mem kształ­ce­nia, z któ­re­go korzy­sta­li­śmy w przy­pad­ku neo­na­to­lo­gów i Pro­gra­mu POLKARD. To jeden z obsza­rów, któ­ry moż­na i war­to popra­wić.

Jak wyglą­da obszar Pań­stwa współ­pra­cy z kar­dio­lo­ga­mi osób doro­słych?

To istot­ny obszar dzia­łań, ponie­waż dora­sta­ją­cy pacjen­ci pedia­trycz­ni, wkra­cza­jąc w wiek doro­sły, nadal wyma­ga­ją opie­ki, ale bar­dzo czę­sto mają inne potrze­by niż doro­śli z cho­ro­bą wień­co­wą, czy­li scho­rze­nia­mi typo­wy­mi dla osób doj­rza­łych. Takim dora­sta­ją­cym pacjen­tom, okre­śla­nym z języ­ka angiel­skie­go mia­nem GUCH — gro­wing up with con­ge­ni­tal heart (dise­ase), poma­ga­ją spe­cjal­ne ośrod­ki wyspe­cja­li­zo­wa­ne w pro­wa­dze­niu tej gru­py cho­rych, nie­mniej jest to wciąż zna­czą­cy obszar do dosko­na­le­nia współ­pra­cy wie­lo­spe­cja­li­stycz­nej. Tym bar­dziej, że dzię­ki lep­szej opie­ce na wcze­snych eta­pach roz­wo­ju z roku na rok mamy coraz licz­niej­szą gru­pę wyma­ga­ją­cych sper­so­na­li­zo­wa­nej spe­cja­li­stycz­nej opie­ki star­szych pacjen­tów, wkra­cza­ją­cych w wiek doro­sły. Wszyst­kie zde­fi­nio­wa­ne potrze­by kar­dio­lo­gii dzie­cię­cej jako śro­do­wi­sko mamy nadzie­ję roz­wią­zy­wać wspól­nie, dzię­ki zaan­ga­żo­wa­niu leka­rzy tej spe­cja­li­za­cji i pro­sząc o współ­pra­cę i wspar­cie kole­żan­ki i kole­gów: kar­dio­lo­gów doro­słych, leka­rzy POZ i kli­ni­cy­stów z innych dzie­dzin. Cen­nym sys­te­mo­wym wspar­ciem może się oka­zać nowa edy­cja pro­gra­mu POLKARD, nad któ­rą wła­śnie trwa­ją pra­ce. Być może już wkrót­ce będzie moż­na wspól­nie, w sze­ro­kim gro­nie, pody­sku­to­wać o szcze­gó­łach.

Dr n. med. Maria Misz­czak-Knecht

Roz­ma­wia­ła Mar­ta Suł­kow­ska